Artykuły

Warszawa. Nowy Teatr rozpoczyna remont

Nowy Teatr rozpoczyna remont mokotowskiej siedziby. Zabytkowa hala z początku XX wieku zostanie przekształcona w międzynarodowe centrum kultury

Do wyremontowanej siedziby twórcy Nowego Teatru zaproszą widzów jesienią 2015 roku. Do tej pory przedstawienia będziemy oglądać w hali produkcyjnej ATM i nowoczesnym domu kultury Świetlica.

Przy Madalińskiego już w czerwcu zacznie działać kawiarnia Plac Budowy. Kiedy sześć lat temu powstał zespół Nowego Teatru, wydawało się, że znalezienie miejsca dla zespołu nie potrwa długo. Reżyser Krzysztof Warlikowski wraz z aktorami, m.in. Magdaleną Cielecką, Mają Ostaszewską, Stanisławą Celińską, Ewą Dałkowską, Jackiem Poniedziałkiem, Andrzejem Chyrą, Maciejem Stuhrem, dostał obietnicę od miasta, że będą mieć swoją siedzibę. Jednak procedury przeciągały się. A grupa wystawiała spektakle w wynajmowanych halach. Warszawska publiczność jeździła za nim po całym mieście. "(A)pollonię" oglądaliśmy w Koneserze na Pradze, "Koniec" w studiu filmowym we Włochach, "Opowieści Afrykańskie" w studiu produkcyjnym ATM na Grochowie. Nowy był też wizytówką polskiego teatru za granicą. Spektakle pokazywali m.in. na dziedzińcu Pałacu Papieży w Awinionie, Belgii, Niemczech, Hongkongu.

Rok temu zespół przygotował pierwsze przedstawienie w Hali Warsztatowej przy ul. Madałińskiego 10/16 - "Kabaret warszawski". I to właśnie od tego czasu mokotowski adres zaistniał na kulturalnej mapie Warszawy. Przychodziliśmy tam nie tylko na spektakle. W weekendy odbywał się Nowy Targ - bazar ekologicznej żywności, była wystawa prac scenograficznych Małgorzaty Szczęśniak, fotografii Warszawy przygotowana przez Adama Mazura, odbyła się druga edycja festiwalu muzycznego Instalakcje. Wielu mokotowskich sąsiadów wpadało latem do kawiarni Sezonowa, gdzie można było nie tylko coś zjeść i się napić, ale przyjść także na zajęcia z dziećmi.

Teraz Nowy przygotowuje się do remontu, który potrwa rok. W tym czasie przedstawienia Krzysztofa Warlikowskiego będziemy mogli oglądać w ATMie. Ciekawi remontu i modernizacji mogą wpaść na Plac Budowy i patrząc na pracujące koparki, zjeść coś z foodtrucków, które będą miały tam swoją letnią bazę. A najmłodsi widzowie w Świetlicy - nowoczesnym domu kultury - zobaczą przedstawienie "Elementarz" w reżyserii Michała Zadary.

Do wyremontowanej siedziby twórcy Nowego Teatru zaproszą widzów jesienią 2015 roku. Chcą stworzyć miejsce, w którym zobaczymy nowatorską sztukę, ale też będziemy mogli odpocząć.

***

Planujemy stworzyć centrum, które będzie łączyć artystów. Mokotowski rynek, wielofunkcyjna sala, kawiarnia i księgarnia. Nowy Teatr rozpoczyna remont siedziby przy ul. Madalińskiego 10/16. Będziemy mogli pójść tam na spektakl, ale też wpaść na piknik.

ROZMOWA Z Karoliną Ochab

dyrektorką naczelną, Krzysztofem Warlikowskim, dyrektorem artystycznym Nowego Teatru

Izabela Szymańska: Chciałam namówić państwa na chwilę wspomnień. Jakie były trzy najważniejsze momenty w dotychczasowej, sześcioletniej historii Nowego Teatru? Karolina Ochab: Dzień pod koniec 2007 roku, w którym Krzysztof zadzwonił z propozycją wspólnego stworzenia teatru. Zgodziłam się. Zaczęliśmy pracę nad koncepcją, złożyliśmy projekt do miasta. Na początku padały propozycje ze strony biura kultury, by Krzysztof objął już istniejący teatr Dramatyczny, Studio, ale zależało nam, żeby stworzyć coś od początku i w nieoczywistym miejscu.

Krzysztof Warlikowski: Nie chcieliśmy teatru, który się dziedziczy, w którym jest 50 etatów, silna hierarchia, zwyczaje od lat w nim panujące. Stworzenie nowego miejsca wydawało się wtedy bardzo proste. W naszym teatrze mieliśmy dobierać każdego człowieka, począwszy od portiera, po zastępcę dyrektora, zastanowić się, ile tych osób powinno być. I tak jak w Teatrze Piccolo Nuovo Strehlera miało to być miejsce powstające organicznie, ze współpracy reżysera i architekta - u nas Małgosia Szczęśniak, scenografka, czuwa nad każdym detalem.

Drugim ważnym momentem były więc próby zbudowania zespołu, struktury.

K.O.: Miała być ona dużo bardziej horyzontalna niż wertykalna, chcieliśmy słuchać w niej wszystkich głosów. Nie robimy twardego podziału na administrację, zespół artystyczny, techniczny. Dajemy każdemu możliwość twórczego myślenia. Jeśli ktoś z naszych pracowników ma ciekawy pomysł, to może go zaproponować. Nie każdy jest stricte przypisany do funkcji. Wychodzi nam to różnie, cały czas trzeba nad tym pracować.

Bardzo ważne, i to byłby trzeci moment, było pierwsze przedstawienie "(A)pollonia". Duża międzynarodowa koprodukcja i międzynarodowy sukces. Pokazywaliśmy ją w Koneserze w Warszawie i na Dziedzińcu Pałacu Papieży w Awinionie.

K.W.: To był pierwszy moment nieposiadania teatru, ale bycia zespołem. Losy Nowego stały się już wtedy prywatną sprawą każdego z nas. "(Apollonia" to był taki gest wolności, pokazanie, że poza instytucją, z kilkunastoma osobami, można stworzyć organizm, który służy pracy. Dziś nie jest nas wiele więcej.

To, co działo się pod szyldem Nowego Teatru przez 6 lat, skojarzyło mi się z działalnością zespołów muzycznych: zespół ma garaż, w którym tworzy, a potem jeździ w trasy: po kraju, po świecie. Czy były jakiekolwiek plusy wynikające z tego nomadycznego stylu życia?

K.W.:Wszystko, co robiliśmy, wynikało z tego, że nie mieliśmy miejsca. Chciałem się gdzieś zakorzenić, więc przygotowując "(A)pollonię", narzuciłem sobie takie miejsce - była to scena w Awinionie. Stąd pomysł scenografii szerokiej i płytkiej, która była przygotowana pod wymiary ich przestrzeni, a u nas mieściła się w postindustrialnych halach.

Przy tej pierwszej produkcji nie było wiadomo, w jakich warunkach będziemy pracować, gdzie będzie sala prób, wszystkiego się uczyliśmy. TR Warszawa, z którego się wywodzimy, był miejscem nowoczesnego podejścia do produkowania sztuki, ale rzeczywiście, robiąc "(A)pollonię", bardzo dziwnie się czułem.

To był czas rozpędu, poszukiwania tego, co i gdzie możemy robić. Nasza mała struktura rozszerzała się w zależności od konieczności. Myśleliśmy o sobie na nowo, sytuowaliśmy się bliżej miejsc łączących dyscypliny, jak Zachęta, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, niż teatru.

Ostatni sezon to pierwszy moment, kiedy adres Madalińskiego 10/16 zaczął funkcjonować na kulturalnej mapie miasta. Po drobnych pracach remontowych graliście tu "Kabaret warszawski", powstała kawiarnia Sezonowa, był festiwal "Instalakcje". Mieliście odzew od mieszkańców? Zakorzeniliście się na Mokotowie?

K.O.: Odzew mamy duży Ostatnio napisał do mnie widz, który był na spektaklu, że dziwi się, iż w wyremontowanej hali nie ma klimatyzacji. Musieliśmy odpowiedzieć, że jesteśmy jeszcze przed remontem i przeprosić. Ludzie mają różne uwagi, ale czytając je, mam wrażenie, że mamy dla nich bardzo dobrą propozycję. To było zaklęte, zapomniane miejsce. W momencie, kiedy MPO przepisało na miasto tę działkę, dostało inną w zamian i miasto podpisało z nami umowę użyczenia - postanowiliśmy zrobić presezon. Głównie po to, by zaprosić mieszkańców i pokazać, jakie są możliwości. Odbywał się tu Nowy Targ, działała kawiarnia Sezonowa, były spektakle i koncerty. I rzeczywiście ujawnił się gigantyczny potencjał nie tylko samej hali, ale też całego podwórka.

W tej chwili robimy badania okolicy, sprawdzamy, co jest potrzebne. Chcemy zrobić miejsce artystyczne, ale też rekreacyjne.

Zastanawiałam się, czy ten teren ma szansę stać się rynkiem Mokotowa?

K.W.: Myślę, że tak To jest kawałek dzielnicy, gdzie się oddycha. Przed halą jest duży plac w kształcie prostokąta, jego część będzie musiała być parkingiem, ale część będzie otwarta na miasto.

Jak to będzie wyglądało?

K.O.: Robimy renowację i adaptację wnętrza zabytkowej hali. Będziemy mieć cztery główne przestrzenie. Hala zostanie podzielona na trzy części. Idąc od wejścia z ul. Madalińskiego, wejdziemy do pierwszego pomieszczenia - dużego foyer z księgarnio-czytelnią, kawiarnią. Tam też będą odbywały się wydarzenia mniejsze: spotkania, czytania.

Następnie duża środkowa część to sala teatralna, mobilna, bez określonego miejsca na widownię i scenę. Środkową część można połączyć z foyer. A w ostatniej części przy Sandomierskiej będą garderoby, technika i sala prób, którą będzie można wykorzystywać także do działań artystycznych. Budynek, w którym teraz rozmawiamy, zostanie i tak jak dziś, tak też po remoncie będą tu biura. Poza tym jest magazyn, który jest teraz zamieniany na tzw. Świetlicę. Będzie czynna już od września. Podczas remontu to w niej pokażemy małe spektakle, będą odbywały się czytania, przedstawienia dla dzieci. Przed halą jest duży plac. Latem chcemy zapraszać kolektywy architektoniczne, żeby stawiały tu swoje tymczasowe propozycje. Zostawimy wolną rękę artystom. Zimą chcemy zrobić lodowisko z muzyką poważną.

Remont zacznie się w wakacje?

K.O.: Tak. Podpisaliśmy umowę na środki z funduszy EOG i funduszy norweskich, ogłaszamy przetarg na generalnego wykonawcę. Jeśli wszystkie procedury pójdą jak należy, to w lipcu zaczynamy remont.

Będzie działać kawiarnia Sezonowa?

K.O.: Na czas letni zmieni nazwę na Plac Budowy. Planujemy współpracę z foodtrackami, będzie można spędzić czas, jedząc, pijąc i oglądając koparki. Plac Budowy otwieramy 14 czerwca Remont ma potrwać od 10 do 12 miesięcy.

Czyli nomadyczny styl życia wróci.

K.O.: Na chwilę się zatrzymaliśmy, sprawdziliśmy, gdzie będziemy mieć swój obóz, a teraz znowu wracamy do podróży po mieście. Czego możemy się spodziewać po wakacjach?

K.O.: Szukamy miejsca na wrześniową premierę Michała Borczucha "Apokalipsa". W naszej Świetlicy Michał Zadara przygotuje przedstawienie "Elementarz" dla dzieci w wieku od 0 do 2 lat. W styczniu Claude Bardouil pokaże nowy spektakl tańca i też po nowym roku rozpoczną się próby do przedstawienia Krzysztofa.

A dotychczasowe spektakle będziemy grać w ATMie.

Jesienią na festiwalu w Bochum usłyszałam: świetnie macie w Warszawie, bo tam mieszka najlepszy reżyser europejski - Warlikowski. Myśleliście o Nowym w kontekście turystyki kulturalnej? Mając już swoje miejsce, będziecie chcieli zapraszać tych, z którymi współpracowaliście na świecie?

K.W.: Zależy nam na tym, żeby to było miejsce międzynarodowe. Edukacja teatralna sprowadza się do kilku festiwali prowadzonych przez osoby z wizją, jak Krystyna Meissner, która od lat prowadzi wrocławski Dialog. Jednak w ostatnim czasie międzynarodowe festiwale upadają. W Warszawie jedyny taki przegląd robi co dwa lata Teatr Narodowy. My chcemy pokazywać tych twórców, którzy nam się podobają, ale poza cyklem festiwalowym. Kiedyś zaprosiliśmy przedstawienie Rodrigo Garci, planowaliśmy sprowadzić spektakl Alvisa Hermanisa.

Taka "egzotyka" jest w Warszawie bardzo potrzebna.

K.O.: Planujemy stworzyć miejsce prezentacji teatru, tańca, performance. Centrum, które będzie łączyć artystów. Nie wymyślamy haseł, tematów przewodnich kolejnych sezonów. Chcemy mieć pewną swobodę w doborze i otwartości na nowe ewenementy i estetyki, zapraszanie kuratorów, którzy będą mogli realizować u nas swoje projekty Tworzymy miejsce, jakiego w Warszawie nie ma.

Czy są miejsca podpatrzone w teatralnych podróżach, na których się wzorujecie?

K.O.: Ostatnio ogromne wrażenie zrobiło na mnie paryskie Le Centquatre. Miejsce jest gigantyczne, ma 40 tys. m kw, mieściły się tam kiedyś miejskie zakłady pogrzebowe. Po remoncie Le Centquatre była najpierw instytucją rezydencyjną, miejscem skupienia i pracy twórczej.

Dziś prezentuje teatr, muzykę, taniec, nowy cyrk. Miejsce przez cały dzień jest otwarte dla publiczności i mieszkańców. Przychodzą rodziny, grupy znajomych, robią pikniki, grają w karty, tańczą hip-hop. O 19 zaczynają się biletowane spektakle. Mają program, na który przychodzi ekskluzywna publiczność paryska, ale również okoliczni mieszkańcy.

Mieści się w Dziewiętnastce - to bardzo kolorowa dzielnica Paryża Le Centquatre udała się rzecz niezwykła: dzielnica weszła w to miejsce, mieszkańcy poczuli, że jest ich. Zrobili gigantyczną pracę edukacyjną.

Nasze miejsce, stawiając na różnorodność, powinno także stać się centrum innowacji społecznej. Takie mamy marzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji