Artykuły

Braciakowi jednak o coś chodziło

To nagranie ostro namieszało w sieci. Jacek Braciak, aktor grający w Teatrze Powszechnym, jeden z ulubieńców Smarzowskiego, powiedział, co sądzi na temat OFE i ZUS, w dość nieparlamentarnych słowach. - Za****li z OFE 150 mld zł - złościł się w nagraniu. - To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Mleko się wylało. Ale generalnie cel i tak został osiągnięty. Zaczęliśmy myśleć, bo jako Polacy za dużo rzeczy mamy w dupie - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Braciak. O co tak naprawdę chodziło aktorowi?

Nagranie, w którym aktor bez ogródek krytykuje rząd Tuska, zarzucając mu "zaje***ie z 150 mld zł", krąży w sieci od tygodnia. I narobiło już niemałego zamieszania. Jak pokazują statystyki, to właśnie emocjonalna wypowiedź Braciaka, stała się przyczynkiem do zwiększenia liczby składanych deklaracji do ZUS. Gdy filmik z aktorem ujrzał światło dzienne (22 maja), dzienna dynamika wzrostu przesyłanych deklaracji przejścia do OFE poszła ostro w górę. Od 16 maja ta liczba prawie się podwoiła.

- Do zeszłego czwartku włącznie (29 maja) zgłosiło się do funduszy blisko 144 tys. osób. Jeśli dynamika wysyłania deklaracji utrzymywałaby się dalej na takim poziomie, to pozostać w OFE może blisko 300 tys. Polaków. Znaczyłoby to, że w drugim filarze pozostanie zaledwie 2,13 proc. z 14 mln obecnych członków funduszy, którzy nadal wpłacają składki i nie mają więcej niż dziesięć lat do emerytury - czytamy w dzisiejszej "GW". Po wypowiedzi Braciaka w ostatnich dniach maja codziennie do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wpływało prawie 6200 wniosków o pozostaniu w OFE.

Czy aktor jest zadowolony z takiego obrotu sprawy? Czy ma poczucie, że został twarzą OFE? - Mnie już zarzucali, że jak krytykuję Tuska, to pewnie wspieram prawicę. Absolutnie nie. Chociaż, mój cel po trosze został osiągnięty. Zaczęliśmy myśleć. Zajęliśmy jakieś stanowisko - mówi nam aktor.

Damian Szymański, Pieniądze.gazeta.pl: Czy spodziewał się pan aż takiej burzy po filmie z wypowiedzią o OFE?

Jacek Braciak: Nie. To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, który polegał na tym, że kolega sobie robił wprawki na kamerze "go pro" i tam były naprawdę bardzo różne filmiki. Niestety, zamieścił to wbrew mojej woli. Jego też to przerosło. Teraz mam wrażenie, że jest nawet bardziej przerażony niż ja. Ja jakoś sobie z tą sytuacją poradziłem.

Nie mam pan wrażenia, że po upublicznieniu tego nagrania, chcąc nie chcąc stał się pan twarzą OFE i synonimem niezadowolenia z ZUS?

- Pod moim adresem padały różne zarzuty. Pragnę jeszcze raz podkreślić. Po pierwsze, była to moja prywatna wypowiedź. Po drugie, to był wyraz mojej frustracji. Czy chodzi o OFE, czy chodzi o ZUS, czy chodzi o za cienkie autostrady. Jestem zdania, że za mało nas obchodzi to, co się dzieje wokół. Nie czytamy, nie interesujemy się światem. Pieprzymy w wywiadach w kolorowych czasopismach o jakiś pieskach, swoich rodzinach, kto jaką ma fryzurę. A nie o rzeczach ważnych. To był mój sprzeciw.

Jako społeczeństwo tkwimy w intelektualnym letargu?

- Generalnie mamy za dużo rzeczy w dupie. Mój kolega, który to nagrywał, też był ciemny jak tabaka w rogu. I musiałem go uświadomić. Marazm osiągnął w naszych głowach całkiem nowy poziom. I rozlewa się na wszystkie dziedziny życia - od wyborów do podnoszenia papierka z ulicy. W największym skrócie - nie jesteśmy niestety społeczeństwem obywatelskim.

Nie dbamy według pana o swoje państwo?

- Nie jest u nas z tym najlepiej. Pomijam nawet wszelkie opcje polityczne. A takie komentarze również się w mediach pojawiały, że skoro krytykuję Tuska, to pewnie wspieram prawicę. Absolutnie nie. Odcinam się od takiego stawiania sprawy. Nie mam najmniejszej ochoty uczestniczyć w jakichkolwiek przetargach politycznych, wspierać taki, śmaki czy jeszcze inny komitet wyborczy. W ogóle mnie to nie interesuje.

Nie mam też zamiaru mojej wypowiedzi nadawać jakichś dodatkowych znaczeń. Czy zostaję w OFE, czy nie. Nie chcę się na ten temat wypowiadać.Mam teraz 6 czerwca premierę w teatrze i na tym się skupiam. Odbieram telefony od dziennikarzy, żeby nie było takiego wrażenia, że facet coś chlapnął, a teraz ma coś do ukrycia. Miałem propozycję, żeby ten filmik jakoś zablokować. Ale na Boga, co ja mam blokować?! Internet mam blokować?! Mleko się już rozlało.

Ma pan świadomość, że gdy filmik ujrzał światło dzienne, dużo więcej Polaków zadeklarowało pozostanie w OFE.

- Tak, uświadomił mnie jeden z dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Tak naprawdę to ja tego nie śledzę. Próbuję o tym zapomnieć i żyć dalej. Jeżeli pyta pan, czy jestem z tego zadowolony, to tak, jak najbardziej. To było między innymi celem mojej wypowiedzi. Trzeba zająć jakieś stanowisko względem ZUS-u czy OFE. Ludzie chcą zostać w ZUS-ie, niech zostaną. Chcą przejść do OFE, niech przechodzą. Byle coś zrobili. Byle pomyśleli i się nad tym zastanowili. To już będzie sukces.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji