Artykuły

Spektakl jak talizman

Czterdzieści dwa lata po pamiętnej premierze Szekspira w Lublinie, kiedy rolę Romea zagrał Jan Machulski, bożyszcze lublinianek, doczekaliśmy się kolejnej wersji losów najsłynniejszych kochanków świata - mówi Bogdan Tosza, reżyser "Romea i Julii".

1 lipca 1961 r. Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie wystawił "Romea i Julię". Autorem poetyckiego prze­kładu był Jarosław Iwaszkiewicz, re­żyserował Jerzy Zegalski, Julię zagra­ła Zofia Bajuk, Romea, bożyszcze lublinianek - Jan Machulski. Trzeba było czekać 42 lata, by lubelska pu­bliczność znów mogła oglądać na sce­nie tragiczną historię miłości Romea i Julii. Ale za nim o niej opowiemy, cof­nijmy się w czasie do roku 1862.

Milczący kochankowie ze Starego Teatru

Lubelska publiczność po raz pierw­szy ujrzała "Romea i Julię" w sezonie 1861/62 w Starym Teatrze przy ul. Je­zuickiej. Słynni kochankowie nie powiedzieli wówczas do siebie ani słowa, bo reżyser i dyrektor teatru Paweł Ratajewicz wystawił dramat szekspi­rowski w konwencji pantomimy. W Starym Teatrze jeszcze trzykrotnie oglądano tragedię kochanków z We­rony. W Teatrze Wielkim (tak na­zywał się przed wojną obecny Teatr Osterwy) zagrano sztukę Szekspira trzy razy. I w tym teatrze lubelski Romeo zobaczył swoją Julię

Wyjęła rewolwer i strzeliła sobie w serce...

Ona to Janina Pińska - aktorka Te­atru Wielkiego. On to Jan Arnsztajn, lekarz, syn poetki Franciszki Arnsztajnowej. Wcześnie owdowiały ujrzał na scenie Janinę. Małżeństwo było szczęśliwe, nazywano ich Romeo i Julia z ulicy Złotej. Ale Jan zachoro­wał na gruźlicę i zmarł. Janina posta­nowiła wyjechać z Lublina. Po roku przyjechała na grób męża, wyjęła z to­rebki rewolwer i strzeliła sobie prosto w serce. O tej historii oraz o wielkiej miłości Tadeusza Kościuszki i Ludwi­ki Sosnowskiej przeczytają Państwo w programie do spektaklu, który w sobotę będzie miał premierę.

Spektakl jak talizman

Autorem opracowania muzyczne­go i reżyserem "Romea i Julii" jest Bogdan Tosza, scenografię i kostiu­my przygotowała Aleksandra Semenowicz, za światło odpowiada sceno­graf Paweł Dobrzycki. W głównych ro­lach: Anna Kurczyna i Bartosz Mazur. Ojca Laurentego zagra Paweł Sanakiewcz, panią Capuletti Grażyna Jakubecka, panią Montecchi Anna Świetlicka, ojca Julii - Henryk Sobiechart, ojca Romea - Jan Wojciech Krzyszczak. I rzecz najważniejsza - ze sceny usłyszymy żywy, niemal współczesny język przekładu Stani­sława Barańczaka.

- Nie trzeba jechać do Werony, by stanąć pod balkonem kochanków. Wystarczy przyjść do Teatru Oster­wy. Oto na scenie kochankowie złożą ofiarę ze swojego życia. To ofiara za Waszą miłość. Twoją, moją, każdego z nas. Ten spektakl jest jak talizman. Przywracają tym, u których przemi­ja. Wzmacnia u tych, co się nią cieszą. Pozwala znaleźć tym, co jej jeszcze nie doznali.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji