Artykuły

Co wolno wam oglądać - rozmowa z Rodrigiem Garcią, reżyserem "Golgoty Picnic"

- Jedyny gest, który mógłby naprawić sytuację, to przywrócenie "Golgota Picnic" do programu. Jestem na to gotowy. Projekcje nie dotykają istoty problemu, a nawet są szkodliwe. Powstaje przekaz, że spektakl można zobaczyć i przeżyć dzięki nagraniu. Zaakceptowałem ten pomysł, ale to nie jest żadne rozwiązanie - mówi Rodrigo Garcia, reżyser spektaklu odwołanego przez dyrekcję festiwalu Malta.

MARTA GÓRNA: Czy w "Golgota Picnic" są elementy, które mogą obrazić katolików?

RODRIGO GARCIA: Na pewno. I co z tego? Są też takie, które obrażą wegetarian. Jestem pewny, że mogą się czuć zaniepokojeni w czasie spektaklu.

Czyli pana spektakl może zdenerwować widzów?

- Żaden artysta nie robi dzieła, które ma po prostu zdenerwować odbiorców. Jego celem jest zawsze sprowokowanie pytań i dyskusji. To jedyna pożądana przeze mnie reakcja.

Francuski dziennik "Libération" nazwał poznaniaków bigotami.

- Nie oceniam wszystkich przez pryzmat jednego wydarzenia. Sprawa dopiero się zaczęła. Chciałbym, żeby zakończyła się dobrze. Mogę wrócić do Poznania w przyszłym tygodniu.

I wystawić spektakl w teatrze? Pojawił się pomysł, żeby zagrać go np. w ogrodzie - gdzie nie dociera cenzura.

- Nie mogę tego zaakceptować z przyczyn technicznych. Poza tym spektakl to dzieło sztuki. Nie chcę go prezentować w przypadkowych warunkach. Nie możemy też przeczytać sztuki, aktorów nie ma teraz w Poznaniu. Ciężarówka ze scenografią zdążyła przyjechać, ale wróciła.

Wielu ludzi kupiło bilety na "Golgota Picnic". Możemy im oddać pieniądze, ale nie szacunek. Oni mogą czuć się obrażeni, że ktoś zdecydował za nich, co wolno im oglądać, a czego nie.

W wielu miastach Polski ma być wyświetlony filmowy zapis spektaklu.

- Jedyny gest, który mógłby naprawić sytuację, to przywrócenie "Golgota Picnic" do programu. Jestem na to gotowy. Projekcje nie dotykają istoty problemu, a nawet są szkodliwe. Powstaje przekaz, że spektakl można zobaczyć i przeżyć dzięki nagraniu. Zaakceptowałem ten pomysł, ale to nie jest żadne rozwiązanie.

Co pan powiedział organizatorom?

- Decyzję o odwołaniu podjęto jednostronnie. Nikt się ze mną nie konsultował. Wyjaśniłem dyrektorowi festiwalu, że odwołanie "Golgota Picnic" to zamach na demokrację. Powiedział, że obawia się przemocy. Ale przecież to nie on byłby za nią odpowiedzialny. Ma prawo pozwolić na wystawienie sztuki jako obywatel demokratycznego kraju. Gdyby doszło do aktów przemocy, odpowiedzialność ponieśliby agresorzy. Zapewnienie bezpieczeństwa imprezy jest obowiązkiem policji.

Co chce pan powiedzieć protestującym, którzy nie widzieli spektaklu?

- Kto manifestuje przeciw czemuś, czego nie zna, jest manipulowany. W XXI w. opinie wydaje się po obejrzeniu spektaklu, przeczytaniu książki. A do teatru trzeba iść z otwartą głową.

Zobaczymy, co przyniosą najbliższe dni. O samym festiwalu mam dobrą opinię. Kiedy patrzę na poprzednie edycje, widzę kawał dobrej roboty. Zawsze myślałem, że Malta to inteligentny festiwal.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji