Artykuły

Golgota według Garcii i jej wrogowie

Odbiór sztuki zależy od wrażliwości. Zgorszenie może nastąpić wtedy, gdy widz spojrzy na dzieło z lękiem i niepewnością, gdyż zawarty w nim opis świata może zburzyć kruchą konstrukcję jego światopoglądu bądź wiary. Każdy artysta ma prawo do własnych uniesień i poszukiwań - pisze ks. Andrzej Luter w Tygodniku Powszechnym.

A więc już wiemy. Występy teatru Rodriga Garcíi, dyrektora Centre Dramatique National w Montpellier, zostały odwołane. Michał Merczyński, dyrektor festiwalu Malta, uzasadnia swoją decyzję zagrożeniem wielotysięcznymi zamieszkami, które mogą narazić na niebezpieczeństwo aktorów i widzów: "Niebezpieczny spektakl nienawiści do odmiennej wizji świata, jaki zaplanowali na te dni w Poznaniu protestujący, nie będzie naszym udziałem". Od kilku miesięcy można było śledzić w internecie oskarżenia pod adresem spektaklu "Golgota Picnic". Solidarnie skrzyknęły się grupy fundamentalistów religijnych, prawicowych polityków i kiboli, wszyscy chcieli demonstrować w obronie wartości "patriotycznych, narodowych i religijnych". Protesty przeciwko temu widowisku nie mają jednak merytorycznych podstaw. Zapewne nikt z protestujących spektaklu Garcíi nie widział. To w Polsce znane zjawisko: nieznajomość inkryminowanego dzieła i jednoczesne potępienie jego gorszących treści.

Ja sztukę "Golgota Picnic" widziałem. Estetycznie i artystycznie nie lubię takiego teatru. Nie ma w nim życia. Mamy za to do czynienia z tyradami ideologiczno-filozoficznymi, wygłaszanymi przez aktorów, które w takim nagromadzeniu są po prostu nudne. Artysta protestuje przeciwko Zachodowi, konsumpcjonizmowi, neoliberalizmowi, hedonizmowi i kapitalizmowi. Słowem, cały zestaw obrzydliwości, którymi pogardza współczesny lewicowiec. Do tego dochodzi brak wiary w demokrację, pacyfizm i nihilizm, skrajnie pesymistyczne widzenie współczesnego świata. O dziwo, wiele z tych "pseudowartości", tak obcych ideologicznej lewicy, zwalczają także fundamentaliści po drugiej stronie barykady. Gdzie zatem konflikt?

Otóż García nawiązuje w spektaklu do Kościoła. Według niego Kościół w takim stanie duchowym, w jakim jest dziś, doskonale wpisuje się w bezduszny świat Zachodu i jest za niego współodpowiedzialny. Ta krytyka wynika zapewne z osobistych doświadczeń artysty. Młody Rodrigo przeżył rządy prawicowej junty, z którą kolaborowali niektórzy przedstawiciele argentyńskiego Kościoła.

Jezus w spektaklu jest ofiarą takiego Kościoła, jego Słowo miłości ginie, a pozostają obrazy cierpienia, które stają się popkulturową magmą, nierobiącą wrażenia na ludziach pożerających niezliczone ilości big maców, zalewanych "litrami czarnego napoju".

Odbiór sztuki zależy od wrażliwości. Zgorszenie może nastąpić wtedy, gdy widz spojrzy na dzieło z lękiem i niepewnością, gdyż zawarty w nim opis świata może zburzyć kruchą konstrukcję jego światopoglądu bądź wiary. Każdy artysta ma prawo do własnych uniesień i poszukiwań. Nie zgadzam się z jego diagnozą współczesnego świata, choć nie ukrywam, że spektakl zmusza do myślenia i refleksji nad sprawami ostatecznymi. A to już bardzo dużo.

Po protestach lefebrystów we Francji biskup Tuluzy powiedział, że choć można zrozumieć niepokój, jaki spektakl wzbudził wśród części chrześcijan, grupy, które stosują przemoc powołując się na chrześcijaństwo, zniekształcają obraz Kościoła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji