Artykuły

Odrama. Dzień czeski

Czego powinniśmy zazdrościć nie tylko czeskiej dramaturgii, ale w ogóle czeskiej kulturze? Przede wszystkim chyba zdrowego poczucia humoru i umiejętności cieszenia się drobnymi sprawami i dostrzegania ich niezwykłości. Wszystkie te cechy stanowią o wyjątkowości sztuki Dawida Drabka "Pływanie synchroniczne" - po drugim dniu Odramy specjalnie dla e-teatru pisze Paweł Sztarbowski.

Czytanie sztuki w dniu czeskim Odramy przygotowała Bogna Podbielska. Jest to opowieść o trzech przyjaciołach, którzy już od wielu lat spotykają się razem na basenie, by trenować pływanie synchroniczne. Żona Kajetana połknęła kartę SIM, żeby zwrócić na siebie uwagę, potem ich zdjęcie w strojach kąpielowych pojawia się na okładce bardzo popularnego pisma. W końcu on sam zaczyna robić karierę w jednym z najgłupszych programów telewizyjnych, jakie w ogóle istnieją. Paweł jest karykaturą antyglobalisty i antykapitalisty, co w jego przypadku jest dość powierzchowne, gdyż nie pozwala swojemu synkowi chodzić do Multikina. Filip natomiast postanawia zamienić się w wydrę i całe godziny spędza na basenie, aż w pewnym momencie wyrastają mu błonki między palcami. W pewnym momencie ich drogi zaczynają się rozchodzić i nie są w stanie pomóc sobie w codziennych problemach. W końcowej scenie Kajetan i Paweł po śmierci Filipa znowu zanurzają się w wodzie jeziora i zaczynają tańczyć.

Ważnym problemem podjętym w sztuce jest też mediatyzacja intymności. Pokazani są ludzie, którzy zrobią z siebie największych głupków, byleby tylko znaleźć się na ekranie. Zresztą w motcie można przeczytać: "Komu dziś dobrze z jego prywatnością?" Ten właśnie problem najbardziej zainspirował Arkadiusza Tworusa. Przygotowana przez niego improwizacja polegała na kilkukrotnym odśpiewaniu przez aktorkę przeboju Alicji Majewskiej w nawiązaniu do scenki dramatu, w której wiejska nauczycielka występuje w programie telewizyjnym. Pawła Passiniego najbardziej zainspirowała absurdalność samej synchroniczności i prób jej zbudowania. Wydobył groteskowość układów, w których naturalna cielesność staje się nagle czymś niesłychanie sztucznym.

Znowu najciekawsza stała się niegotowość stworzonych sytuacji. To fantastyczne, że aktorzy odważyli się dopuścić widzów przynajmniej do skrawka procesu powstawania pełnej roli. Jest to ważne również dlatego, że w polskim teatrze wciąż brakuje odwagi improwizowania i podchodzenia do roli z odpowiednim dystansem. Raczej jest tak, że każdy szczegół musi być drobiazgowo dopracowany i aktor, zanim zagra postać, musi wiedzieć o niej wszystko. Dlatego też improwizacje na Odramie są tak cenne - umożliwiają bowiem spontaniczność nie tylko w sytuacji zamkniętej próby, ale w obecności widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji