Artykuły

Warszawa. Nowe wydanie "Pamiętnika z powstania warszawskiego"

Nowe wydanie "Pamiętnika z powstania warszawskiego" Mirona Białoszewskiego oczyszcza tekst z ingerencji cenzury. W stosunku do znanego czytelnikom poprzednich wydań "Pamiętnika..." wprowadzono kilkadziesiąt zmian przywracając wersję autorską.

- Nowa edycja "Pamiętnika z powstania warszawskiego" oparta jest na trzech źródłach, stanowi ich wypadkową. Celem było uzyskanie wersji możliwie najbliższej autorskich intencji. Pierwsze źródło to wydanie trzecie "Pamiętnika"(PIW, 1976), ostatnie czytane i poprawiane przez autora. Drugą podstawą jest maszynopis pierwszego wydania, znajdujący się dziś w archiwum obecnego spadkobiercy spuścizny Białoszewskiego. Maszynopis zawiera wiele poprawek i skreśleń, przy czym nie wszystkie pochodzą od autora. Wśród wprowadzonych zmian są skreślenia spowodowane względami ideologicznymi czy politycznymi, nie brakuje też korekt stylistycznych. Nowe wydanie wraca do oryginalnych rozwiązań pisarza. Trzecie źródło to autorskie nagranie niemal całego "Pamiętnika", przechowywane w archiwum Polskiego Radia. Niektóre ze zmian, jakich Białoszewski dokonywał w trakcie nagrania, jawią się jako szczególnie, z różnych względów, istotne i zostały uwzględnione w niniejszej edycji - pisze w posłowiu redaktor tomu Adam Poprawa.

Miron Białoszewski 1 sierpnia 1944 roku przebywał na Woli, gdzie przeżył pierwsze dni walk. Później przedostał się na Stare Miasto, skąd 1 września wyszedł kanałami do Śródmieścia prowadząc rannego powstańca. Pisarz podczas powstania miał 22 lata, w przeciwieństwie do wielu swoich rówieśników z pokolenia Kolumbów - nie walczył. Jego relacja kreuje obraz powstańczej Warszawy obserwowanej przez zwykłego człowieka. Brak tu patosu, heroicznej walki i atmosfery wojennej przygody. Świat przedstawiony jest światem piwnic, bram, podwórek, prowizorycznych kuchni i zbiorowych legowisk. Sam Białoszewski tak określa cel swojej książki: - Chciałem, żeby wszyscy się dowiedzieli, że nie wszyscy strzelali, chciałem napisać o powszechności powstania.

Miron Białoszewski czekał 23 lata, aby opisać powstanie. Sam pisał: - Przez dwadzieścia lat ten temat mnie gniótł. Myślałem o formie, ale było za blisko, albo za dużo rzeczy się pamiętało. Wydawało mi się, że to nieprzekładalne na język, rzecz ciągle otwarta, nie do zamknięcia w formie. A potem już wiedziałem, że to ma być proste, poza sprawą formy. Po prostu siąść i pisać.

Pierwsze wydanie "Pamiętnika..." ukazało się w 1970 roku. Dla wielu opowieść Białoszewskiego o powstaniu była trudna do zaakceptowania, przez całkowitą rezygnację z patosu i skupieniu się narratora na detalach codzienności. Wojciech Żukrowski pisał w recenzji książki: - Mogłaby zostać ta relacja skrócona o 50 stron lub przeciągnięta o 100, kształt i skutki nie uległyby zmianie. Jak już raz oswoimy się z ćwierkaniem Białoszewskiego, rośnie poczucie monotonii, a potem przychodzi rozczarowanie i złość, dlaczego on tak wyprał z myśli swojego bohatera, zrobił z niego wyłącznie przewód pokarmowy, wypłosza z amputowaną pamięcią i zdolnością do kojarzenia, embrion pływający w roztworze cudzej walki, kulący się odruchowo i szukający mamy.

Inni krytycy zauważyli jednak wartość tekstu Białoszewskiego. Maria Janion pisała: "Pamiętnik z powstania warszawskiego" Białoszewskiego, opuszczający całkowicie sferę >świętości< wojny i przechodzący radykalnie do jej zwyczajności, dokonujący jej racjonalizacji - choćby za pomocą przypadku! - należy do wyjątków. (...) Opisując śmierć Miasta Białoszewski osiąga wyżyny arcydzieła. (...) niczego za nikim nie powtarza - docierając do sedna rzeczywistości wojennej, fenomenologicznie zgłębiając istotę rzeczy, odnajduje dla wojny swoją suwerenną formę, osobistą i społeczną zarazem".

Większość z kilkudziesięciu zmian w tekście obecnego wydania to poprawki redakcyjne, przywracające kolokwializmy stosowane przez autora takie jak partykuła "żeśmy", a także używane przez Białoszewskiego z upodobaniem równoważniki zdań. Przywrócono też kilka zdań usuniętych przez cenzurę najwyraźniej przeprowadzoną jeszcze w redakcji PIW, uprzedzającą interwencję zawodowych cenzorów. Na przykład na stronie 64 przywrócono zdanie: "Czekanie na Rosjan było niezbyt w zgodzie w polityką AK. Które swoją drogę też czekało. I też jak na zbawienie". Kilka stron później Białoszewski wraca pamięcią do czasów powstania w getcie i opisuje jak tłumek warszawskiej "łobuzerki" oklaskiwał Niemca strzelającego z placu Krasińskich do getta. W dotychczasowych wydaniach nie znalazło się też zdanie uzupełniające relację Białoszewskiego o karuzelach kręcących się na placu Krasińskich pod murami płonącego getta: "A co do tych huśtawek, to słyszałem potem, że niektórzy specjalnie huśtali się, żeby obserwować, co się dzieje w getcie".

Redaktorzy obecnego wydania zmienili też zakończenie książki wybierając wersję przyjętą przez autora podczas dźwiękowej rejestracji "Pamiętnika...". Pojawia się w nim Stefa - znajoma Białoszewskiego żydowskiego pochodzenia - która zamierza wyemigrować. Ten fragment, podobnie jak poprzednie, najprawdopodobniej usunęła pomarcowa cenzura - uważa Adam Poprawa.

Nowe wydanie "Pamiętnika z powstania warszawskiego" ukazała się nakładem PIW.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji