Artykuły

Wolność słowa czy wolność bełkotu

- Powiedzenie ze sceny, że tekst "Golgota Picnic" jest bełkotem, było moją manifestacją. To mój protest przeciwko temu, że teatr ma w pogardzie widzów. Dyrektor Teatru Nowego powiedział mi, że "drugi Chazan nie jest mu potrzebny", i zwolnił mnie z pracy - mówi w "Polsce Gazecie Codziennej" Marek Cichucki.

Zgłaszają się już do niego prawnicy, którzy chcą walczyć w sądzie w jego obronie. 14 tys. osób podpisało petycję, w której sprzeciwiają się decyzji dyrektora.

Pod koniec czerwca Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi włączył się w prace nad odczytaniem tekstu bluźnierczej sztuki "Golgota Picnic" Rodriga Garcii. Miał to być artystyczny manifest przeciwko zdjęciu w czerwcu br. spektaklu z repertuaru Malta Festivalu w Poznaniu.

Wolność bełkotu

Sztuka, która miała rzekomo przybliżać mękę Chrystusa, epatuje pornografią i jest pełna przemocy. Odczytywania jej tekstu w wielu teatrach i miejscach publicznych w kraju spotkały się z protestami katolików. Dyrektor łódzkiego teatru Zdzisław Jaskuła powiedział "Codziennej", że postanowił włączyć się w organizację czytania, bo to element dbania o wolność słowa.

- To nie jest wolność słowa, tylko wolność bełkotu. Powiedzenie ze sceny, że tekst "Golgoty Picnic" jest bełkotem, było moją manifestacją. To mój protest przeciwko zatraceniu sensu w teatrze i w ludziach teatru. Protest przeciwko temu, że teatr ma w pogardzie widzów. Cierpimy na brak sensu, który wtłacza się na scenę - odpowiada na to Marek Cichucki.

Aktor w rozmowie z "Codzienną" tłumaczy, że wystąpił na scenie z pełną premedytacją po to właśnie, by zamanifestować swoje niezadowolenie z odczytów tekstu Garcii. - Okazało się, że tekst jest bardzo zagmatwany. Nikt z nas, aktorów go czytających, nie wyrażał nad nim zachwytu. Postanowiłem zamanifestować. Powiedziałem na scenie, że tekst jest bełkotem, poprosiłem widzów, aby przeczytali go w spokoju w domu, położyłem go na scenie i wyszedłem - relacjonuje.

Drugi Chazan

Gdy Cichucki dwa dni temu pojawił się na próbie nowej sztuki, wezwał go dyrektor i wręczył mu wypowiedzenie. - Pan Cichucki zerwał to czytanie już przed publicznością, po rozpoczęciu spotkania. To niezawodowe zachowanie, nielojalne wobec kolegów ze sceny i lekceważące wobec widzów. Powód zwolnienia jest związany z czysto dyscyplinarnymi kwestiami, bo Cichucki to aktor niesubordynowany. Nie przychodzi na próby, spóźnia się, za co był już karany i upominany. Cichucki sam porzucił swoją pracę, a nadawanie temu innych aspektów jest nadużyciem - tłumaczy dyrektor Jaskuła w rozmowie z "Codzienną".

- Pan dyrektor faktycznie powiedział, że nie interesują go moje poglądy, ale dodał, że "drugi Chazan nie jest mu potrzebny" - uzupełnia aktor. Dyrektor twierdzi, że nie poruszał w rozmowie wątku prof. Bogdana Chazana.

- Mamy do czynienia z psychozą strachu ludzi na stanowiskach kierowniczych, którzy wprowadzają autocenzurę. Jestem tym bardzo zaniepokojony - komentuje nam sprawę aktor Redbad Klijnstra. - Dyrektor chciał przypodobać się władzy, żeby samemu nie stracić stanowiska. Jestem przerażony takim obrotem spraw w państwie, które tak długo walczyło o swoją niepodległość. Nie może być tak, żeby dyrektor w wolnym kraju kneblował usta swojemu aktorowi, żeby go zwalniał z pracy.

Zaprotestuj!

Marek Cichucki przyznaje, że otrzymał wiele głosów poparcia od aktorów. Zapowiada też, że wejdzie z dyrektorem na drogę prawną. Dodaje, że prawnicy sami do niego się zgłaszają, by go reprezentować.

Na stronie Citizengo.org pojawił list sprzeciwiający się decyzji dyrektora teatru w Łodzi i jednocześnie będący wyrazem poparcia dla postawy Cichuckiego. "Zaprotestujmy przeciwko tej decyzji. Nie możemy pozwolić na to, aby publicznie kpiono z Jezusa, a aktor sprzeciwiający się bluźnierstwom był wyrzucany z pracy! Jeśli nie zareagujemy, pozwolimy na dalsze bezkarne szykanowanie szlachetnych osób oraz obrażanie chrześcijan" - czytamy w nim. Pod listem podpisało się 14 tys. osób. Na tej samej strome internauci popierali m.in. prof. Bogdana Chazana, zwolnionego ze stanowiska dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny w Warszawie za odmowę przeprowadzenia aborcji ze względów sumienia.

- Jeżeli w Polsce jest chroniony ten, który wypowiada ze sceny bluźnierstwa, powinien też być chroniony ten, kto się temu przeciwstawia - mówi "Codziennej" Klijnstra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji