Artykuły

NOWA SZTUKA DURRENMATTA

W roku ubiegłym widz polski zapoznał się po raz pierwszy z twórczością Szwajcara Durrenmatta,czołowego przedstawiciela literatury w języku niemieckim. Jego "Wizyta starszej pani" obiegła kilka naszych scen z Warszawą i Krakowem na czele. Obecnie warszawski Teatr Dramatyczny zapoznał publiczność stołeczną z utworem Durrenmatta "Romulus Wielki". Jest to bardzo interesująca,na wysokim poziomie intelektualnym stojąca dyskusja. Toczą ją postacie z epoki zamierzchłej na tematy zawsze,w każdej epoce żywe i aktualne. Mamy więc przede wszystkim do czynienia z nikczemnością i sprzedajnością ludzi możnych. Drapują się oni w górnolotne frazesy,mają usta pełne wielkich frazesów jak ojczyzna i dobro ludu,ale kiedy stają ty obliczu niebezpieczeństwa, grożącego ich życiu,myślą tylko o uratowaniu skóry i kabzy. Dla nas,którzyśmy przeżyli wrzesień 1939,refleksje Durrenmatta na ten właśnie temat mają wymowę zupełnie specjalną. Drugą sprawą,którą Durrenmatt w "Romulusie" porusza,jest kwestia bohaterstwa. Ostatni król rzymski Romulus jest rodzajem "porażeńca"; wychodzi on z założenia, że bezpłodne pozbawione jakichkolwiek możliwości zwycięstwa bohaterstwo,to jeszcze większe przestępstwo,niż godzenie się z rzeczywistością,nawet najbardziej tragiczną i beznadziejną. Trudno oczywiście tę tezę,zbliżoną do nihilistycznego egzystencjonalizmu,akceptować bez zastrzeżeń. Ale i ona daje myślową pożywkę właśnie nam, widzom polskim: przecież w sierpniu 1944 doświadczyliśmy tragicznie pojętego i zbrodniczo zastosowanego bohaterstwa, którego skutki odczuwamy po dziś dzień. W przeciwieństwie do "Wizyty starszej pani",w której wiele się dzieje,akcja Romulusa jest właściwie wątła i stanowi raczej pretekst do dzielenia się autora z widownią refleksjami na tematy,które dziś nurtują każdego człowieka bez względu na to,pod jaką szerokością geograficzną żyje. Durrenmatt jest w "Romulusie" chyba najbliższy Shawowi,który również prawie zawsze uważał widowisko teatralne za pretekst do rozprawienia się z tym, co go pochłaniało,dręczyło i doprowadzało do furii. Różnica polega tylko na tym,że Shaw,który wyszedł z fabianizmu i do końca życia pozostał wierny socjalistycznemu spojrzeniu na świat,zawsze ujmował zagadnienia i problemy ze stanowiska społecznego,z platformy walki klasowej. Durrenmatt w gruncie rzeczy nie ma żadnej konkretnej wizji świata. Obnaża jego rany,chłoszcze bezlitośnie to,co w nim złe i przegnite,ale nie ma w nim tego świętego oburzenia i gniewu,który raz po raz przebija się przez paradoksy Shawa. Niezależnie od takich czy innych zastrzeżeń twórczość Durrenmatta wnosi do teatru ożywczy powiew,zmuszając do myślenia i zastanawiania się nad tym,co,nieokiełznane i nieopanowane,może doprowadzić do katastrofy kosmicznej. "Romulus" zawdzięcza swój warszawski sukces wykonawcy roli tytułowej Świderskiemu. Artysta prowadzi swój trudny dialog z olśniewającą inteligencją,a równocześnie nie przestaje być ani na chwilą człowiekiem z krwi i kości. Długie tyrady,które Romulus wypowiada,nie nużą ani na chwilę. Wszystko,co artysta mówi, jest żywe,plastyczne i wyraźne. Cały tekst dochodzi do widza w nieskażonej formie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji