Artykuły

Warszawa Singera miała szczęście do gwiazd

XI Festiwal Kultury Żydowskiej "Warszawa Singera". Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Warszawa Singera to dziś nie hermetyczny festiwal kultury żydowskiej w okolicach Teatru Żydowskiego i Placu Grzybowskiego. To zjawisko kultury masowej, takie jak festiwale filmowe, muzyczne, czy teatralne, bez których trudno byłoby wyobrazić sobie kalendarz kulturalny Warszawy - pisze Jan Bończa-Szabłowski.

Gołda Tencer z roku na rok rozszerza formułę i przestrzeń tej imprezy. W tym roku wychodząc już poza Warszawę imprezy odbywały się także w Biłgoraju, Leoncinie i Radzyminie.

Młotek u Nożyków

Najbardziej elitarnym miejscem Warszawy Singera pozostała synagoga Nożyków. Występ światowej sławy kantorów na inaugurację to zawsze najbardziej oblegana impreza. W tym roku uroczyste otwarcie uświetnili m.in kantorzy młodszego pokolenia obdarzeni lirycznym tenorem Moshe Fishel i Blazar Vinograd, a wśród wielkich gości synagogi znalazł się Zalmen Młotek, szef jedynego teatru Jidysz w USA, uczeń Leonarda Bernsteina i Zubina Mehty.

Warszawa Singera jak zwykle miała szczęście do gwiazd. Dużym zainteresowaniem cieszył się występ Anny Polony, która zaprezentowała fragmenty "Sklepów cynamonowych". W wykonaniu tej znakomitej aktorki związanej przez lata ze Starym Teatrem słowa Brunona Schulza nabrały szczególnej magii. Inny pokaz mistrzostwa najwyższej próby to występ Mai Morgenstern w spektaklu "Dziś wieczorem: Lola Blau". Rumuńska aktorka, której międzynarodową sławę przyniosła rola Marii z Nazaretu w "Pasji" Gibsona, wcieliła się w postać mieszkającej w Wiedniu żydowskiej artystki kabaretowej. Aneksja Austrii przez Hitlera zmusza ją do emigracji do USA. Jest tęsknota za ojczyzną, stąpanie po nowym, niepewnym gruncie, chwile depresji, ale też wielka wola walki. Morgenstern, stworzyła przejmujący obraz artystki, walczącej o prawo do godności.

Nagi Chomik i kurtyzany

"Lola Blau" to spektakl żydowskiego teatru z Bukaresztu, którego Maia Morgenstern jest szefową. Od pewnego czasu dzięki inicjatywie Gołdy Tencer obie sceny nawiązały współpracę. Pierwszym jej owocem jest "Bóg zemsty", wg Szaloma Asza, urodzonego, choć nieznanego w Polsce żydowskiego prozaika i eseisty. Sztuka zderzająca tradycję i współczesność, penetrująca tematy, które do dziś pozostają tabu, ukazuje też podwójną moralność człowieka. Materiał ciekawy, choć mam wrażenie, że rumuński reżyser Andrei Munteanu potraktował go nieco komiksowo. Nie wiem też, dlaczego w opowieści rozgrywającej się w domu publicznym rozebrany jest jedynie sutener, (brawurowa rola Piotra Chomika) a nie żadna z kurtyzan, które przez wiele minut prezentują pokaz bielizny osobistej. Naprawdę poruszającą postać stworzyła tu Gołda Tencer w roli narratorki, która otwiera i zamyka to przedstawienie.

Cztery oktawy talentu

Warszawy Singera nie byłoby bez Gołdy Tencer, choć pracuje przy nim kilkadziesiąt osób, to właśnie ona potrafi mimo - jak zaznaczyła - topniejących środków - przyciągnąć nie tylko wielu artystów, ale sprawić, że właściwie cała Warszawa żyje tym festiwalem. W tym roku było ponad dwieście imprez. Mocnym akordem jest zawsze koncert finałowy. Plac Grzybowski staje się wówczas wielką salą koncertową. Tego wieczoru były dwa zachwycające występy. Pierwszy to koncert jazzowy Franka Londona, nowojorskiego kompozytora i trębacza, który potwierdził, że jest jednym z najwybitniejszych artystów tzw. Młodej Żydowskiej Muzyki oraz Yaakova Lemmera, znakomitego tenora lirycznego, jednego z czołowych kantorów młodego pokolenia.

Gwiazdą drugiej części był David D'Or. Obdarzony niepowtarzalnym czterooktawowym głosem, koncertujący niemal na całym świecie okazał się nie tylko wybitnym artystą, ale też człowiekiem potrafiącym nawiązać znakomicie kontakt z publicznością. D'Or chętnie występuje ze swym programem w salach koncertowych, gra dla papieży, przywódców państw. Szkoda, że do tej pory nie związał się na stałe z żadną z wielkich scen. Młody artysta dobiera sobie świetnych muzyków, m.in. skrzypka i perkusistę. Jego występy robią wrażenie, ale może dorośnie do decyzji, by związać się z jakąś zawodową sceną, reżyserem, który powierzy mu nowe zadania. Taki talent wymaga profesjonalnego prowadzenia. Wtedy diament stanie się brylantem. Zakończona właśnie jedenasta edycja Festiwalu Singera miała swego Wielkiego Nieobecnego. Szymona Szurmieja. Tegoroczny Festiwal poświęcony był jego pamięci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji