Artykuły

"Chłopiec i szczęście" wg Singera

- Ta opowieść ma w sobie jakiś rodzaj przekory co do rodzaju postrzegania tego czym jest dobro - mówi Jacek Malinowski, reżyser "Chłopca i szczęścia" w Teatrze Lalki i Aktora w Łomży. - Nie jest to naiwne postrzeganie dobra, ta historia zakłada swoistą równowagę pomiędzy siłami zła i dobra we wszechświecie, które wzajemnie się przyciągają, a bez jednego nie ma drugiego.

Chłopiec imieniem Tam jest sierotą i wiedzie skromne życie w ubogiej osadzie. O jego dalsze losy zakładają się dwa bóstwa jedno od szczęścia, drugie od nieszczęścia. On sam nie jest świadomy, że jakieś siły ponad nim planują jego los...

O przygodach Tama opowiada najnowszy spektakl Teatru Lalki i Aktora w Łomży. "Chłopca i szczęście" wyreżyserował łomżanin Jacek Malinowski, a w przedstawieniu występują: Eliza Mieleszkiewicz, Bogumiła Wierzchowska-Gosk, Marek Janik, Michał Pieczatowski oraz debiutujący w głównej roli Rafał Swaczyna, dla którego niedzielna premiera była szczególnym dniem aż z trzech powodów.

"Chłopiec i szczęście" jest teatralną adaptacją opowiadania dla dzieci "Lwie mleko" wybitnego pisarza Isaaca Bashevisa Singera. Autor adaptacji i reżyser Jacek Malinowski, na co dzień dyrektor Białostockiego Teatru Lalek, stworzył familijną opowieść o tym, że nasze życie może ulec diametralnej zmianie, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Doświadczył tego Tam, biedny sierota, który dzięki splotowi sprzyjających okoliczności trafił na królewski dwór przekonując się, że szczęście może przyjść w każdej chwili.

- Chciałem pokazać, czy nasz los jest w jakiś sposób zdeterminowany, czy też nie, czy jesteśmy w stanie sami nad nim panować, czy są siły które nas delikatnie prowadzą - w dobrą bądź złą stronę - wyjaśnia Jacek Malinowski.

I gdy wydawałoby się, że obdarzony uczuciem przez samą Księżniczkę Tam już całkowicie odmienił swój los, wszystko zmieniło się z powodu intryg ministra Kamstana. Co prawda chłopiec zdobywa lekarstwo mogące uratować życie podtruwanego przez zdradliwego ministra Króla, owo tytułowe u Singera lwie mleko, jednak intryga trwa nadal i Tam zostaje skazany na śmierć. Szlimazek już triumfuje, jednak Mazek czuwa nad wszystkim i wszystko, tak jak to w baśni bywa, kończy się to happy endem.

- Ta opowieść ma w sobie jakiś rodzaj przekory co do rodzaju postrzegania tego czym jest dobro - mówi Jacek Malinowski. - Nie jest to naiwne postrzeganie dobra, ta historia zakłada swoistą równowagę pomiędzy siłami zła i dobra we wszechświecie, które wzajemnie się przyciągają, a bez jednego nie ma drugiego.

Barwny, wciągający wartką akcją, łączący plan lalkowy z aktorskim spektakl jest skłaniającą do refleksji uniwersalną opowieścią z morałem, interesującą zarówno dla dzieci jak i widzów dorosłych.

- Ta historia została tak napisana przez samego Singera - podkreśla Jacek Malinowski. - Starałem się tylko to, co on zawarł w swoim opowiadaniu przedstawić w teatralny sposób i sądząc po reakcjach widowni myślę, że ten zamiar został spełniony!

Niedzielna premiera w łomżyńskim teatrze była też wyjątkowa z innych względów. Następca Krzysztofa Zemło w teatralnej ekipie, absolwent Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich w Warszawie oraz student V roku Wydziału Reżyserii Akademii Teatralnej im. Zelwerowicza w Warszawie, Rafał Swaczyna, nie tylko udanie zadebiutował w Łomży, ale też świętował 32. urodziny.

- To dla mnie potrójne święto: urodziny, premiera spektaklu i jednocześnie debiut na scenie w Łomży! - mówi Rafał Swaczyna. - Jestem bardzo zadowolony, bo spektakl jest ciekawy i konsekwentnie poprowadzony przez reżysera. Dostawaliśmy bardzo konkretne wskazówki, ale jednocześnie mieliśmy duże pole do popisu tak, abyśmy również tworzyli postacie tak, jak my je widzimy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji