Artykuły

Nowy Sartre i stary Szekspir

"Diabeł i Pan Bóg",sztuka Sartre'a,której polska prapremiera w świetnym przekładzie Jana Kotta odbyła się w Teatrze Dramatycznym,to trudna,zawiła,mało przejrzysta rozprawa filozoficzna,obracająca się dookoła problemu absolutnego zła i absolutnego dobra. Wymaga ona od widza i słuchacza nie tylko wykształcenia ogólnego,nie tylko wielkiej wrażliwości intelektualnej,ale również przygotowania historycznego i filozoficznego. Tymczasem prawa sceny i teatru są różne od praw utworu książkowego o charakterze naukowym. Wprawdzie Bernard Shaw pisał również sztuki,mające częściowo charakter rozpraw filozoficzno-społecznych,ale każdą z nich cechowała bojowa pasja,każda z nich była walką o inny lepszy,a przede wszystkim rozsądniejszy świat. Poza tym Shaw umiał podawać sprawy i zagadnienia najtrudniejsze w sposób komunikatywny dla widza teatralnego,oświetlał je rakietami wspaniałego, dowcipu.Sartre jest w "Diable i Bogu" niemal wyłącznie filozofem,co powoduje,że odbiór publiczności teatralnej może być bardzo różny. Stefan Morawski,autor dwóch artykułów, zamieszczonych w programie teatralnym odczytuje sztukę Sartre'a jako utwór rewolucyjny,niemal marksistowski. Z równym powodzeniem można by twierdzić,że sztuka Sartre'a, rozgrywająca się w Niemczech podczas wojen chłopskich, mająca za bohatera Goethowskiego wodza Goetza,ma na celu pokazanie,że człowiek niemiecki,miotający się między absolutami zła i dobra,w gruncie rzeczy,kiedy przychodzi moment decyzji,wybiera rozstrzygnięcia orężne. Tak czy inaczej utwór Sartrea jest wieloznaczny,może być odczytany bardzo rozmaicie i trudno powiedzieć,jaka percepcja odpowiada tutaj zamierzeniom autorskim.

Teatr Dramatyczny nie dał i nie mógł dać koncepcji wyraźnej i jednolitej. Na tle ruchomych dekoracji,których autorem jest Jan Kosiński,surowych,twardych,dających tylko kontury Wormacji - akcja rozgrywa się na przedpolach tego miasta - reżyser Ludwik Rene dał szereg żywych,wyrazistych scen zbiorowych,ukazujących szary,nieszczęsny tłum biedaków, będących igraszką w ręku Goetza i sprzymierzonego z nim kleru. Goetz jest w tym tłumie całkowicie samotny. Raz po raz wychodzi na pierwszy plan sceny i dzieli się z widownią kłębowiskiem swoich myśli. Tę samotność Goetza oddał w sposób mistrzowski Gustaw Holoubek. Jego Goetz to tylko pozornie żywy człowiek,który walczy,zwycięża i ponosi porażki. Artysta,nie nadużywając patosu,nie uderzając w strunę udziwnień,dzieli się z widownią prosto i bezpośrednio rozdwojeniem swej jaźni,tragiczną niewiedzą,co złe,a co dobre. Reszta wykonawców to właściwie tylko tło dla myśli i rozważań Goetza. Znajdują się oni jak gdyby w jakimś zaklętym,fatalistycznym kręgu,nie kierują właściwie swoimi uczynkami,są wypadkową sił,których nie potrafią opanować.(...)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji