Artykuły

Kraków. Pieniędzy brak, czyli MOS woła SOS

Małopolski Ogród Sztuki w Krakowie chciałby rozwijać działalność, ale musi skupić się na realizacji programu minimum. Niewystarczające fundusze sprawiają, że MOS nie może pozwolić sobie na realizację wielu autorskich projektów.

- Plan na 2015 rok ma charakter minimum i mieści się w budżecie 400 tysięcy złotych, gdyż takie będą nasze wpływy w tym roku. Mogę wydać tylko tyle, ile zarobimy, a zarabiać nie możemy zbyt wiele, bo nie wolno nam prowadzić działalności komercyjnej - mówi Iwona Kempa, dyrektor Małopolskiego Ogrodu Sztuki.

W praktyce oznacza to, że instytucja, która rozpoczęła swą działalność z impetem, oferując publiczności szeroki wachlarz oferty kulturalnej, od spektakli, przez wystawy, po koncerty, słabnie z dnia na dzień.

- Stać nas jedynie na jedną premierę w sezonie. Bez dodatkowej dotacji skromnie będzie wyglądał tegoroczny Festiwal Tańca Współczesnego KRoki, a środków wystarczy nam jeszcze tylko na dwie wystawy młodych artystów i działania edukacyjne. Potencjał MOS-u jest znacznie większy, ale zależny od wysokości dofinansowania. Pomysłów mamy wiele, będziemy składać wnioski o granty, a jeśli ich nie dostaniemy, będziemy rezygnować z części planów i oszczędzać - tłumaczy Iwona Kempa.

Przypomnijmy, że MOS działa w strukturach Teatru im. Juliusza Słowackiego. Obie instytucje dzielą jeden budżet, z tym, że teatr otrzymuje od czasu powstania ogrodu dodatkowe środki na jego dofinansowanie. - Środki te pokrywają tylko koszty utrzymania budynku i pensje 10 pracowników. Na działalność artystyczną nie dostajemy nic. Złożyliśmy więc odpowiedni wniosek o dodatkowe wsparcie do Urzędu Marszałkowskiego i czekamy na decyzję - stwierdza Iwona Kempa.

Siła konkurencji

Posiedzenie Zarządu Województwa Małopolskiego odbędzie się za dwa tygodnie. Wtedy będą ważyć się losy bud­żetu na kulturę w całej Małopolsce. - Kultura jest dla nas ważnym obszarem. Zdajemy sobie sprawę, jak wielkie są jej potrzeby i dlatego z roku na rok zwiększamy nakłady- zwraca uwagę Jacek Krupa, członek Zarządu Województwa Małopolskiego. Przyznaje jednak, że decyzja o dodatkowym wsparciu MOS-u jest zależna od wielu innych czynników. - Wszystko trzeba wyważyć. Nowe instytucje też mają swoje potrzeby. Dla przykładu: otwarcie Cricoteki kosztuje nas dodatkowy milion złotych - mówi Jacek Krupa.

Warto dodać, że konkurencję na rynku MOS odczuwa dość dotkliwie. Wiele wydarzeń, które odbywały się dawniej w budynku ogrodu przy ul. Rajskiej, teraz przeniosło się do Kraków Areny i Centrum Kongresowego przy rondzie Grunwaldzkim. Wystar­czy wymienić oblegane przez publiczność koncerty Sacrum Profanum czy prestiżową galę wręczenia Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej. Organizacja w MOS-ie tego typu wydarzeń zapewniała instytucji dodatkowe wpływy finansowe wynikające z użyczenia sali.

Ciekawe plany

Iwona Kempa zapewnia, że choć plany MOS-u na 2015 rok mają charakter minimum, ich jakość będzie wysoka. - To u nas właśnie swój nowy spektakl pokaże Paweł Miśkiewicz, który jest jednym z najciekawszych polskich reżyserów, był związany z Teatrem im. J. Słowackiego, Starym, pracuje od lat w PWST. Liczymy też na wsparcie finansowe Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, by rozwinąć Festiwal KRoki. O tym, czy nam się uda, dowiemy się dopiero w maju - mówi Iwona Kempa.

Piotr Sikora, były pracownik Ogrodu, którego miejsce zajęła kuratorka Anna Bargiel, twierdzi jednak, że w MOS-ie brakuje też konsekwencji. - Czyli otwarcia na inne dziedziny działalności artystycznej i chęci podejmowania nowych inicjatyw, mieszania środowisk, pracy z globalnym pomysłem, ale w lokalnym wymiarze - mówi. W efekcie, jego zdaniem, najlepiej funkcjonującą jednostką w MOS-ie jest kawiarnia Pauza. - To właśnie tu spotykają się różne środowiska i osoby. Tu odbywają się pokazy filmów i dyskusje podczas promocji książek. W MOS-ie tego nie ma i obawiam się, że nie będzie. Serce MOS-u Iwona Kempa odpiera zarzuty i choć przyznaje, że od początku działalności kulturalnego ogrodu ściśle współpracuje z Pauzą (w czasie festiwali, premier i wernisaży), sercem MOS-u jest jednak sala widowiskowa.

- Przeznaczona na duże spektakle teatralne, taneczne, koncerty, projekcje filmowe, które wymagają znacznie większych środków niż spotkania artystów czy wykłady - stwierdza Kempa. Jej stanowisko uwiarygodnia znakomicie rozwijająca się Galeria Architektury GAGA, stworzona przez MOS i Fundację Aktywnych Obywateli.

Inne światło na sprawę rzucają też liczby. Od początku roku do końca września MOS odwiedziło 37 tys. widzów. W budynku przy ul. Rajskiej odbyło się 80 spektakli, 10 koncertów, 6 wystaw, około 60 projekcji filmowych i 140 warsztatów edukacyjnych oraz artetera-peutycznych.

Sytuacją w MOS-ie zaniepokojona jest część publiczności. Niedawno jedna z naszych czytelniczek skarżyła się na odklejające się od ścian zdjęcia znanego fotografika Tomka Sikory. Defekt został szybko naprawiony, ale zdziwienie i niesmak pozostały.

- MOS to taki klasyk krakowski. Stworzono instytucję, która w swych założeniach działalności jako synergii sztuk przedstawiała się niezwykle ciekawie. Zabrakło natomiast umiejętności w zakresie zarządzania, przemyślanej strategii i wizji. Mamy zatem kolejny pałac, w którym oprócz faworyzowanych spektakli na co dzień dzieje się niewiele - twierdzi Piotr Sikora przypominając, że nakłady finansowe na muzykę, edukację i sztuki wizualne już po pierwszym roku działalności znacznie zmniejszono.

Iwona Kempa zwraca jednak uwagę, że działalność edukacyjna i wystawiennicza MOS-u nie przynosi instytucji żadnych wpływów, ponieważ wszystkie te wydarzenia są dla widzów bezpłatne. - Dlatego większą część bud­żetu przeznaczamy na stworzenie nowej premiery i Festiwal KRoki. Jeśli nie będziemy tworzyć nowych spektakli, nie będziemy zarabiać - mówi Iwona Kempa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji