Artykuły

Czyje to dziecko?

Autor stanowczo za dużo widział sztuk teatralnych i filmów. Nie mógł się zdecydować na to jakiego rodzaju sztukę ma sam stworzyć. W rezultacie w akcie I dał widzom na serio dzieje pewnej rodziny mieszczańsko-inteligenckiej,jakby się wyznało w ankiecie. Ta rodzina to po trosze Dulscy (służąca uwiedziona w domu przez pana),po trosze Matysiaki,ale takie dla bywalców Spatifu,kawiarni literatów,czy dziennikarzy, chwilami echa "Pigmaliona",tylko że Galateą jest chłopiec-chuligan. W tak pokazanym pierwszym akcie jedynym znakomitym pomysłem jest żargon chuliganów warszawskich,jakim przemawia Robert i rola tłumacza na "ludzki" polski język,która przypadła młodej Alicji wobec rodziców. W pomyśle tym jest już zarodek drugiego dobrego chwytu,dającego rezultaty w akcie następnym,gdy po roku ojciec domu Horacy mówi już tak, jak przygarnięty przez rodzinę Robert,on zaś wyraża się językiem literackim. Ale na tym oraz na paru zręcznych podpatrzeniach komicznych sytuacji z odwiecznego problemu "ojcowie i dzieci" i kilku aktualnych dowcipach kończą się zalety sztuki. Bo akt następny nagle zmienia całkowicie nie tylko jej klimat i rodzaj,ale jest jak gdyby z zupełnie innego utworu. Tu przychodzą do głosu angielskie i francuskie groteskowe filmy,czy takie makabryczno-groteskowe sztuki jak "Arszenik i koronki". Te same osoby,ale pokazane już nie na serio i po matysiakowemu,tylko jako marionetki zaprawionej sensacją groteski. Po prostu miało się wrażenie,że przez pomyłkę po antrakcie trafiło się do innej sali w tymże gmachu: do Teatru Sensacji.

W rezultacie wszyscy się trują i nie truje nikt,a sprawy rodziców i dzieci nikt nie rozwiązał. Może,wcale nie usiłował rozwiązać. Sztuka Wydrzyńskiego znalazła znakomite opracowanie teatralne. Zarówno reżyserka,która starała się nadążyć za zmianami rodzaju,jakie dyktował jej autor,jak wszyscy bez wyjątku wykonawcy zrobili maksimum tego,co się dało. Znakomita wprost Wanda Łuczycka w roli "pozytywnej" mamy-nauczycielki,zabawny w swej bezradności Czesław Kalinowski jako pechowy potrójny Ojciec,kapitalny Wojciech Pokora w roli chuligana Roberta(jakże świetny dar obserwacji ma ten młody aktor!). Jak zawsze niezawodna w grotesce Barbara Krafftówna w roli gosposi Hanki,poszukującej dla swych dzieci ojców z inteligencji,nowy nabytek tej sceny urocza,pełna wdzięku Elżbieta Czyżewska jako niemal główna bohaterka tej sztuki "nowoczesna" Alicja wreszcie bardzo miły Lucjan - Jerzy Magórski. Ze scenografką posprzeczałbym się o to,że zwykłą rodzinę inteligencką umieściła na wystawia fotograficznej,zamiast w mieszkaniu,dzięki czemu nikt się nie dziwił,gdy ojciec marzył o własnym domku mieszkalnym. Druga część sztuki polega na dowcipnym poplątaniu stosunków rodzinnych w których niespodzianką dla widzów jest: kto właściwie jest czyim ojcem i matką.

Z całą sztuką tak jest po trosze. Nie bardzo wiemy,czyje to naprawdę dziecko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji