Artykuły

613 przykazań, czyli nie każdy musi być Żydem

Festiwal Kultury Żydowskiej "Zbliżenia", autorski projekt Marka Branda, już w drugiej edycji osiągnął optymalny format. To jeden z najciekawszych w Trójmieście tzw. małych festiwali interdyscyplinarnych, wszechstronnie prezentujący kulturę, która kiedyś stanowiła w ogromnym stopniu o wielokulturowości Rzeczypospolitej - pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.

Zbliżenia, czyli stereotypy i czterodniowa uczta intelektualna i artystyczna.

W niewoli stereotypów

Panowie z łódzkiego Kosher Shopu sporo spóźnili się na "Zbliżenia". Gdy już dotarli do wrzeszczańskiej synagogi uwijali się żwawo, by jak najszybciej uruchomić swoje stoisko z cydrem i śliwowicą. W pewnym momencie zabrzmiał telefon komórkowy z początkowym motywem z filmu "Pulp fiction". Potem jeszcze kilka razy i wreszcie dopadł go właściciel, około 60-letni pan Josef, jeden z dwóch przedstawicieli spóźnialskich koszerowców.

- No, no - rzekłem z szacunkiem i niemałym zdziwieniem.

- A co pan myślał, że będzie "Skrzypek na dachu" lub klezmerzy? - odpowiedział Josef, bystro wpatrując się we mnie, goja karmiącego się tanimi stereotypami. Jesteśmy normalni, np. bardzo lubię Nine Inch Nails...

- A ścieżka dźwiękowa do "Urodzonych morderców" stworzona przez Trenta Reznora?

- Tak, to jest moc. Uwielbiam także Red Hot Chilli Peppers i innych.

- Kosher Shop jest formą działalności gospodarczej gminy. Nasz flagowy produkt, śliwowica Strykover, jest produkowany według przepisu przedwojennych chasydów strykowskich i wytrzymuje bardzo restrykcyjny kaszrut. Sprzedajemy także koszerne pod względem rytualnym i produkcyjnym cydr oraz wódkę. Koszerna żywność zyskuje coraz większą popularność, dlatego że uchodzi za żywność zdrową.

O skomplikowanych relacjach polsko-żydowskich mówił rabin reformowany Stas Voytsekhovitch od października 2010 pierwszy rabin progresywny Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, związany z tzw. postępowym judaizmem:

- Dla wielu Żydów, szczególnie starszych pokoleń, Polska to kraj, w którym był Auschwitz, to ziemie, na których przede wszystkim dokonał się Holocaust i dlatego według nich nie wolno odradzać kultury żydowskiej na terenach splamionych hekatombą. Nie powinniśmy o tym zapominać, ale wolałbym, żebyśmy częściej wspominali to, co było dobre w naszych relacjach. (...) Żydzi w Polsce to skomplikowana grupa osób, w większości wychowana w tradycji katolickiej. To ludzie, którzy często bardzo późno, w wieku dojrzałym, dowiedzieli się, że są Żydami. W Łodzi, która jest stolicą polskiego chasydyzmu, żyją jeszcze "bogobojni i czyści", ale jest to grupa bardzo nieliczna. W spisach powszechnych kilka lat temu żydowskie pochodzenie deklarowało 1500 osób, teraz 7000, a więc powoli Żydzi "wychodzą z szaf"...

- Judaizm jest jedyną religią uniwersalistyczną, która się nie reklamuje, nie zabiega o powiększanie grona wiernych. Dlaczego?

- Judaizm mówi, że wystarczy przestrzegać 7 najważniejszych przykazań, tzw. Przykazań Noego - odpowiada rabin. Nie każdy musi być Żydem, bycie Żydem (Dzieci Izraela) to wielka odpowiedzialność, to choćby konieczność przestrzegania 613 przykazań.

- Gmina Żydowska w Gdańsku, jedna z dwóch, obok szczecińskiej, działająca w Polsce Północnej, liczy 65. członków, co z rodzinami daje liczbę ok. 120 osób. Osób, które mają pochodzenie żydowskie jest dużo więcej, na pewno co najmniej kilkaset. Nie chcą należeć do Gminy z różnych powodów. Judaizm dlatego nie reklamuje się i nie zabiega o nowych członków, bo nie ma w nim misyjności, jest religią jednego narodu - powiedział Michał Rucki, wiceprzewodniczący Gminy Żydowskiej w Gdańsku.

Rabin do księdza: łączy nas PIT 19a

Jednym z najciekawszych wydarzeń bardzo różnorodnego II Festiwalu Kultury Żydowskiej Zbliżenia był panel dyskusyjny z udziałem Krzysztofa Niedałtowskiego - księdza rzymskokatolickiego, duszpasterza środowisk twórczych archidiecezji gdańskiej i rektora kościoła św. Jana oraz rabina Stasa Voytsekhovitcha. Panel prowadził Andrzej C. Leszczyński, wykładowca akademicki, autor wielu tekstów z zakresu etyki, filozofii człowieka i antropologii teatru.

W oczekiwaniu na Mesjasza - dla jednych pierwszego, dla innych drugiego, uczestnicy niespełna godzinnego spotkania lekko naruszyli kilka wątków. Pytania raczej zadawali i mnożyli wątpliwości, jak przystało na wytrawnych intelektualistów. Rozmawiali o symbolice kolorów, odpowiadali na pytania: Co znaczy być księdzem, co znaczy być rabinem? Czy synagoga jest cieplejsza od kościoła i czy w judaizmie ważny jest akt wiary. Chętnie wykorzystywali inspiracje prowadzącego, który trafnie nawiązywał do antycznego podziału na człowieka zewnętrznego i człowieka wewnętrznego, logosu i ergonu. Przypomniał zależność w triadzie myśli, słowa i czynu: co się w myśli stało, to się już stało.

Księdza i rabina łączył nie tylko PIT 19. Obaj uważni, ale nie stroniący od anegdot. Dociekliwi i otwarci na drugiego. Ich spotkanie trochę przypominało pierwszą randkę, na której porusza się zbyt wiele tematów, by mieć nadzieję wyczerpania choćby jednego. Ufając poczuciu humoru interlokutorów mam nadzieję, że to frywolne porównanie ujdzie mi na sucho i nie spadnie na mnie jednocześnie anatema i cherem.

Jak festiwal, to muzyka

Zagrali, zaśpiewali, a dźwięki ścigały się, który pierwszy trafi od serca do serca. Festiwalowa publiczność spotkała się z żydowską muzyką trzeciego dnia Festiwalu Zbliżenia w Żaku, a czwartego, ostatniego dnia, w Nowej Synagodze.

Dudziński FEST

Festiwal zawierał podfestiwal filmów Andrzeja Dudzińskiego. Można było obejrzeć trzy obrazy w jego reżyserii. Znany już "W cieniu wielkiej synagogi", wyświetlony w angielskiej wersji językowej oraz dwa premierowe: ponad 20-minutowy dokument "Album Gdański" i ponad 40-minutowy, fabularyzowany dokument "Żadnego prawa nie złamałem" z udziałem Oli Lis i Tomasza Kobieli. W tych dwóch ostatnich na uwagę zasługują z pewnością dużej urody czarno-białe zdjęcia Dariusza Kuli. Filmy zostały wydane także na płycie dvd. Cieszy staranność, z jaką to uczyniono (napisy w języku angielskim, konsekwentna i dopracowana identyfikacja graficzna). Artystycznie, szczególnie "Żadnego prawa..." jest zbyt usłużny i bezpieczny. Nie chodzi o rewolucyjne odczytania faktów, ale o indywidualne piętno, element oryginalności. Wydaje się, że dla twórców ważniejsza była pieczołowitość i możliwie jak największy weryzm, niż wypowiedź artystyczna, która podporządkowali przekazowi. Trochę szkoda.

Szmonces obowiązkowy

"Do niezobaczenia się z panem" w reżyserii Marka Branda kontynuuje koncepcję zawartą w zeszłorocznym spektaklu "Tuwim or not Tuwim", pokazanym podczas pierwszej edycji Festiwalu Kultury Żydowskiej. Oba spektakle zostały zbudowane w podobnej formule, łącząc teksty kabaretowe z przedwojennymi szlagierami. Na scenie pojawiają się ponownie Goldberg i Rappaport, czyli Marek Brand i Florian Staniewski, rozprawiając o kwestiach ważnych i mniej istotnych, nadając komediowy charakter różnym sytuacjom, jak zdrada, przyjaźń, inwestycje, mocno podkreślając rangę powitań i grzeczności w ogóle. Stare szmoncesy w ich wydaniu okazują się być nadal śmieszne, trafnie nawiązując kontekstowo czy typologicznie do współczesnej kondycji człowieka.

Na scenie pojawiają się jeszcze Aleksandra Lis i Tomasz Kobiela. Oboje zaprezentowali rozpoznawalne piosenki, jak "Sex appeal", "Ja mam czas, ja poczekam", "Szczęście raz się uśmiecha", "Umówiłem się z nią na dziewiątą". Ciekawą interpretację "On nie powróci" przedstawiła Aleksandra Lis, przygrywając sobie na ukulele. W zespole Marka Branda wystąpiła flecistka Maja Miro Wiśniewska, która nadawała klimat całości swoimi muzycznymi wariacjami. Kompozycją spektaklu od strony muzycznej zajął się ponownie Ignacy Jan Wiśniewski. Mimo niewielkiej sceny w Klubie Plama, na jakiej wystawione zostało premierowe przedstawienie "Do niezobaczenia się z panem", udało się Annie Moldze zbudować funkcjonalną i prostą scenografię. W całości spektakl jest przyjemną rozrywką, podaną w przystępny sposób, przeznaczoną dla odbiorcy sentymentalnie patrzącego na upływający czas.

Festiwal "Zbliżenia", autorski projekt Marka Branda, już w drugiej edycji osiągnął optymalny format. To jeden z najciekawszych w Trójmieście tzw. małych festiwali interdyscyplinarnych, wszechstronnie prezentujący kulturę, która kiedyś stanowiła w ogromnym stopniu o wielokulturowości Rzeczypospolitej. Dziś, na pewno w Gdańsku, jest tylko wspomnieniem, ale jej oryginalność i tajemniczość ciągle fascynuje i niepokoi. Goje, czyli adresaci Festiwalu, mogli m.in. obejrzeć premierę kabaretu, dwie premiery filmów dokumentalnych, koncert muzyczny, wziąć udział w wielu warsztatach, wysłuchać wykładów, obejrzeć wystawę fotografii Iwony Wojdowskiej, a wybrańcy zasiąść przy stole szabasowym. Czy zmieni się nasze postrzeganie kultury żydowskiej? Trudno powiedzieć. Na poziomie faktograficznym z pewnością rozszerza się nasza wiedza, ale na poziomie mentalnym i emocjonalnym jesteśmy daleko i pewnie tak pozostanie. I nic w tym absolutnie nie ma złego.

***

II Festiwal Kultury Żydowskiej Zbliżenia, Nowa Synagoga, Klub Żak, Villa Eva, Gdańsk,11-14 września 2014.

Na zdjęciu: Ola Lis w programie "Do niezobaczenia się z panem"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji