Artykuły

Mamy kryzys wiary w teatr. Czas na rewolucję?

W 1985 roku pisarka teatralna, eseistka, myślicielka i reżyserka Małgorzata Dziewulska wydała głośną książkę "Teatr zdradzonego przymierza". - Dziś to przymierze może być skrajne różnie rozumiane przez ludzi związanych z teatrem polskim - mówiła autorka w rozmowie z Maciejem Nowakiem w radiowej Dwójce. - Niemniej jednak jest hasłem nośnym, choć trudnym do zdefiniowania.

Od publikacji książki mięło prawie 30 lat, a zjawiska w niej opisane nadal występują. - Dziś chyba nie zaryzykowałabym słowa "zdrada", ale w tych momentach, w których chcemy widzieć radykalnie rzeczywistość, takie określenia same się nasuwają - wyjaśniała rozmówczyni Macieja Nowaka. - Sprawa przymierza publiczności z teatrem jest niesamowicie skomplikowana i po latach widzę, jak bardzo szkicowo potraktowałam ten temat.

W swej publikacji Małgorzata Dziewulska opisuje scenę Bogusławskiego jako pierwszą i ostatnią, która z takim zapamiętaniem nie zajmowała się wyższą duchowością tylko problemami wspólnoty. Dziś, zdaniem prowadzącego audycję Macieja Nowaka, ta tęsknota za teatrem, który zajmuje się społeczeństwem obywatelskim, znów jest obecna. - Zdarzały się w naszym kraju okresy, w których teatr odgrywał znacznie większą rolę niż mu się przypisuje i ja nadal wierzę w to, że ma taką siłę - opowiadała autorka książki. - Ale żeby tak się stało, muszą być spełnione pewne warunki. Muszą nagromadzić się wybuchowa materia i niewyrażone sprawy, które tkwią w podświadomości zbiorowej. Wtedy jest szansa, że to właśnie w teatrze widz zobaczy nastająca przemianę.

Tak było m. in. w 1968 roku, kiedy to zapadła decyzja o zdjęciu "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka z afisza Teatru Narodowego. Ostatnie przedstawienie odbyło się 30 stycznia. Bezpośrednio po zakończeniu spektaklu grupa młodzieży ruszyła pod pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu z hasłem przywrócenia sztuki. - Uczestniczyłam w tej demonstracji i to był mój moment radykalnego działania publicznego - wspominała Dziewulska. - Potem, w latach 80., byłam już spokojnym, choć pilnym obserwatorem. Nie miałam potrzeby intensywnego angażowania się, bo inni to robili.

W tamtym okresie w polskim teatrze nastąpił także zwrot ku rozrywce. Na scenie Teatru Współczesnego, uchodzącego za mekkę ówczesnej inteligencji, pojawiły się brytyjskie farsy, u Grzegorzewskiego "Tamara". Jednocześnie rozwijał się tak zwany "ruch alternatywny", ale wszystkim działaniom towarzyszyły marazm i stagnacja.

Maciek Nowak upatruje tutaj analogii z obecną sytuacją. - Mam wrażenie, że mamy do czynienia z końcem wiary w teatr. Znów na arenę wkraczają pojęcia takie jak rzemiosło, majsterstwo, a artystów nie interesują już idee - mówił. - Wybitni polscy aktorzy decydują się na zakładanie prywatnych scen i chcą robić rzetelną rozrywkę. Wprowadzają zupełnie nowy model uprawiania teatru, który nie odwołuje się do wielkich słów o przymierzu.

"250 lat teatru publicznego w Polsce" to cykl spotkań z aktorami, reżyserami, badaczami i obserwatorami życia teatralnego. Dyskusje na radiowej antenie oscylują wokół idei teatru publicznego, najważniejszych momentach jego historii, próbom współczesnej definicji i roli, jaką powinien dziś spełniać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji