Artykuły

Dr Misio bez podkoszulków w siateczkę i niebieskich gaci

- Dr Misio przez te dwa i pół roku, od momentu nagrania pierwszej płyty, wydoroślał, postarzał się jakby minęło 25 lat - mówi ARKADIUSZ JAKUBIK, aktor, wokalista i frontman zespołu Dr Misio

We wtorek ukazała się ich nowa płyta, zatytułowana "Pogo". W czwartek zespół Arka Jakubika rusza z nowym repertuarem trasę po Polsce. Zaczyna od szczecińskiego Hormona. Koncert rozpoczyna się o godz. 19. Bilety 30 i 35 zł

Rozmowa z Arkiem Jakubikiem

Mariusz Rabenda: Dlaczego Szczecin?

Arek Jakubik: Bo to wyjątkowe miasto dla Dr Misio. Od wydania naszej premierowej płyty graliśmy tu już cztery razy, w tym dwukrotnie w Hormonie. Nie ma drugiego takiego miasta w Polsce. I zawsze mamy pełną widownię. Oj, pamiętam co się działo na pierwszym naszym koncercie w Hormonie było gorąco, była masakra... Wtedy też graliśmy pierwszy koncert po wydaniu płyty, a ludzie śpiewali razem z nami, energia, pogo, katharsis, wszystko. Dlatego chyba nie ma lepszego miejsca do zagrania pra pra prapremiery naszego nowego repertuaru.

Mocno się będą nowe koncerty różnić od tego, co było dotychczas?

- Mamy za sobą godziny prób, ale szczerze mówiąc czujemy trochę tremy przed nową trasą. Sam nie wiem czy Dr Misio może istnieć bez podkoszulków w siateczkę, niebieskich gaci i klapek Kubota. A tego nie będzie. Dr Misio przez te dwa i pół roku, od momentu nagrania pierwszej płyty, wydoroślał, postarzał się jakby minęło 25 lat. Nie jest już chorym psychicznie pacjentem. Pozbył się wielu traum. Teraz jest cynicznym obserwatorem, który sam stawia diagnozy. Dlatego zmienił się zewnętrznie. Będzie pokazywał się w garniturach, ale nie w takich spod igły. Te garnitury - jak on - też są po przejściach. Co z tego wyniknie w kontakcie z publicznością? Sam jestem ciekaw.

Czarne garnitury, okulary, kapelusze. Przypomina mi to stylistykę Madness.

- Hm dobra konotacja. To podobny rodzaj wizualizacji.

Ale nie pełnego przekazu?

- Chciałbym, byśmy pozbyli się elementów humorystycznych, niepotrzebny nam już cudzysłów. Śpiewamy jak zawsze o rzeczach eschatologicznych, przemijaniu, , śmierci, miłości. Depresyjnej miłości. Misiowej. Tragicznej, smutnej, do dupy. Tak. Płyta "Pogo" jest o miłości. Sześć z dwunastu kawałków.

Kluczowym utworem waszej pierwszej płyty był utwór mówiący o tym jak Dr Misio przeistacza się Mr Ch. Tak jak Dr Jekyll w Mr Hyde'a. Na koncertach obrazowaliście to "striptizem". Czyżby Mr Ch. został uśmiercony?

- Misio chce się przytulać, być głaskany przez partnerkę - jak każdy facet. Ale potem przychodzi wieczór i przepoczwarza się w Mistera Ch., idzie w miasto, robi różne brzydkie, nieprzyzwoite rzeczy, zatraca w świństwach, posługuje wulgarnym językiem. Te postacie dotąd się zazębiały. Teraz na nowej płycie Misio chce stać się Doktorem. Ale koncerty żyją własnym życiem. Nigdy nie wiadomo czy Mr Ch. ze mnie nagle nie wyskoczy, czy nie zmienię się w niego i nie zacznę z siebie wydalać, wypluwać, wyrzygiwać tego, co on myśli.

Nie będzie już niebieskich gaci. Co zamiast tego dostaną słuchacze i widzowie?

- Może to zaskoczyć naszych fanów, ale nagraliśmy 46-minutową płytę konceptualną. Wiem, że to brzmi archaicznie, bo kto dziś słucha całej płyty? Płyta "Pogo", to swego rodzaju rockowa suita.

Czy to oznacza, że będziecie grali na koncertach płytę od pierwszej do ostatniej minuty, jak to bywa w przypadku krążków konceptualnych?

- Nie. Nie chcemy, by widz na koncercie dostawał to samo co na płycie. Boję się, że wówczas koncerty za bardzo byłyby wyreżyserowane, za bardzo zbliżałyby się do teatru. A ja - może dlatego, że jestem z zawodu aktorem - na koncertach uciekam od teatru. Stawiam na kontakt z publicznością. Przeżywamy wówczas swoiste katharsis.

A propos aktorstwa Teksty piszą wam Krzysztof Varga i Marcin Świetlicki. Na ile więc koncepcja Dr Misio jest aktorskim odegraniem przypisanych ról, a ile w tym autoidentyfikacji z postacią?

- Absolutnie identyfikuję się z tym, co - zwłaszcza Krzysiek - bo większość tekstów jest jego, napisze. Przyjaźnimy się od lat. On mnie dobrze zna. Wie co pisze. Zresztą wygląda to tak, że on przesyła mi tekst, jak go odrobinę obrabiam i zawłaszczam te słowa. Jestem trochę jak złodziej emocji i uczuć, ale to są wtedy już moje emocje i wydarzenia, w których uczestniczę. I podmiotem lirycznym jestem ja.

W kontekście tego, co pan mówi, trzeba mieć spory dystans do siebie by śpiewać jestem Dr Misio i Mr Ch.

- W pełni identyfikuję się zarówno z filozofią misiostwa jak i ideą ch...wa. Jestem jednym i drugim. Tak jak każdy normalny facet.

Misio dojrzał psychicznie, a muzycznie się zmienił?

- Dojrzał. Mniej na nowej płycie jest krzyku, więcej muzyki. Ale to co gramy dalej jest żywiołowym, agresywnym rockandrollem bez przebaczenia. Nie chcemy odcinać kuponów od pierwszej płyty. Chcemy udowodnić, że Dr Misio to nie był jednorazowy przypadek. Że możemy na długie lata zagościć na scenie rockowej. Robimy muzykę dla siebie i dla naszych przyjaciół. Nie dla każdego. Ale do naszego świata zapraszamy wszystkich, którzy czują tak samo jak my. Ktoś na naszym fanpage'u napisał, że Dr Misio będzie istniał do momentu, kiedy nie pojawi się na listach przebojów. I pewnie miał rację.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji