Artykuły

"Król" Flers`a i Caillaveta w Teatrze Wybrzeże

Niedawno toczyła się w Warszawie dyskusja - streszczona następnie w "Dialogu" - nad sprawą polskich komedii. Przy okazji - zastanawiając się nad mechaniką pisa­nia sztuk - zadano py­tanie, czy słuszne by było teraz wystawienie właś­nie "Króla"? Puzyna twierdził, że nie byłoby to zabawne, że komedie Flers'a bardzo się zesta­rzały; natomiast Jurandot uważał, że mimo nie­wątpliwego zestarzenia się treści, pozostała w nich atrakcyjna konstrukcja, pozostały "klasyczne" chwyty i - w konsek­wencji - "Król" winien mieć kolosalne powodze­nie; Kott znów, czytając niedawno kilka sztuk Flers`a i Caillaveta, do­syć się nimi znudził.

JAK z tego widać - zdania były podzielone. Za­pewne i zdania publicznoś­ci, która oglądała przedsta­wienie "Króla" w Teatrze "Wybrzeże" też będą różne. Niezadowolona była ta część widzów, którzy już kiedyś oglądali tę farsę - uważa­ną słusznie za klasyczny przykład doskonałości bul­warowych komedii parys­kich - którzy pamiętają fi­nezję gry aktorskiej takich tuzów sprzed lat, jak choć­by niedawno zmarły Jerzy Leszczyński. Kreując rolę, Jana IV ten wielki aktor tyle miał męskiego wdzięku, tyle wkładał w rolę osobi­stego czaru, iż nie tylko wierzyło się na słowo obu paniom związanym z depu­towanym Bourdier, że jedna po drugiej przyprawiły mu rogi, ale uważało, że nie mogło być inaczej. Czyż dziś ktoś mu dorówna? Ale czyż znów dlatego, że ktoś kie­dyś wspaniale zagrał jakąś rolę nie należy już kusić się o zagranie jej na możli­wie wysokim poziomie? Musianoby wtedy z góry zre­zygnować z wystawienia jakże wielu pozycji dawnego repertuaru!

I tu dochodzi do głosu druga część publiczności, ta która ogląda "Króla" po raz pierwszy. Dla niej padające ze sceny słowa mają smak świeżo usłyszanych aluzji, częstych dowcipów, ironicz­nych zwrotów, wcale przy tym nie zwietrzałych, wręcz przeciwnie - wciąż żywych i świeżych. Gdy jeszcze nasz zespół aktorski zagrał ową "satyrę polityczną" - jak "Króla" nazwano w progra­mie - na poziomie swego wypróbowanego aktorstwa, to w sumie zadowolenie tej drugiej i napewno znacznie liczniejszej części widzów, było bardzo poważne.

A jakie jest moje zdanie o tym przedstawieniu w Te­atrze "Wybrzeże"? Spodzie­wałem się więcej, myślałem, że spółka Kobiela i Cybul­ski z tej paryskiej farsy również spółki, tyle, że autor­skiej, zrobi jakąś ciekawą zabawę, inną niż spektakle tej sztuki, które kiedyś już oglądałem. Tej "inności" nie było.

Na tle pomysłowej dekoracji Janusza Adama Krassowskiego (białe kulisy z naszkicowanymi węglem konturami fin-de-sieclowych detali architektonicznych), w dość powolnym tempie zagrano "Króla" jak komedię salonową, a nie tryskającą szampańskością paryską farsę. I to jest chyba największy minus przedstawienia.

Główną postać - króla Serdanii zagrał Zdzisław Maklakiewicz. Ucharakteryzował się na władcę jakiegoś azjatyckie­go państwa, wobec czego całą rolę recytował tak, jakby to robił Hindus, czy Pers gdyby niezbyt dobrze mówił po pol­sku. Naturalnie to nieco ośmie­szało postać i dlatego urok i czar męski króla stawiało pod znakiem zapytania.

Rogaczem Bourdier, przez zdrady żony i kochanki ro­biącym ministerialną karierę był Tadeusz Gwiazdowski - bar­dzo mieszczański, bardzo naiw­ny, ale na pewno z za małą dozą sprytu, tak koniecznego w republikańskim życiu politycz­no - parlamentarnym.

Partnerkami deputowanego były - żona (Lucyna Has) i ak­torka - tak to przynajmniej określa afisz - Teresa Maroix (Kira Pepłowska). Jedna trochę prostacka, ale pełna wdzięku druga o wyrafinowanej elegan­cji i wielkomiejskim szyku. Córkę Bourdier zagrała Kry­styna Lubieńska.

Bardzo ciekawie postawił swą rolę Tadeusz Wojtych. Myślę jednak, że niesłusznie przez cały czas stosował groteskowe chwyty, co nie tonowało się z grą reszty zespołu. Tylko jeszcze Stanisław Michalski, grający dwóch lokai, używał zagrań z groteski, w każdym wypadku innych.

Reszta osób obsady raczej była tłem głównych postaci. Nie sposób ich wymienić, gdyż przez scenę przewinęło się po­nad 30 osób. Trzeba tylko stwierdzić - choćby gwoli sprawiedliwości - że wszyscy za­grali conajmniej poprawnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji