Artykuły

Prezydent Bruski kontra kultura, czyli menedżer zamiast mecenasa

Wbrew pozorom, za kadencji prezydenta Rafała Bruskiego udało się całkiem sporo zrobić dla kultury. Pytanie tylko, czy bez aktywności bydgoskich środowisk twórczych, które podpowiadają kiedy i na co wydać pieniądze, bilans byłby taki sam - pisze Joanna Lach w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

W 2011 r., podczas pionierskiego w skali kraju Bydgoskiego Kongresu Kultury, Rafał Bruski z rozbrajającą szczerością publicznie przyznał: - Nie znam się na kulturze. Te słowa szybko podchwyciły media, wytykając prezydentowi, że rzadko przekracza próg filharmonii i opery, ale także zaktywizowane przez kongres środowiska artystyczne w mieście, dzięki którym Bruski braki w wiedzy musiał szybko uzupełniać.

Wtedy były obietnice - np. podpisania Paktu dla Kultury i zwiększania co roku budżetu na kulturalne wydatki co najmniej o milion złotych. Mało kto dawał wiarę, że ten postulat Kongresu będzie zrealizowany. Wzrost finansowania dotyczy nie całego kulturalnego budżetu, a jego części przeznaczonej na bieżące wydatki: w 2011 r. wyniosła ona 21,1 mln zł, a później kolejno około - 23, 25 i 26 mln. Dodatkowy milion jest także zapisany w przyszłorocznym budżecie.

Zatrzymał Camerimage

Rafał Bruski pokazał, że kulturę w Bydgoszczy traktuje poważnie i że udana współpraca między urzędnikami a ludźmi kultury jest możliwa. W oparciu o nią od 2012 r. funkcjonują też stypendia artystyczne rozdawane twórcom trzy razy do roku. Na początku dostało je 67 osób, w tym roku kwotę 390 tys. zł podzielono na blisko 100 osób.

Wyrazem dobrej woli było też dopuszczenie do opiniowania decyzji dotyczących miejskiej kultury przez Obywatelską Radę Kultury, utworzoną po Kongresie i działającą do dziś. Prezydentowi udało się utworzyć przyjazny grunt dla partnerskich rozmów o przyszłości kultury w mieście.

Skorzystał z tego Marek Żydowicz, szef festiwalu Camerimage, który namawiał prezydenta do budowy wielkiego centrum kongresowego, najlepiej projektu Franka Gehry'ego. Bruski nie powiedział "nie", zlecił nawet studium wykonalności dla placu Teatralnego. Gdy okazało się, że UE nie dołoży do inwestycji, marzenie o centrum prysło jak mydlana bańka. Ale Camerimage nie uciekło z Bydgoszczy. Prezydent, obiecując finansowanie imprezy na poziomie 2,5 mln zł rocznie, podpisał z Żydowiczem najpierw umowę na lata 2012-2014, a ostatnio do 2017 r.

Akademia Muzyczna skorzystała

Jeśli chodzi o inwestycje, na plus Bruskiemu trzeba zapisać także tegoroczne skuteczne starania o rządowe pieniądze na budowę nowego gmachu dla Akademii Muzycznej i podarowanie gruntów pod jego budowę. Może i prezydent nie zna się na kulturze, ale przez kilka lat swojej kadencji nauczył się rozumieć i dostrzegać jej potrzeby. A te bydgoska uczelnia ma ogromne - zwłaszcza lokalowe. Studentom i wykładowcom jest za ciasno w małych salach w rozproszonych po centrum miasta budynkach. Potencjał artystyczny, który doceniany jest w całym kraju, nie pójdzie na marne - prawdopodobnie rok akademicki 2019/2020 zaczną już w nowym budynku. Co prawda z miejskiej kasy nie pójdzie na to nawet złotówka, ale bez zaangażowania władzy o pieniądzach z ministerstwa Akademia mogłaby tylko pomarzyć.

Przydałaby się scena dziecięca

Mamy też wyjątkowe Miejskie Centrum Kultury - choć zaplanowane jeszcze przez ekipę Konstantego Dombrowicza, to koncepcyjnie pomyślane przez urzędników obecnego prezydenta oraz samych bydgoszczan, którzy wzięli udział w ustalaniu programu i statutu MCK. Z tego względu właśnie MCK stawiane jest do dziś za wzór w całym kraju.

Cieniem na kadencji Bruskiego kładzie się niestety odwlekany latami remont gmachu Teatru Polskiego przy al. Mickiewicza oraz brak inicjatywy ratusza w ratowaniu marki Festiwalu Prapremier. Oba problemy w ciągu najbliższych kilku lat muszą być rozwiązane. Warto byłoby wydzielić z miejskiej kasy dodatkowe pieniądze na Prapremiery, żeby dać organizatorom pole manewru do efektywnej zmiany formuły festiwalu. Stan techniczny teatru też woła o pomstę do nieba.

Byłoby dobrze, gdyby do listy zadań przyszłego prezydenta miasta doszło także utworzenie sceny dziecięcej. Jesteśmy chyba jedynym tak dużym miastem w kraju, które jej nie posiada. Ma natomiast znakomity potencjał w postaci dobrych produkcji teatralnych, chociażby tych Teatru Lalek Buratino.

Aspiruje do roli sprawnego menadżera

Trzy lata temu apelowaliśmy: Bydgoszcz potrzebuje prezydenta, który będzie także mecenasem kultury z prawdziwego zdarzenia. Bruski aspiruje raczej do roli sprawnego menedżera, który przekaże pieniądze tam, gdzie trzeba. Te miejsca wskazują mu doradcy i środowiska twórcze, co sprawia, że wydawanie miejskiej kasy na kulturę jest mniej arbitralne. Inicjatywa prezydenta w tym zakresie jest jednak minimalna. Choć na pewno na kulturze zna się on znacznie lepiej niż cztery lata temu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji