Klata w Kulturalnej
- Czuję się, jakbym umarł i teraz, z góry, widzę sytuację pogrzebu. Większość moich spektakli pokazywana jest w jednym miejscu, a wszyscy o mnie miło mówią - powiedział JAN KLATA na spotkaniu w Café Kulturalna podczas "Klata Fest."
W niedzielę [4 grudnia] w Café Kulturalna odbyła się dyskusja "W Polandzie, czyli w teatrze Jana Klaty" z udziałem reżysera.
- Czuję się, jakbym umarł i teraz, z góry, widzę sytuację pogrzebu. Większość moich spektakli pokazywana jest w jednym miejscu, a wszyscy o mnie miło mówią - powiedział Jan Klata na spotkaniu w Café Kulturalna. Reżyser był gościem i gwiazdą dyskusji "W Polandzie, czyli w teatrze Jana Klaty" połączonego z promocją 38. numeru "Notatnika Teatralnego". W Warszawie trwa właśnie przegląd jego spektakli - Klata Fest.
To jeden z najzdolniejszych reżyserów młodego pokolenia. Pracuje w Wałbrzychu, Wrocławiu, Gdańsku. Nosi irokeza i mundury. Jego teatr nazywany jest społecznym. Ma wyraziste poglądy na otaczającą go rzeczywistość. I pełną widownię. Na warszawskich scenach pokazywany jest po raz pierwszy.
Wczoraj debatowano nad podziałem teatru na polityczny i metafizyczny. Reżyser opowiadał, że pracując z aktorem, lubi wspólnie słuchać muzyki. Pytany o stosunek do kultury masowej mówił, że traktuje ją jak powietrze. - Czasami bardziej zanieczyszczone, czasami mniej. Ale trzeba się w nim poruszać - zauważył. Swoich widzów spotyka na koncertach i w kinie. Dla nich teatr to obciach. - Ale jak już przyjdą, to są świetną publicznością - podkreślił Jan Klata.
Warszawska publiczność też dopisuje. W sobotę widownia otwierającego festiwal spektaklu "Nakręcana pomarańcza" była wypełniona po brzegi. Podobnie było wczoraj podczas dyskusji. Dlatego dziś zdecydowano się zorganizować dodatkowy spektakl "...córki Fizdejki".
Dziś na Klata Fest - Teatr Dramatyczny - "Lochy Watykanu" - godz. 18; Teatr Studio - "... córka Fizdejki" godz. 21 i dodatkowo - godz. 23.
