Artykuły

Śmiesznie, ale nie za bardzo...

ARYSTOFANES był genialny. Podpowiedział ludzkości - do­kładnie piękniejszej części ludzkości - najskuteczniejszy spo­sób zwalczania wojen. Co prawda, kobiety sposób ten z rewe­lacyjnymi nieraz skutkami stosują od wieków, ale nie w walce o wielkie ogólnoludzkie idee, lecz dla realizacji daleko skromniej­szych, nie zawsze słusznych, a zabarwionych prywatą celów. Arystofanesowa Lizystrata porwała dla swej idei cały żeński tłum i ob­myślony przez nią strajk małżeński prowadzi do szczęśliwego happy endu. Szkoda, że zdarzyło się to tylko raz, i tylko w komedii Arystofanesa.

Komedia ta jest stara, nawet bardzo stara, kilka przykładów z ostatniego dwudziestolecia świadczy o tym, że zachowała jednak sceniczną żywotność. Po prostu opiera się na genialnym pomyśle, zawiera też sporo autentycznego komizmu; walorem zaś szczególnym jest jej rubaszność, "nieprzyzwoitość" tak prostacka, tak niewyszuka­na, że aż... ujmująca. Umożliwia człowiekowi prawdziwy relaks psychiczny, odrzucenie balastów cywilizacyjno-kulturowych i śmiać się z tego, co naprawdę śmieszne, choć przyprawione ostrym pieprzem.

Realizatorzy "Lizystraty" na scenie wrocławskiego Teatru Współ­czesnego bardzo starali się o stworzenie nam warunków do takiego psychicznego komfortu. Scenograf zadbał o pomysłowe dekoracje z dominantą elementów fallicznych. Na scenie pojawiają się rekwi­zyty kojarzące się z objawami cierpień nienasyconych erotycznie wojów. Bohaterki są kuso ubrane. Bohaterowie ulegają pokusom, bohaterki są nieprzejednane, bohaterowie starają się nie dać za wygraną; na tym tle dochodzi do rzeczywiście zabawnych scen, choć ogólnie rzecz biorąc tylko część spośród licznych pomysłów młodego reżysera Raula Zermeno sprawdza się do końca. Zuś sukces przedstawienia wydaje się tylko połowiczny.

Niedobrze, gdy komedia na scenie razi dłużyznami, gdy czuje się w niej puste miejsca. Jest w "Lizystracie" sporo miejsc, które według dzisiejszych upodobań widza, są dłużyznami. Utrzymanie uwagi widza, zwłaszcza w takich fragmentach, wymaga nie lada aktorskiego kunsztu odtwórców wszystkich ról. Pod tym względem przedstawie­nie nie należy do zbyt udanych. Prawda, że wyróżniają się w nim dwie postaci: Maria Zbyszewska i Zdzisław Kuźniar, zwłaszcza ta pierwsza, ostra, agresywna, wyrazista, aleć przecie są to przodownicy chórów staruch i starców, a nie główni bohaterowie komedii. Praw­da, że Gena Wydrach udowadnia w roli Lizystraty, iż posiada talent i umiejętności aktorskie, nie wiem jednak czy właściwie i w pełni tu wykorzystane. Śmieszny, naprawdę śmieszny jest w walce z ko­bietami Probul Jerzego Nowaka, ale i ta scena wydłuża się w czasie, co rozwadnia wartość pomysłu. Dobra scena komiczna - tak przy­najmniej mi się wydaje - powinna kończyć się w momencie, gdy śmiech na widowni jest najgłośniejszy, nie gdy już całkiem wygasa. Najbardziej jednak zabrakło mi w przedstawieniu czegoś, co przy­niosło taki sukces "Sejmowi kobiet" na scenie Teatru Kameralnego w 1968 roku, owej lekkiej pastiszowej otoczki, delikatnych - ale wyraźnych - parodystycznych tendencji. Takie skłonności są w pracy Zermeno wyczuwalne, ale są to skłonności, nie skończona koncepcja zrealizowana z całą konsekwencją. Dlatego poszczególne, świadczące o niemałej inwencji, pomysły, funkcjonują tu jako lepsze ("armata") lub gorsze ("czajnik") gagi, nie komponując się w jedno­litą całość. Niektóre zaś są całkiem przypadkowe i niezrozumiałe, jak np. zjazd na linie wykonany przez znaną ze swych akrobatycz­nych talentów (najlepiej wykorzystywanych w monodramach) Elżbie­tę Fediuk.

Mimo wyrażonych zastrzeżeń jestem skłonny uważać, że wrocław­ska "Lizystrata" ma dość udanych miejsc, by mogła w sumie jednak zabawić widza. Nie brak w przedstawieniu okazji do niewymuszo­nego śmiechu. A że mogło by być ich więcej, to osobna sprawa...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji