Artykuły

Muzyczna podróż trzech króli fas

Ubogi chłopiec o wielkim sercu, jego matka, trzej królowie i pasterze - to bohaterowie opery "Amahl i nocni goście", przygotowanej przez Filharmonię Warmińsko-Mazurską - pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.

- To mary świąteczny prezent dla naszej publiczności - mówi Piotr Sułkowski, dyrektor filharmonii. Prezent jest muzycznie i scenograficznie uroczy, choć skromniejszy niż poprzednie tego typu widowiska.

"Amahl i nocni goście" to opera amerykańska, skomponowana przez Gian Carla Menottiego. Historia widowiska rozgrywa się gdzieś w górach, gdzie mieszka ułomny Amahl (imię pochodzenia hebrajskiego, oznacza czystość, nadzieję i baranka) oraz jego matka. Są bardzo biedni. Jedynym bogactwem jest ich wzajemna miłość i bujna wyobraźnia chłopca. Opowiadane przez niego historie stają się powodem zabawnych perypetii. Pewnej nocy chatkę odwiedzają wspaniali trzej królowie, podążający za tajemniczą gwiazdą. Matka Amahla przyjmuje ich pod swój dach, a okoliczni pasterze zapewniają im wieczerzę. Nim królowie ruszą w dalszą drogę, zdarzy się cud.

Trudna partia wokalna

Muzyka jednoaktówki Menottiego jest bardzo melodyjna, ale wymagająca od wykonawców wokalnych umiejętności. W piątkowym premierowym spektaklu sopranową partię Amahla zaśpiewał bardzo pięknie i przekonująco aktorsko Jaś Sułkowski. To najmłodszy syn dyrektora Sułkowskiego. - Jaś był właściwie w rezerwie - powiedział nam dyrektor.

- Pojechał już do Krakowa, bo musi chodzić do szkoły. Zastępują go w tej roli dwaj chłopcy z Olsztyna.

Piotr Sułkowski podkreśla, że musieli poradzić sobie nie tylko z trudną partią wokalną, ale również, poprzez środki aktorskie, skupić na sobie uwagę publiczności. Swoją partię Matki pięknie zaśpiewała sopranistka Iwona Socha. W spektaklu wystąpił też chór filharmonii, którego członkowie wcielili się w pasterzy.

To prezent dla publiczności

Jednak w porównaniu z poprzednimi przedstawieniami przygotowanymi przez filharmonię - "Dziadkiem do orzechów" oraz "Jasiem i Małgosią" - "Amahl" jest spektaklem skromniejszym i mniej widowiskowym. Co prawda korony i szaty trzech króli lśnią od złota, a nad górami, za sprawą wizualizacji przygotowanej przez olsztyńskie planetarium, błyszczą gwiazdy, ale chciałoby się więcej świątecznej "wystawy". - Taki był zamysł reżysera Janusza Kijowskiego - tłumaczy Sułkowski. - Opowiedział tę historię skromnymi środkami, unikając przepychu. To taki mały świąteczny prezent dla naszej publiczności - dodaje. Prezent rzeczywiście wprowadza nas w atmosferę Bożego Narodzenia, z jej cudownością i bajkowością. To opera dla każdego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji