Artykuły

Leszek Bzdyl: Dlaczego uciekać przed miłością?

Najnowsze przedstawienie Teatru Dada von Bzdülöw poświęcone będzie miłości. O tym, czym to uczucie jest dla twórców przedstawienia, i o tym, jak współpracowało się z nowymi osobami w zespole i co wniósł do spektaklu Mikołaj Trzaska, opowiada współtwórca grupy Leszek Bzdyl.

Przemysław Gulda: Tematem waszego najnowszego spektaklu ma być miłość - kwestia niezwykle szeroka, a jednocześnie trudna dziś do uchwycenia bez popadania w banał i frazes. Jak chcecie mówić, jak chcecie tańczyć o miłości w tym przedstawieniu?

Leszek Bzdyl: Im dłużej pracujemy nad tym spektaklem, tym więcej przyjemności czerpiemy z tych wszystkich banalnych poruszeń, przed którymi, zwykle tak nerwowo, broni sztuka współczesna. Wydaje się, że nie ma pod słońcem nic równie tajemniczego, jak i powszechnego, co dawałoby nam tyle frajdy. A zatem skoro miłość daje tyle przyjemności, to dlaczego przed nią uciekać? Dlaczego nie zanurzyć się w te rozmaite uniesienia, drżenia, pragnienia, które jeśli już staną się naszym udziałem, to powodują cudowny stan paraliżu wszelkich aktywności nieprowadzących do zatopienia się w tym, co lubimy nazywać eufemistycznie bliskością. "Transmigrazione di fermenti d'amore" nie będzie opowiadać o niczym innym, jak tylko o tych chwilach, kiedy nasz mózg zawiesza swoją aktywność, nazwijmy to aktywnością poznawczą, a działa tylko operacyjnie ku zaspokojeniu hedonistycznych potrzeb. Nie interesuje nas to, jak wielkim problemem może być brak zaspokojenia czy też skomplikowane konsekwencje "miłosnych chorób" - o tym opowiada się zazwyczaj i to jest zwykle baza dramaturgiczna literatury, teatru i filmu. To właśnie te dramaturgiczne klisze wydają się ostatecznie bezwolnym powielaniem banałów i frazesów.

Skąd wziął się tytuł spektaklu i dlaczego jest właśnie taki?

- W "Grande Bellezza" Paolo Sorrentino, najsensowniejszym i najpiękniejszym filmie ostatnich lat, pada zdanie: "Wszyscy żyjemy na krawędzi rozpaczy". Nie potrafię uwolnić się od tych słów i od zadziwiająco odmiennego obrazowania, które wypełnia ten film. Jest jakaś ciągłość pomiędzy "Dekameronem" Boccaccia, światem Felliniego, a tym, czym wypełnione jest "Wielkie piękno". Pracując nad "Transmigrazione...", korzystamy z tej formy opowiadania i kłaniamy się tej włoskiej, sensualnej wrażliwości. Mamy nadzieję, że ten włoski trop pomoże widzom bawić się witalnością, ironią i sentymentalizmem, którymi próbujemy wypełnić nasze "Transmigracje miłosnych poruszeń". Nie chcę zdradzać zbyt dużo, liczymy na premierową niespodziankę, ale zapraszamy widzów do teatru, w którym mówi się w języku, który już nic nie znaczy, czyli po włosku, bufonada i klaunada mieszają się z intymnością, a temperatura uczuć zależna jest od kierunku wiatru.

To jednocześnie temat, w przypadku którego trudno uciec od powiązań między sztuką a życiem prywatnym i od włączania osobistych doświadczeń do przygotowywanego dzieła. Jak przed tym uciekacie? A może właśnie nie chcecie uciekać?

- Tu akurat nie ma się co przejmować, czy to z osobistego doświadczenia, czy też z podpatrzonych porywów. Nie ma chyba jednego człowieka na świecie, którego ominęłyby transmigracje miłosnych poruszeń. No, chyba że kod DNA tak się ułożył, że ten ktoś jest zupełnie immunizowany na ten szał i gorączkę. W tym swoistym panoptikum, które chcemy zaprezentować, nie będzie nic innego poza tym, co pojawiło się już wcześniej w głowach lub uczynkach widzów, którzy zechcą przyjść do teatru.

Przedstaw parę tancerzy, która pojawi się na scenie obok Katarzyny Chmielewskiej i ciebie. Kim są Daniela Komędera i Paweł Grala? Czy to początek dłuższej współpracy czy tylko okazjonalna sytuacja?

- Już od kilku lat staramy się zapraszać do naszych kolejnych przedstawień utalentowanych tancerzy z kraju. Daniela ukończyła niedawno studia na Wydziale Tańca PWST w Krakowie. Paweł natomiast związany na co dzień z łódzką Pracownią Fizyczną, jest jednym z najlepszych tancerzy zajmujących się improwizacją w Polsce. Zaprosiliśmy Danielę i Pawła do pracy nad "Transmigrazione..." z ciekawością, jak mocno wpłyną na kształt przedstawienia. I jest tak, jak się spodziewaliśmy - bez nich ten spektakl nie mógłby powstać. Spektakle Teatru Dada, mimo że opatrzone są hasłem "reżyseria", zawsze są kreacją zespołową. Po tygodniach prób można powiedzieć, że Daniela i Paweł są już częścią Dada, i jestem przekonany, że spotkamy się przy kolejnych realizacjach.

Muzykę do przedstawienia tworzy Mikołaj Trzaska, z którym zdarzało wam się współpracować już nieraz, i to na różne sposoby. Jak pracujecie ze sobą tym razem?

- Z Mikołajem pracujemy tak długo, że najstarsi miłośnicy Dada muszą grzebać w archiwach, żeby odnaleźć początki naszej współpracy. A to "długo" przekłada się na to, że trudno nam wyobrazić sobie, żeby Mikołaj nie namieszał w naszych zamysłach i nie spowodował tego, żeby przedstawienia nie miały pieczątki "made by Trzaska". Zwykle rozmawiamy z Mikołajem z dużym wyprzedzeniem przed rozpoczęciem pracy nad kolejnym spektaklem, wynajdujemy punkty styku w ogólnej refleksji nad światem, mówimy sobie, co nas boli i co nas cieszy, odkrywamy, że właśnie jesteśmy w szczeniackim lub nadzwyczaj poważnym momencie w życiu, a potem Mikołaj robi coś, co zupełnie odbiega od moich wcześniejszych wyobrażeń i co w zadziwiający sposób jest tym, czego dany spektakl potrzebował. Być może Mikołaj ma inne wyobrażenie na temat naszej współpracy, ale ja wielokrotnie myślę, że to się dzieje samo przez się i że nasze sceniczne życie w jakiś quasi-mistyczny sposób dopełnia muzykę Mikołaja, a muzyka Mikołaja daje życie naszym scenicznym obrazom.

Teatr Dada von Bzdülöw, "Transmigrazione di fermenti d'amore", reżyseria: Leszek Bzdyl i Katarzyna Chmielewska, muzyka: Mikołaj Trzaska, choreografia i wykonanie: Katarzyna Chmielewska, Daniela Komędera, Paweł Grala, Leszek Bzdyl, kostiumy: Katarzyna Piątek, reżyseria świateł: Michał Kołodziej, wideo: Maciej Salamon, premiera: środa 17 grudnia, scena Malarnia Teatru Wybrzeże (Gdańsk, ul. Teatralna). Kolejne spektakle: czwartek 18 grudnia i piątek 19 grudnia. Wszystkie trzy rozpoczynają się o godz. 19. Bilety na premierę: ulgowe - 20 zł, normalne - 30 zł, bilety na spektakl czwartkowy - 20 zł, bilety na spektakl piątkowy: ulgowe - 30 zł, normalne - 40 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji