Artykuły

Uśmiech Piotrusia Pana

Janusz Józefowicz, reżyser i choreograf: Będąc w Stanach Zjednoczonych wi­działem musical "Piotruś Pan" i nie po­dobał mi się. Było to jednak przenie­sienie na scenę mojej ulubionej książ­ki, więc zacząłem myśleć, że może ja kiedyś bym też przygotował taki musi­cal. Długo zastanawiałem się, kto mógłby go napisać. Potrzebowałem człowieka o wrażliwości chłopca i mój wybór padł na Jeremiego Przyborę. Ten początkowo się żachnął, ale potem się zgodził. Prace przygotowawcze, w tym komponowanie muzyki przez Janusza Stokłosę, trwały ponad rok, a same próby zajęły nam pół roku. Katowickie spektakle będzie różniła od warszaw­skich przede wszystkim przestrzeń "Spodka", którą trzeba zagospodaro­wać. Dokładamy więc specjalne ekra­ny, na których nawet widzowie siedzą­cy dalej będą mogli zobaczyć w zbliże­niu twarze aktorów.

Bajkę, której bohaterem jest Pio­truś Pan, znają wszyscy. Ba­śniowy świat zagości, od dzi­siaj, w katowickim "Spodku", dzięki spektaklom musicalu. Jest to wzruszają­ca i zapierająca dech w piersiach mu­zyczna przygoda, dla dzieci i dorosłych. Dotąd wystawiana była tylko w war­szawskim Teatrze Roma, ale ponoć do­piero "Spodek" pozwoli zaprezentować ją w pełni. Na scenie pojawi się praw­dziwy okręt piracki i siedmiotonowa ru­choma wyspa. Dzieci naprawdę będą latać, a Piotruś zjedzie po tęczy. Wszyst­ko to możliwe będzie dzięki animacji filmowej, ponieważ pewne sceny musi­calu będą się rozgrywały na olbrzymim ekranie. Podwodne ujęcia realizowano w basenie warszawskiej Akademii Wy­chowania Fizycznego. Nie zabraknie też specjalnych efektów pirotechnicznych, bo statek piratów naprawdę będzie strzelał.

Oczywiście, najważniejsi będą akto­rzy taniec i piosenki. Teksty napisał Je­remi Przybora. W czasie realizacji mu­sicalu obchodził 84 urodziny, ale jego niezwykle mądre słowa tchną wieczną młodością. Muzykę napisał Janusz Sto­kłosa. Publiczność, wychodząc z przed­stawień, długo jeszcze nuci melodyjne piosenki. Reżyserem i choreografem przedstawienia jest Janusz Józefowicz. W czasie pracy nad "Piotrusiem Pa­nem", występujące w nim dzieci ochrzciły reżysera "Dżej, Dżej". Był bardzo wymagający i surowy, a zara­zem wyjątkowo cierpliwy wobec mło­dych artystów. Ci, często płakali podczas prób. Tęsknili za domem, który musieli opuścić prawie na rok. Czasem jednak łzy pojawiały się ze strachu, na przykład podczas nagrywania scen lo­tu. Dzieci byty umocowane na stalo­wych linkach i szerokich pasach, ukry­tych pod kostiumami, ale i tak się bały.

- Janusz Józefowicz zawsze powta­rza, że obojętnie ile byśmy nie zagrali przedstawień, mamy tak przeżywać, jakbyśmy grali to po raz pierwszy. Oczywiście, pan Józefowicz jest na pró­bach bardzo wymagający, co nie ozna­cza oczywiście, że jest zarazem prze­sympatycznym człowiekiem poza sce­ną. Nie takim groźnym, jak się niektórym wydaje - opowiada Alicja Janosz, jedna z dwóch dziewczynek grających Wendy.

Długo poszukiwano odpowiednich odtwórców do ról dziecięcych. W rolach dorosłych za to możemy oglądać same gwiazdy: Edytę Geppert, Annę Fran­kowską, Justynę Sieńczyłło, Wiktora Zborowskiego, Wojciecha Paszkowskie­go, Katarzynę Groniec i Mariusza Czaj­kę.

Najtrudniejsze chyba zadanie czeka Wiktora Zborowskiego (Wojciecha Paszkowskiego), który wciela się w dwie role. Pana Darling i paskudne­go Kapitana Haka, który brzydzi się krokodyli i nic go tak nie denerwuje, jak drwiący uśmiech zębów mlecznych Pio­trusia Pana.

Co do krokodyla, to występuje on również w przedstawieniu. Ponoć Józe­fowicz chciał nawet zatrudnić prawdzi­wego, ale widząc przerażenie w oczach współpracowników, zdecydował się na sztucznego. Dodajmy, że zamieszka on w... orkiestronie. Prawdziwy za to jest pies, w roli Nany, ulubieńca państwa Darling. Casting do roli Nany odbywał się kilka razy. Kandydaci musieli wyka­zać się specjalnymi zdolnościami. Mu­sieli aportować, słuchać komend i swo­bodnie zachowywać się na scenie. Wy­grał pies o imieniu Gaj.

Wielkiego musicalu nie byłoby bez wspaniałej scenografii. Jest więc dwu­piętrowy dom państwa Darling, statek piratów i otwierająca się wyspa, zapro­jektowana przez Andrzeja Worona i Marka Chowańca. To Niebywalencja, na której mieszkają: Rybolo, Ciutek, Trąbal, Bliźniaki i oczywiście Piotruś Pan. Zagubieni Chłopcy są dziećmi, które wyleciały z wózków swoich mam. Jedyną dziewczynką na wyspie jest Wendy, bo jak mówi Piotruś, dziewczy­ny są zbyt sprytne, żeby wypadać z wóz­ków.

Nie możemy zapomnieć o India­nach z plemienia Pikaninów, którzy przybywają na wyspę, by też walczyć z kapitanem Hakiem. Porwał on córkę wodza, Tygrysicę z Lilią w Zębach. Czerwonoskórzy na scenę zjeżdżają po linach, robiąc przy tym dużo hałasu i tańczą.

Więcej już chyba nie można zdra­dzić, bo przecież dla widzów musi zo­stać trochę niespodzianek. Jedno jest pewne, takiego widowiska jeszcze, nie tylko w "Spodku", ale i w całym woje­wództwie nie widziano. Przedstawienia będą prezentowane od dzisiaj, do 6 grudnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji