Artykuły

Siła jest w kobiecie

- Nie wtrącam się, wolę by miała kłopot, nawet wypadła gorzej, ale do wszystkiego doszła sama - o teatralnej drodze aktorki PAULINY HOLTZ mówi jej mama, również aktorka JOANNA ŻÓŁKOWSKA.

Joanna i Paulina. Matka i córka. Przyjaciółki. Żywiołowe, odważne i niezależne. Potrafią iść pod prąd. Żyją w nieformalnych związkach. Uważają, że mężczyźni są dla przyjemności, a wolność niezbędna do szczęścia.

Mówią, że niechęć do instytucji małżeństwa mają zakodowaną w genach. Babcia Joanny Żółkowskiej miała pięcioro dzieci, w tym czterech synów. Mówiła, że powiększa ród męski, który jej zdaniem, jest do niczego niepodobny. Niechęć była wystarczająco duża, by się rozwieść i samej zostać głową rodziny. Jednak największą nieufność do małżeństwa zaszczepił pani Joannie i jej ojciec. W Siedlcach, gdzie mieszkała z rodzicami i rodzeństwem, był słynnym uwodzicielem. W miasteczku krążyła plotka, że należały do niego wszystkie kobiety. Na pewno te najpiękniejsze. - Czasem, kiedy patrzyłam na ojca, wydawało mi się, że czuję zapach jego kochanek - wspominała. - Był marzycielem oderwanym od realnego życia, więc ciężar utrzymania spoczywał na mamie. Długo tolerowała zdrady. Rozwiodła się, gdy ostatnie dziecko się usamodzielniło. Małżeństwo nie daje poczucie bezpieczeństwa. Pierwszym mężczyzną dziewczynki jest ojciec. Mój nie dawał oparcia.

Jednak w pewnym momencie uznała, że istnieje mężczyzna, na którym można polegać. Był nim Witold Holtz, aktor i reżyser. Zamieszkali razem. W 1977 r. urodziła się Paulina. Znajomi uważali, że są dobraną parą, ale po kilku latach ich drogi zaczęły się rozchodzić. Pani Joanna dużo grała i zarabiała na utrzymanie rodziny. Jej partnerowi wiodło się gorzej. Dużo czasu spędzał w domu, zajmował się córką.

- Jestem absolutnie królewną tatusia. Tata zakochał się, jak tylko zobaczył mnie w szpitalu: łysą, wrzeszczącą bas-barytonem i okropnie brzydką - śmieje się Paulina. Pani Joanna przyznaje, że to ona była "czuwającym katem". Gdy córkę coś bolało, krzyczała: - Zawołaj tatę. Cieszyła się, że córka dostaje od ojca tyle miłości. Paulina była nastolatką, gdy rozstali się.

- Gdzieś rozminęliśmy się. Jednak stworzyliśmy córce rodzinę, na którą zawsze może liczyć. Rozstaliśmy się z sobą, nie z Pauliną. Uczestniczymy w jej życiu jak normalni, kochający się rodzice - mówi. Później pani Joanna związała się z reżyserem Robertem Glińskim. Oboje mają znaczące osiągnięcia artystyczne. Oboje starają się, by praca nie zabiła ich domowego życia.

Gdy matka jest aktorką, to naturalne, że dziecko chowa się w teatrze. W dzieciństwie teatr był dla Pauliny przystankiem między szkołą a domem. W bufecie odrabiała lekcje, czekała, aż mama skończy próbę. Długo była przekonana, że wszyscy ludzie na świecie wykonują jedynie dwa zawody, aktorki lub filmowca. Czy sama marzyła o aktorstwie? Gdy jako nastolatce nie powiodło się na castingu, doszła do wniosku, że to nie jest zawód dla niej.

Zdawała więc na reżyserię w Łodzi. Nie dostała się, zaczęła więc studiować dziennikarstwo i etnologię. Pewnego dnia mama namówiła ją, by poszła na casting do serialu "Klan". Gdy dostała rolę Agnieszki, przestraszyła się, czy sobie poradzi. Przed dezercją uchroniła ją mama. Uczyła, że aktor powinien wykorzystywać każdą szansę i wierzyć w siebie mimo porażek.

I tak "Klan" obudził w niej marzenie, do którego długo się nie przyznawała. Pokazała mamie kasetę z ważnym dla niej odcinkiem. Zapytała: - Czy mogę zdawać do szkoły teatralnej? Jasne, że możesz - usłyszała. Pani Joanna nie pomagała córce w przygotowaniach do egzaminów, nie wybierała tekstów, nie telefonowała do swoich znajomych. - Paulina musi szukać swoich dróg. Nie wtrącam się, wolę by miała kłopot, nawet wypadła gorzej, ale do wszystkiego doszła sama - mówiła. Dziś Paulina Holtz uznawana jest za jedną z najciekawszych aktorek teatralnych. Związana jest z Teatrem Powszechnym w Warszawie. Gościnnie występuje w Teatrze Polonia. Na wiosnę 2015 roku w Teatrze Polskim planowana jest premiera spektaklu "Lilka - cud miłości", poświęcony poetce Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej. Gra z mamą, Magdaleną Zawadzką i Krystyną Tkacz. W grudniu można było je zobaczyć w niezwykłym przedsięwzięciu - próbie czytanej.

Paulina Holtz związana jest z operatorem Michałem Nowakowskim. Poznali się w 2006 r. na Sycylii. Dziś są rodzicami Antosi (7) i Marcysi (5,5). Żartują, że związek bardziej niż wspólne zalety cementują wspólne wady.

- Wierzę, że nawet jeśli wydarzyłoby się coś niefajnego, powiemy sobie o tym - mówi. - Córkom chcę wpoić poczucie niezależności. By nie bały się mieć własnego zdania, nie obawiały się odrębności. Żeby nie poddawały się grupie, ale umiały z nią współpracować. Kocham je bardzo, ale muszę też spełniać się zawodowo. Myślę, że nie zarzucą mi egoizmu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji