Artykuły

Szekspir nowożytny

Nikt nie zaprzeczy, że Szekspir po dziś dzień zachował urok młodości, że każde pokolenie czyta jego wielkie tragedje i cudowne komedje z tą zupełną bezpośredniością, jaka możliwa jest tylko w stosunku do genjalnego pisarza

Nikt nie zaprzeczy również, że Szekspir na scenie staje się obecnie raczej okrasą repertuarową, wyrazem artystycznych aspiracyj, niż szczerą potrzebą widowni. Realistyczna forma, wtłaczana na szekspirowskie inscenizacje, obciąża skrzydła fantazji niepotrzebnym balastem, tłumaczy poezję brutalnym kształtem scenicznych symbolów, twórcze marzenia spycha na plan dalszy, usypiając wrażli­wość widza uwypukleniem historycznej, tak nieistotnej dla Szekspira, epoki i samej anegdoty, do której dramaturg przywiązywał tak mało znaczenia.

Od dawna już więc pracuje teatr europejski nad zdobyciem takiej nowożytnej formy scenicznej, któraby zbliżyła widownię do dzieł Szekspira. Gdy Craigh dążył do wydobycia na scenie istotnego nastroju Szekspira, dając mu kształt odcieleśnionej legendy, gdy Reinhardt działaniem mas, kolorów i ruchu poszukiwał poza właściwym tekstem czynników zainteresowania, a współczesny teatr rosyjski traktuje Szekspira jako pretekst raczej do konstrukcji czynników teatralnych - warszawski Teatr im. Bogusławskiego postanowił iść drogą pośrednią, pozostając tekstowi Szekspira jak najbardziej wiernym i poszukując tylko takich środków odegrania go na scenie, aby były dla dzisiejszego widza zrozumiałe i ciekawe.

Czy cel został całkowicie osiągnięty, czy nadano prześlicznej feerji, jaką jest "Jak wam się podoba" wyraz najmocniejszy, zaświadczy raczej widownia swem zainteresowaniem dla przedstawienia. Pewne jest to tylko, że droga obrana przez pp. Schillera i Zelwerowicza posiada słuszny kierunek poszukiwań, że pierwszy jej etap tegoroczny przyniósł wyniki poważne. Dekoracje i kostjumy p. Drabika przeniosły komedję w jakąś abstrakcyjną rzeczywistość, nie związaną z żadną epoką historyczną i z żadnem miejscem. A na tej kanwie wyhaftowali inscenizatorowie barwną groteskę, pełną tęsknych zamyśleń i kolorowych uśmiechów bajki, przeplecioną rytmicznym baletem i pomysłową muzyką p. Rogowskiego. Zawody ze szpadą w ręku między Orlandem i Karolem zastąpiono walką bokserską na arenie, wesołka królów, pajaca Probierczyka, uczyniono klownem cyrkowym, ale że motywy te podano w formie stylizowanej, uwydatniając tylko cechy najbardziej istotne, więc uzyskano zainteresowanie, nieskażone dysonansem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji