Zielona Góra. Widowiskowy orszak Trzech Króli
To był królewski pochód z wielkim rozmachem. Kacprowi, Melchiorowi i Baltazarowi towarzyszyły anioły, diabły, pastuszkowie, bębniarze, trębacze i... blisko 10 tys. ludzi
Kolorowy pochód poprzedziła msza w kościele Najświętszego Zbawiciela. Tuż po nabożeństwie orszak wyruszył w kierunku ratusza. To nie był zwykły spacer deptakiem, tylko widowiskowy, pełen muzyki, kolęd i niespodzianek spektakl.
Nic dziwnego, że do trzech władców przyłączyło się blisko 10 tys. ludzi. Tyle przygotowano koron dla uczestników widowiska.
W tytułowe role wcielili się: Edward Gramont (Kacper), Ireneusz Gorzelanny (Melchior) i Krzysztof Machalica (Baltazar). Odegrali scenki na trzech przystankach: przy Muzeum Ziemi Lubuskiej, Teatrze Lubuskim i na scenie przy ratuszu. W widowisku udział wzięli też m.in. Adam Urbaniak (pełniący funkcję tymczasowej jednoosobowej rady miasta), wiceprezydent Wioleta Haręźlak, byli radni Jacek Budziński, Bożena Ronowicz i Piotr Barczak. Był tez Marcin Wiśniewski, aktor i winobraniowy Bachus.
Pikanterii dodawały diabły, które nieustannie namawiały dzieci do niesłuchania mamy. Na dobrą drogę sprawdzały znów anioły, "reprezentanci nieba".
Radna Eleonora Szymkowiak, jedna z głównych organizatorek wydarzenia podkreśla, że każdego stara się, aby królewskiej parady wyglądały inaczej. W tym roku próbowała ściągnąć do Zielonej Góry żywe wielbłądy. Nie udało się, ale mieszkańcy i tak potwierdzają: w tym roku było szczególnie pięknie. - Chodzimy w orszaku Trzech Króli co roku. Zawsze jest wspaniale, ale tym razem szczególnie - mówi pani Maria.