Artykuły

Konwicki jak nikt diagnozował niepokoje PRL

Tadeusza Konwickiego wspominają: minister kultury Małgorzata Omilanowska, aktorka Joanna Szczepkowska, prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz, reżyser Andrzej Wajda i pisarz Janusz Głowacki.

Olgierd Łukaszewicz: Konwicki jak nikt diagnozował niepokoje PRL

- Tadeusz Konwicki był jednym z najgenialniejszych diagnostów niepokojów, lęków, sprzeniewierzeń epoki PRL. Czułym i ciepłym człowiekiem - tak zmarłego pisarza i reżysera wspomina aktor Olgierd Łukaszewicz, który współpracował z nim m.in. przy filmie "Dolina Issy".

- Dla aktorów i na planie filmowym był wspaniałym, dowcipnym partnerem, ale dokładnie czuło się, że jest się elementem jego kompozycji, jego obrazu - powiedział PAP Łukaszewicz, prezes Związku Artystów Scen Polskich.

Jak mówił, Tadeusz Konwicki cenił niezależność, suwerenność w sądach, w rozmowach u partnerów. - Właściwie obligował do odpowiedzialności za swój wizerunek nas, młodszych. Jako pisarz fascynował mnie, wzruszał. W moim domu są wszystkie jego książki. Podobno pisał te książki nie wiadomo kiedy, jak wiemy ze wspomnień Andrzeja Łapickiego - wspominał Łukaszewicz.

- To była osoba, która decydowała o kształcie, ambicjach i aspiracjach polskiej kinematografii przez kilkadziesiąt lat. Jako kierownik literacki - gdy rodziło się artystyczne kino w odpowiedzi, w opozycji do tego, co się działo przed wojną - on wychował i był partnerem takich twórców jak Jerzy Kawalerowicz, Andrzej Wajda czy Kazimierz Kutz. Naznaczył swoim partnerstwem całe to pokolenie. Ta kinematografia mówiła do nas, rozmawiała z nami. A mówiła to, co dramaturg i mózg tej całej sprawy - Konwicki - chciał - dodał.

Jak ocenił, Konwicki był bardzo czułym, ciepłym człowiekiem. - Potrafił też być bardzo zwykły w rozmowie i nie krępował swoją erudycją i swoim autorytetem. Bardzo kochany, ciepły, skromny - mówił.

***

- Żywiołem Tadeusza Konwickiego była rozmowa. Ciągnął do tego, żeby rozmawiać z ludźmi. Pod koniec życia, gdy jego przyjaciele odeszli, czuł się bardzo samotny; i jako człowiek, i jako pisarz - wspomina aktorka Joanna Szczepkowska.

- W jego wypowiedziach było bardzo wiele dowcipu, był pogodny. I zawsze był ciekaw czyjejś opinii, więc te rozmowy były prawdziwe - powiedziała PAP Szczepkowska, która współpracowała z Konwickim przy takich filmach jak "Dolina Issy" czy "Kronika wypadków miłosnych".

- Tadeusz Konwicki był - i w życiu, i w pracy - uosobieniem spokoju. Nigdy nie widziałam, żeby się zdenerwował. Był cichy i sam z siebie, ponieważ miał w sobie bardzo dużo ładunku poezji i artyzmu, stwarzał znakomity klimat do pracy, nie potrzebując wielu słów. Jako reżyser był na drugim planie, a to rzadkość - wspominała.

Jak mówiła, książki Konwickiego, takie jak "Wniebowstąpienie", "Mała apokalipsa" czy "Sennik współczesny", były to dzieła, które ona i jej przyjaciele "dosłownie wyrywali sobie z rąk."

- Wtedy o książkach mówiło się wszędzie. Konwicki mocno przeżywał tę zmianę cywilizacyjną i bardzo przeżywał odejście swoich przyjaciół, bo częścią jego życia były spotkania codzienne z kręgiem znajomych, z których on został sam. Odchodził w poczuciu osamotnienia i jako pisarz, w związku z tym, że książka nie ma takiego znaczenia, i jako człowiek - dodała.

- Konwicki bywał codziennie w kawiarni u Bliklego, zawsze przy tym samym stoliku, samotnie... Kilkakrotnie zdarzyło mi się tam po prostu przyjść i porozmawiać. Staraliśmy się go odwiedzać jak najczęściej, tylko że on - jako pisarz z innym poczuciem czasu - przychodził tam koło jedenastej rano, kiedy wszyscy są zajęci. Może jego śmierć sprawi, że jeszcze raz sięgniemy po naprawdę wielką literaturę, jaką on stworzył - mówiła.

***

- Łączył absurd z realizmem, szyderstwo z sentymentalizmem - powiedział PAP Janusz Głowacki, wspominając zmarłego pisarza i reżysera Tadeusza Konwickiego.

- Kiedy umarł Gustaw Holoubek napisałem, że coś się skończyło, zamknęło w historii teatru. Coś takiego dzieje się teraz w literaturze, wraz z odejściem Tadeusza Konwickiego. Był dla mnie kimś szalenie bliskim i ważnym, wychowywałem się na jego książkach - powiedział PAP pisarz.

Głowacki przypomniał, że Konwicki mieszkał w malutkim mieszkaniu, tuż obok Nowego Światu. - Kiedy się wychodziło na balkon, widać było Pałac Kultury, któremu wystawił przerażający pomnik w powieści "Wniebowstąpienie". Łączył absurd z realizmem, szyderstwo z sentymentalizmem. Ostatnio był bardzo samotny - na szczęście przyjechała jego córka, która się nim zajmowała, ale zawsze koło niego było pełno duchów. Duchy z przeszłości, z jego Wileńszczyzny, z jego akowskiej partyzantki, gdy był młodym chłopcem - wspominał.

- Singer napisał kiedyś, że nie może mieszkać w Nowym Jorku, bo tam się tak dużo dzieje, że nic nie widać. Przeniósł się do Miami. Z tego okna Konwickiego było bardzo dużo widać. Widać było świat, widać było wszystko, co się u nas dzieje. Było to i straszne i śmieszne. Miał piekielne poczucie humoru - jadowite, ale świetne - podkreślił Głowacki.

Jak ocenił, "Mała Apokalipsa" Konwickiego była niezwykłą książką. - Ta wędrówka przez straszną i śmieszną Warszawę. To była książka wydana w podziemiu, w drugim obiegu, cenzura by nigdy tego nie puściła. Znów było to pomieszanie tragizmu z groteską, kiedy do pisarza-samotnika przychodzą opozycjoniści i sugerują, by podpalił się na znak protestu przeciw przyłączaniu Polski, jako kolejnej republiki, do Związku Radzieckiego. Ta powieść to droga przez absurdalną, straszną, a jednocześnie prawdziwą, Warszawę, w stronę Komitetu Centralnego Partii, przed którym miał się podpalić - opowiadał.

- "Prowadził" kiedyś stolik w "Czytelniku", przy którym także przesiadywałem. Zaczynał mieć wszystkiego dosyć, był coraz bardziej zniechęcony, źle się czuł. Przemykał się ulicami. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że napisze jakąś wspaniałą książkę. Ale już jej nie zdążył, czy nie chciał, napisać. Syn Gustawa Holoubka - Jan Holoubek nakręcił film, w którym Gustaw i Konwicki spacerują po lesie i rozmawiają. W pewnym momencie Konwicki mówi: - nie było nas, był las. Nie będzie nas, będzie las. I ten las został, a on odszedł - powiedział Głowacki.

***

- Tadeusz Konwicki był człowiekiem o wielu talentach i wielkiej przenikliwości - tak o zmarłym pisarzu i reżyserze mówi PAP minister kultury Małgorzata Omilanowska.

Autor książkowej "Małej Apokalipsy" i filmowego "Ostatniego dnia lata" zmarł w środę wieczorem w swym warszawskim mieszkaniu. Miał 88 lat.

- Tadeusz Konwicki był człowiekiem o wielu talentach i wielkiej przenikliwości. Te cechy spowodowały, że jego twórczość - zarówno pisarska, jak i filmowa - miała niezwykłą umiejętność sięgania w ludzką duszę, odczytywania znaczenia przeszłości, wspólnych przeżyć, wplatania tego we współczesność - podkreśliła w rozmowie z PAP szefowa resortu kultury.

Jak mówiła, Konwicki stworzył wiele utworów bardzo ważnych dla powojennego pokolenia. - Również mojego. Ta generacja wychowywała się na powieściach "Kompleks polski" czy "Mała Apokalipsa" - zaznaczyła.

- Myślę, że dla większości Polaków najbardziej wyrazistym wkładem Konwickiego w polską kulturę był jego dorobek filmowy. Z natury rzeczy filmy mają zawsze bardzo szeroki zasięg. Myślę, że zarówno takie filmy jak "Ostatni dzień lata" czy "Jak daleko stąd, jak blisko" to niezwykle ważny wkład w dorobek filmowy powojennego polskiego kina - dodała minister kultury.

Zauważyła, że nie wolno zapominać o wielkim talencie scenopisarskim Konwickiego. - Mam na myśli adaptację "Doliny Issy" czy "Faraona". Szczególnie ważnym jego filmem była "Lawa", w której sięgnął po wątki "Dziadów" Adama Mickiewicza" - podkreśliła.

Jak mówiła, Konwicki należy do pokolenia już odchodzącego. - Jego krąg przyjaciół z "Czytelnika" już właściwie odszedł, ci wszyscy, z którymi kochał rozmawiać - dodała.

- Nie był już od wielu lat czynny artystycznie ze względu na stan zdrowia. To bardzo trudne pożegnanie, szczególnie że dotyczy człowieka, który miał niezwykłą przenikliwość patrzenia na współczesność. Ponieśliśmy ogromną stratę, która jest szczególnie dotkliwa w kontekście pożegnań ostatnich tygodni. Mam na myśli śmierć reżysera filmowego Krzysztofa Krauzego i wybitnego poety i tłumacza Stanisława Barańczaka - powiedziała Omilanowska.

***

- Tadeusz Konwicki uczył nas, jak ważne jest być wiernym sobie. Jego filmowy debiut - "Ostatni dzień lata" - wyprzedzał dokonania francuskiej Nowej Fali - powiedział o zmarłym pisarzu i filmowcu Andrzej Wajda.

- Tadeusz Konwicki uczył nas przede wszystkim tego, żeby być sobą, być wiernym sobie. Odszedł, ale zostawił nam tę wskazówkę. Spotkałem go w życiu dość wcześnie, to on zadecydował o tym, że zrealizowałem film "Kanał". To jego upór, jego zdecydowana postawa podczas komisji scenariuszowej spowodowała, że ten film został zatwierdzony, a potem zrealizowany przeze mnie. Był kierownikiem literackim w zespole filmowym Tor, gdzie robiłem swoje kolejne filmy, więc miałem możność obserwować go z bliska, pamiętam jego bardzo złośliwe oceny tego, co mu się nie podobało, ale też fantastyczne reakcje, milczące pochwały, tego co akceptował - powiedział Andrzej Wajda.

Jego zdaniem zbyt mało ceniony jest debiut reżyserski Tadeusza Konwickiego, film "Ostatni dzień lata" z 1958 roku, film eksperymentalny, niezwykle statyczny, zrealizowany w warunkach amatorskich. - Ten film był ewenementem w czasie, gdy powstał (...) Tego rodzaju filmy na świecie powstawały dopiero później, we francuskiej Nowej Fali. Dopiero wtedy rozwinęło się kino, które Konwicki wcześniej wydobył z siebie - wspominał Wajda.

- Miałem szczęście pracować raz z Konwickim podczas ekranizacji jego powieści "Kronika wypadków miłosnych". On pojawił się w tym filmie, "zagrał" byłoby tutaj złym słowem; pojawił się, jako postać, która przychodzi znikąd i znika w nicości. To była jedna z najbardziej dojmujących przygód w moim długim filmowym życiu - powiedział reżyser.

- Konwicki odszedł, ale zostawił nam swoje powieści, rozważania o naszym świecie, swoje filmy i będzie do nas wracał. Konwicki w tych najtrudniejszych latach był tym, który pokazywał nam, że trzeba być sobą, stać przy swoich, a równocześnie zmieniać ten świat i tworzyć nowy. On to robił, otwierał przed nami nowe rzeczywistości - dodał Wajda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji