Artykuły

Królestwo Wszechabsurdu Hanocha Levina

"Królestwo Wszechwanny. Proza, skecze, piosenki, poezja" w reż. Pawła Paszty w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Michał Kubiak na portalu Qult Qultury.

"Królestwo Wszechwanny" to nowy spektakl Teatru Żydowskiego w reżyserii Pawła Paszty. Reżyser podjął się autorskiej interpretacji zbioru zatytułowanego "Królestwo Wszechwanny. Proza, skecze, piosenki, poezje" - dzieła słynnego izraelskiego twórcy Hanocha Levina.

Dramaty Hanocha Levina znane są dość dobrze polskiej publiczności. W 2005 roku w TR Warszawa Krzysztof Warlikowski pokazał "Kruma". Spektakl uznawany jest przez niektórych krytyków za najlepszą inscenizację tej sztuki na świecie. W Teatrze Dramatycznym zaś cały czas oglądać można "Romantyków" w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza. Interpretacja Pawła Paszty to pierwsze przedstawienie wystawiane na deskach Teatru Żydowskiego, w którym wykorzystano teksty tego izraelskiego twórcy.

Hanoch Levin poruszał w swoich dziełach problemy oraz zjawiska, które zauważał wokół siebie - w otaczającym go społeczeństwie, w polityce, we współczesnym mu Izraelu. Głęboko analizował otaczającą go rzeczywistość, a stosunek do niej wyrażał w swoich tekstach. W 1968 roku duże kontrowersje wywołało wystawienie sztuki zatytułowanej "Ja i Ty i Następna Wojna", będącej jego krytyczną reakcją na wojnę sześciodniową. Także "Królowa Wanny", do której nawiązuje tytuł zbioru wykorzystanego przez Pasztę, jest tekstem zaangażowanym politycznie - Levin chciał ośmieszyć w niej ówczesną premier Izraela Gołdę Meir. Zdawałoby się, że dramatopisarz ten był tak mocno osadzony w izraelskich realiach, że pokazywanie jego dzieł, na przykład w Polsce, jest bezcelowe. Kolejni reżyserzy teatralni udowadniają jednak, że Levin nie tylko posiadł dar obserwacji otaczającego go świata, ale także umiał tworzyć uniwersalne dzieła, aktualne bez względu na czas i miejsce pokazywania. Doskonale potwierdza to interpretacja Pawła Paszty, któremu udało się z "Królestwa Wszechwanny" wydobyć to, co najistotniejsze w kontekście ogólnoludzkim, ale także pokazać kwestie podnoszone przez dtamatopisarza, a będące szczególnie ważne dla Polaków.

Spektakl składa się ze skeczy, fragmentów dramatów, wierszy i piosenek, z których reżyser stworzył opowieść o władzy, wojnie oraz miłości. Tytułowym królestwem jest wanna rządzona przez Jewtuszewę (w tej roli Monika Chrząstowska). Władczyni dzierży w ręku atrybut swej władzy - szczotkę i niepodzielnie panuje nad łazienką i całą rodziną. Nie przez przypadek rzecz dzieje się właśnie w takiej przestrzeni. Łazienka jest w tym przedstawieniu miejscem symbolicznym - właśnie tam prane są wszystkie rodzinne brudy, tam obnażane są absurdy w hierarchii władzy, ale też tam może dojść do oczyszczenia.

Spektakl Paszty przepełniają treści i znaczenia, co niewątpliwie jest zaletą intelektualną, ale męczy widza. Mam wrażenie, że reżyser chciał stworzyć spójną fabułę przedstawienia, co jednak nie udało mu się - za pomocą tych samych bohaterów pokazuje on wiele historii, które jednak nie pozostają ze sobą w związku przyczynowo-skutkowym. Powoduje to, że widz musi pozostawać w maksymalnym skupieniu i niemalże przy każdej kolejnej scenie doszukiwać się nowych znaczeń, co nie jest wadą, ale powoduje trudności w odbiorze sztuki i niekiedy wrażenie poszatkowania spektaklu.

Paweł Paszta w "Królewstwie Wszechwanny" doskonale oddał charakter twórczości Hanocha Levina. Ze sceny padają niekiedy słowa mogące szokować i obrażać. Należy jednak pamiętać, że właśnie takie są teksty tego izraelskiego dramatopisarza - utrzymane są one w drastycznej, bulwersującej, brutalnej poetyce. Na scenie oglądamy wykreowaną przez reżysera, dosyć specyficzną rzeczywistość, której oś wyznaczają bohaterowi ze spaczonymi systemami wartości, ich fizyczne potrzeby oraz seksualne żądze. Królestwo wanny staje się tak naprawdę królestwem absurdu. Zdemaskowane zostają mechanizmy władzy i polityki, niewłaściwe funkcjonowanie państwa, ale także kryzys rodziny i konsekwencje miłości.

Na pochwałę zasługuje zespół aktorski Teatru Żydowskiego. Przedstawienie dominują sceny grupowe, jednak da się wyróżnić kilka wyjątkowych kreacji indywidualnych. Doskonała jest emocjonalna i silna Monika Chrząstowska w roli Królowej Jewtuszewy. Znakomicie oddała zarówno królewską wyniosłość oraz władczość, jak i upadek kobiety, poniżenie. Ciekawą postać stworzyła także Izabella Rzeszowska, która wcieliła się w Mawet (Śmierć). Nie wypowiada ona zbyt wielu słów, jednak zwłaszcza w poetyckich scenach przy podniesionej kurtynie (spektakl grany jest w większości na proscenium przy opuszczonej kurtynie) daje się zauważyć jako zdolna aktorka, która niewątpliwe podołała tak trudnej roli.

Pawłowi Paszcie udało się zrobić dobry, ale trudny w odbiorze spektakl. Pod przykrywką scen, które zdają się przywoływać łazienkowy karnawał dostajemy garść tematów do przemyślenia. Kolorowe stroje, muzyka na żywo, urodzinowe czapeczki i pistolety na wodę, a jednak wychodzi się z teatru z poczuciem, że wcale nie jest tak różowo. Może my też żyjemy w takim Levinowskim Królestwie Wszechabsurdu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji