Artykuły

Express rozmawia z Gustawem Holoubkiem przed premierą Króla Edypa

W PRZYSZŁYM tygodniu odbędzie się w Teatrze Dramatycznym pre­miera "Króla Edypa" Sofoklesa,jednego z największych arcydzieł jakie zrodziła literatura antyczna. Blisko 25 wieków przetrwał ten utwór i stale powraca na najróżniejsze sceny świata. Warszawa podziwiała ostatni raz tra­gedie Sofoklesa przed 25 laty. W sezo­nie 1926/27 "Króla Edypa" wystawił Teatr Narodowy,w reżyserii Aleksan­dra Zelwerowicza. Edypa grał Józef Węgrzyn,Jokastę - jego żonę i mat­kę - Seweryna Broniszówna.

W obecnym przedstawieniu w roli tytułowej zobaczymy Gustawa Holoub­ka. Jokastę grać będzie Wanda Łuczycka,Kreona - Ignacy Gogolewski. Reżyseria Ludwika Rene. Scenografia Jana Kosińskiego.

PRZED premierą "Króla Edypa" "Express" przeprowadził rozmowę z GUSTAWEM HOLOUBKIEM.

- Czy król Edyp jest rolą,o której pan marzył?

- Jest to jedna z tych ról,o któ­rych na ogół się marzy, podobnie jak o szekspirowskich. Nie muszę tłuma­czyć jak wielkie trudności nastręcza. A w ogóle,bardzo trudno mówić o roli,jeśli się nic wie jeszcze,jak ona zabrzmi. Bo często zamierzenie naj­bardziej nawet słuszne - w praktyce krystalizuje się zupełnie inaczej. Mam do czynienia z rolą nasyconą ogromną namiętnością,i ze sztuka,co do któ­rej istnieje na pewno jedno idealne rozwiązanie,tak jak zawsze to się dzieje z wielkimi arcydziełami. Cho­dzi więc o stopień zbliżenia się do te­go ideału.

- Tragedia Sofoklesa wystawiona zostaje w nowym przekładzie Stanisława Dygata. Jak dla pana,jako aktora brzmi ten przekład?

- Jak najbardziej poetycko. Czyni fabułę klarowną,nie zatracając przy tym nic ze stanu przedstawianych uczuć. Przekład ten stwarza jednak dla aktora dodatkową trudność - jego przejrzystość grozi zaniżeniem w inter­pretacji, ograniczeniem do jakiejś kry­minalnej zabawy. Nie należy chyba zresztą z tego rezygnować - jest to w końcu sztuka sensacyjna,nie umniej­szając oczywiście wszystkich wartości moralno-filozoficznych.

- Którą kolejną pana rolą jest "Król Edyp"?

- Nie wiem. Muszę się przyznać,że nigdy nie liczyłem. W Warszawie jest to moja czwarta rola,a w październi­ku rozpocznę mój czwarty warszawski sezon.

- O Jakich rolach marzy pan?

- O takiej ogromnej ilości,że nie sposób ich wymienić. A ponadto jestem przesądny,jak każdy aktor i nie ośmieliłbym się kusić losu...

- Czy wie pan o tym,że dyrekcja Teatru Dramatycznego myśli o włączeniu "Króla Fdypa" do szkolnych przed­stawień abonamentowych w przyszłym sezonie.

- Tak,wiem o tym. Uważam tę akcję za jak najbardziej pożądaną. Grałem wiele dla młodzieży,ale nigdy jeszcze w Warszawie. Dotąd bowiem występowałem w sztukach tzw. "niecenzuralnych".

- Od trzech lat stał się pan warszawiakiem.Jak pan ocenia stołeczną publiczność?

- My,w Teatrze Dramatycznym je­steśmy bardzo zadowoleni z naszej publiczności. Mogę mówić naszej,bo wydaje mi się,że mamy już swoją sta­łą publiczność.

- Czy ma pan dużą tremę?

- Coraz większą. Bardzo nie lubię premier. Żeby tak można było bez nich sie obejść i grać bez premiery - koń­czy Gustaw Holoubek.

Premiera "Króla Edypa" - 25 maja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji