Artykuły

Błyskotliwie, dowcipnie, boleśnie

"Papieżyca" w reż. Edwarda Wojtaszka w Teatrze Ateneum im. Jaracza w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.

"Papieżyca" w Teatrze Ateneum może wydawać się bardziej słuchowiskiem, ale tylko pozornie. Bo choć wszystko w tym ascetycznym spektaklu wywiedzione jest ze słowa, które w ustach Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej - bez odrobiny ostentacji - zyskuje niezwykłą precyzyjność i szlachetność, to jednak Edwardowi Wojtaszkowi udało się dzięki kilku zastosowanym inscenizacyjnym konceptom uczynić z warszawskiego przedstawienia coś więcej niż tylko czytelne przekazanie zawartych w tekście Esther Vilar treści. Kilka prostych pomysłów zdaje się podnosić intrygującą tematykę na nieco wyższe piętro znaczeń, wydobywając z kolejnych monologów zawarte w nich paradoksy i myślowe niuanse. Słowo, nie pozbawione poezji, jest tu najważniejszym nośnikiem głębi, tajemnicy i wieloznaczności.

Spektakl oparty na dramacie urodzonej w Argentynie pisarki, której twórczość nie zawsze była ceniona najwyżej, niekiedy nawet sprowadzana do poziomu przedszkolnej zabawy i infantylizmu ukazywanych problemów natury politycznej, psychologicznej, obyczajowej czy historiozoficznej, w interpretacji Wojtaszka i Budzisz-Krzyżanowskiej staje się przede wszystkim doskonałym materiałem do refleksji, nie pozbawioną przenikliwości próbą sięgnięcia do tego, co dzieje się z naszym katolicyzmem we współczesnym świecie, również do teologii i klerykalizmu. I nie chodzi tu tylko o wiarygodność aktorską, która jest niepodważalna, ale również o pewien rodzaj subtelnej intensywności w sposobie kontaktowania się z widzem. To w jaki sposób aktorka mówi o swojej bohaterce, jak zwraca się osobno do kobiet czy osobno do mężczyzn, jak artykułuje postanowienie przywrócenia tego wszystkiego, co wcześniej zniesiono, cały czas każe nam zastanawiać się nad pojmowaniem wolności i jej ograniczeń. Ciekawe jest to, jak Budzisz-Krzyżanowska inkrustuje to wszystko szczyptą humoru albo ironii, jak buduje dynamikę spektaklu wydobywaniem z dramatu jego najważniejszych sensów, jak konstruuje logikę wywodu poprzez określony rytm, ukazując trzeźwy idealizm kreowanej postaci, również jej zapobiegliwość, przestrzeganie twardych zasad i ich praktyczności. Wszystko to razem, podporządkowane dążeniu papieżycy do uratowania kościoła, skłania i inspiruje widza do głębokiego słuchania, niekiedy wręcz przeżywania tego, co Budzisz-Krzyżanowska podaje z jednej strony niezwykle dyskretnie, choć jest w tym również pewien rodzaj siły i duża doza umiejętności przekonywania. Śmiech, który budzi momentami też jest tutaj szalenie istotny i ważny. A jego przewrotność jest kolejnym atutem spektaklu, który w końcu poprzez postać Joanny II, rządzącej kościołem rzymsko-katolickim w trzecim milenium, opowiada o katastroficznej wizji przyszłości tej instytucji.

Twórcy spektaklu w Ateneum nie poprzestali, na szczęście, na nośności samego tekstu, momentami przecież schematycznego, nie pozbawionego publicystyki i dość powierzchownego, choć jego obrazoburczość i prowokacyjność wybrzmiewa na Scenie 61 z niesamowitą prawdą, wiarygodnością i siłą scenicznego wyrazu. Ciekawe są również i te fragmenty, które sposobem budowania frazy czy intonacji jakby tylko sugerują przekazywane treści, zamącając nieco percepcję widza czy jakby go wypowiadanym słowem omamiając. Budzisz-Krzyżanowska czyni to wszystko bez jakiejkolwiek szarży czy zgrywy, najważniejsze jest budowane napięcie (dzięki aktorce ma w sobie coś hipnotycznego, bo fenomenalnie buduje każdy dramaturgiczny nerw), charakter, prostota, autentyzm i głębia. Nie żadna ckliwość czy sentymentalizm. A ucieczka w ironiczny śmiech pozwala na chwile zdystansowania się do całej sytuacji, w której się znaleźliśmy. W końcu przemawia do nas kobieta, która rezygnuje z dogmatów wiary i dąży do swoiście pojmowanej ortodoksji.

Budzisz-Krzyżanowska panuje na scenie od początku do końca. Jest elegancka i choć bez zbędnych gestów na swój sposób władcza. Raz wystarcza jej siła spojrzenia, innym razem nieznaczna zmiana rejestru głosu. Tak, to bez wątpienia prawdziwy koncert gry aktorskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji