Artykuły

KRÓCIUTKO O "INDYKU"

PIERWSZA sztuka Sławo­mira Mrożka "Policjanci" została zagrana w kilku­nastu teatrach polskich i za­granicznych. Druga - "Mę­czeństwo Piotra 0'Hey'a" - tylko w jednym,ale niezwy­kle,w maskach,w krakow­skiej "Grotesce". Trzecia ko­media naszego pisarza,"Indyk",ujrzała światła teatralne w Krakowie,na Wybrzeżu i obec­nie w Warszawie oraz w Rzeszowie. Co -więcej,jed­noaktówka "Na pełnym mo­rzu" doczekała się najpierw in­scenizacji w ramach warszta­tu reżyserskiego,a wkrótce będzie wystawiona w jednym z teatrów Warszawy,wraz z dwoma innymi utworami te­go samego typu. Teatr Mrożka jest więc już rzeczywistością historyczną. Wszystkie jego sztuki zostały wydrukowane.- Ludwik Flaszen poświęcił im essay we "Współczesności",formułują­cy pewne cechy zjawiska. Teatr ten stał się przedmio­tem pracy naszych reżyserów,od Lidii Zamków do Zofii Jaremowej,od Ludwika Renego do Aleksandra Bardiniego. Sztuki Mrożka grano ekspe­rymentalnie i "normalnie",w różnych interpretacjach,w różnych kształtach stylistycz­nych. Obecna inscenizacja,podjęta przez Zbigniewa Bog­dańskiego w Teatrze Drama­tycznym,jest próbą "asymilowania" Mrożka przez naszą młodzież teatralną.

Nasuwa się w związku z teatrem Mrożka kilka spo­strzeżeń. Po pierwsze,teatr ten zdaje się zawdzięczać część swego sukcesu także i temu faktowi,że autor jest zarówno pisarzem,jak i ry­sownikiem. Oko wyćwiczone i wrażliwe na linie i barwy jest w dramaturgii wartością specyficzną,niecodzienną. Cieka­wa rzecz,że mieliśmy u nas kilkakrotnie próby tworzenia teatru przez plastyków; zaw­sze interesujące,prawie stale wieńczone powodzeniem,nie­mal zawsze pochodzące z Kra­kowa. O "witrażowości" pierw­szych utworów Wyspiańskie­go(tj.tworzeniu teatralnym,wedle specyficznych praw,rządzących załamywaniem się światła w szybach witrażo­wych) można by wiele napi­sać; podobnie faktem jest,że pierwszy pomysł napisania "Wesela" poprzedzony został malarską obserwacją "chocho­łów" na Plantach krakow­skich. Po próbie Witkacego i formistów, "Cricot I" Józefa Jaremy był "kapizmem w ru­chu". Prawie równocześnie innej formy teatru malarskie­go próbował Adam Bunsch,ale go zakrzyczano(tylko Osterwa go bronił). Zakrzy­czano też niedawny "Cricot II",ale zwycięsko się ostał Mrożek,na szczęście!

Zarówno w "Indyku",jak w "Męczeństwie Piotra 0'Hey'a" czy "Na pełnym morzu" wyczu­wam zainteresowanie "forma­mi" ludzkich organizmów,ich pobudzającymi dla artysty osobliwościami: np.kontra­stem "rozbitka grubego" i "małego" w skeczu "Na peł­nym morzu". Albo w "Indyku",czyż nie jest "rysunkowe",jakby z ducha Stopki wysnu­te,dostrzeżenie osobliwości takich postaci jak Kapitan,Poeta,Książę,czy Laura? Gdybym nie wiedział,że Mro­żek jest rysownikiem,może bym to wyczytał z faktu,że postacie "Indyk,czy "0'Hey'a" zdają się nam kojarzyć z wła­ściwościami kostiumu,czy li­nii graficznej. Z tym łączy się zapewne i sprawa często omawianej "humorystyczności" Mrożkowego teatru. Flaszen mówi,że far­sa Mrożka "jest farsą idei. Śmiejemy się z przygód,ja­kie przeżyją pojęcia o świe­cie,zakrzepłe w przestarza­łych lub nietrafnych stereoty­pach".- "Indyku" na przykład Mrożek "ukazuje osobliwą karczmę,w której nikomu nic się nie chce robić,co więcej,w której zasada,by nic się robić nie chciało,staje się sprawą ambicji i honoru". To prawda,ale nie wydaje mi się,by w "Indyku" chodziło jedy­nie o demonstrację pewnych postaw myślowych. Ostra li­nia konturowa,którą obwie­dziono postacie,tło potraktowane niemal jak w dziele ry­sunkowym - to też źródła hu­moru bardzo istotne i ożyw­cze. Czy to znaczy,że teatr Mrożka jest światem wartości czysto formalnych,pozbawio­nych znaczenia treściowego? Czy chodzi tylko o to,by się bawić konsekwentną absur­dalnością linii,świateł,kolo­rów i myśli? Nie wiem,czy autor "0'Hey'a","Karol,i"Indy­ka" jest moralistą świadomym; a jednak nie sposób zaprze­czyć,że daje on jakiś bodziec do moralnych rozmyślań. Gdy wychodzimy z teatru po za­padnięciu kurtyny,odczuwa­my niepokój z powodu naru­szenia porządku i harmonii. O ten niepokój właśnie cho­dzić musi moraliście. Bier­ność,inercja,utrata sensu istnienia są sprzeczne z pra­wami życia. Jeśli Mrożek ośmiesza anomalie bierności,ich formę(dostrzeżoną okiem rysownika)oraz ich konsekwencje,wzmacnia tym sa­mym,czy chce czy nie chce, naszą potrzebę działania,zgodnego z poczuciem po­rządku. Z zaprzeczenia tego co ne­gatywne nie wynika jeszcze sens pozytywny.(A raczej tyl­ko w gramatyce wynika,nie w logice). A jednak psycholo­gicznie rzecz rozpatrując,le­nistwo i bierność,podniesio­ne do godności zasady prze­wodniej,same siebie dyskwa­lifikują. Po pierwsze dlatego,że w "Indyku" nie wynikają one z inteligencji i zmysłu hyperkrytycznego,ale i z pry­mitywizmu(u Kapitana),im­potencji twórczej(u Poety)itd. Po wtóre,ponieważ bierność w "stanie czystym",owo kon­sekwentne "nic mi się nie chce" musi prowadzić do we­wnętrznych sprzeczności. Bohaterowie "Indyka" już do tego dochodzą,że nie chce im się nawet konsekwentnie niczego nie chcieć. Inercja wtedy tyl­ko może być zasadą,gdy się za nią kryje jakaś wiara in­nego rzędu; czytałem opowia­danie francuskiego pisarza Paulhana,którego bohater konsekwentnie powstrzymuje się od wszelkiej,aktywności(nawet od ratowania własne­go umierającego dziecka),po­nieważ "tylko lenistwo jest święte". Lecz wydaje mi się,że malarskość,"humorystyczność" i moralizm teatru Mrożka nie wyczerpuje jeszcze związa­nych z tymi sprawami proble­mów artystycznych. Gdy po raz drugi,dla sprawdzenia swych wrażeń,poszedłem na "Indyka",zauważyłem,że mło­dzi widzowie,w większości wypełniający salę,traktowali sztukę jako utwór na wpół fantastyczny,nieomal bajkę. Bajkę ironiczną i kpiarską to prawda - ale bajka wcale nie musi być zawsze poważ­na,dowodzi tego przecież sam Andersen! Mrożek daje wi­dzom możność "ewazji",do­znawania wrażeń posłusznych prawom fantastyki,dalekich od kręgu normalnych do­świadczeń. To wcale nie przy­padek,jeśli się mówi na wstępie,że "rzecz dzieje się w romantyzmie",pojętym oczywiście w sposób ahistoryczny i pozaczasowy. Młody reżyser,Zbigniew Bogdański,przy ścisłej współ­pracy scenografa,Janusza Adama Krassowskiego,już po raz drugi inscenizuje "Indyka:. Nie widziałem przedstawienia gdańskiego,o którym dużo dobrego pisał w "Teatrze" Andrzej Kral. Na podstawie spektaklu warszawskiego mu­szę powiedzieć, że reżyser i scenograf oraz aktorzy bar­dzo dopomogli wielu widzom do lepszego przeniknięcia zja­wiska,jakim jest teatr Mroż­ka. Reżyser,scenograf,akto­rzy widzą pewne sprawy za­warte w tekście; recenzent po­winien stworzyć sobie także swoje własne widzenie przy­szłego spektaklu. Otóż w wy­padku warszawskiego "Indyka" konfrontacja taka wydała mi się pobudzająca. Tak dalece,że wszystko,co powyżej napi­sałem o teatrze Mrożka,mo­głoby zarazem służyć za wy­tyczne dla opisu warszawskie­go spektaklu. Jest w tym przedstawieniu sporo z weso­łej bajki współczesnej. Po wygaszeniu świateł na wi­downi słychać dochodzący z oddali głos: "Rzecz dzieje się w romantyzmie",czyli po­za tradycyjnie pojmowanym czasem scenicznym. Muzyka konkretna,złożona z huków i szumów,wzmaga tę sugestię,ten "efekt osobliwości". Na dowcipnie skonstruowanym zegarze tarczę przedziela drwiąco zmrużone oko. Chór trzech chłopów,którym się także "nic nie chce chcieć"(zapewne aluzja do słów Czep­ca,kończących 1 scenę "Wesela"),znajduje się za ławą,tuż obok głównego terenu akcji,ale zarazem w jakiejś fantastycz­nej odległości, dowcipnie roz­bijającej pudełkowość sceny: efekt ten osiąga się kolejnym wygaszaniem i zapalaniem świateł,które epizodowi chłopskiemu nadają zarazem sens punktowania pewnych etapów akcji. Epizody z Laurą,które sta­nowią niejako "pojedynek" między zasadą konsekwentnej bierności,a przeciwdziałającą temu stanowi akcją Księcia,rozgrywają się na górnym te­renie scenicznym,na który można się dostać schodkami umieszczonymi po lewej stro­nie sceny. Reżyser pomysłowo wykorzystuje także i te schod­ki,na które np. Kapitan wchodzi z ogromnym impe­tem,by z tym samym rozma­chem i rozpędem cofać się na­tychmiast w dół. Kilkakrotne pojawienie się Laury i Poety na owym górnym terenie su­geruje fakt,że odbywają oni wędrówki po licznych kom­natach "romantycznej" karcz­my - zamczyska.

Aktorom nie narzuca Bog­dański żadnego sztucznie ujednostajnionego stylu. Nie­mal każdy z nich stosuje swój własny sposób rozwiązywania zagadnień,jakie nasuwa rola. Np. Barbara Krafftówna "dedukuje" swą interpretację z zabawnej lalkowości swej Laury; daje to rezultaty za­razem zabawne i barwne,a fi­nezyjnie ujęte,gdy np.w czasie snu ręka Laury opada raz po raz bezwładnie nie jak istocie śpiącej,lecz jak me­chanicznej zabawce; albo,gdy w dialogu z każdej odpowie­dzi swych partnerów(Rudol­fa,a potem Poety)wyprowadza wnioski jak nakręcona katarynka;albo gdy zmienia się w "słup soli", oburzona anegdotą Kapitana; albo gdy dowcipnie organizuje końcową ucieczkę z Nieznajomym. Po­dobną metodę wyprowadzania mechanizmu gry z pewnych założeń podstawowych(i z po­dobną inwencją)stosuje Sta­nisław Wyszyński jako Ksią­żę: wszystko, od brzmienia głosu aż po sposób patrzenia i trzymania głowy podyktowa­ne jest wolą rządzenia(tj.kierowania cudzym losem, bardziej niż własnym). Wojciech Pokora(Rudolf)i Józef Duriasz(Starzec z gór)grają na jednej nucie; wyda­je mi się, że Starzec istotnie powinien się ograniczyć do takiej właśnie jednokierunko­wości,natomiast Rudolf prze­bywa ewolucję od schematu ślepej miłości,do banału des­peracji. W takim też sensie,od kabotynizmu sceptycznego do miłosnego, podąża Lud­wik Pak,jako Poeta. Jeden z recenzentów,które­go zawsze czytam chętnie,Andrzej Jarecki,nazwał grę Mieczysława Stoora genialną. Rozumiem,że Jareckiego za­ciekawiła intensywność stoso­wanych przez Stoora środków aktorskich. Ale czy nadmiar gestów,czasem aż inflacyjny,nie przeszkadza umieszczeniu postaci na tle całego przed­stawienia? Kto wie, czy nie skutecz­niejsza jest metoda stosowana przez innych aktorów,np. przez Jerzego Magórskiego,Mariana Trojana i Stefana Wronckiego,jako trzech chło­pów,którzy nie przestając być ani chwili chórem,indywi­dualizują przecież swe posta­cie lekkim efektem gestu,za­słuchania,czy wyrażania nie­wiary?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji