Artykuły

Wieś demoniczna

"Chłopi" wg Władysława Reymonta w reż. Wojciecha Kościelniaka z Teatru Muzycznego w Gdyni w TVP. Pisze Piotr Zaremba w tygodniku W Sieci.

Wybaczcie, ale znów teatr - Muzyczny w Gdyni. Na małym ekranie świeża musicalowa wersja "Chłopów" Władysława Reymonta. Owi "Chłopi" ponoć się nie umywają do innej adaptacji Wojciecha Kościelniaka - "Lalki" według Bolesława Prusa.

"Lalkę" kiedyś widziałem. Nie chcę narzucać nikomu mechanicznego pietyzmu. Niech Wokulski i Izabela śpiewają, jeśli wyniknie z tego coś twórczego. To nie muzyczna strona widowiska mnie drażniła, ale przerysowanie, które stało się manierą współczesnego teatru. Uwielbiam groteskę. I mam wrażenie, że to często ucieczka ludzi, którzy efektem pokrywają kłopot z percepcją. Jeśli Łęcki ma prezentować arystokratyczny snobizm, a Rzecki safandułowatość ruchami paralityków - mnie w tym nie ma.

A ci podobno gorsi "Chłopi"... Cóż, i tu mamy do czynienia z nazbyt grubą symboliką, która czasem żenuje, a muzyka Piotra Dziubka to swobodna zabawa polskim folklorem, choć akurat nieodpychająca. Ale były w tym momentami urok, logika. Odnajdywałem skojarzenia i myśli Reymonta. Może i dlatego, że wciąż pozostaję pod wrażeniem książki, a także wielkiej adaptacji filmowej Jana Rybkowskiego. Jak nie przeżywać takich scen jak śmierć Boryny czy finałowe wygnanie Jagny, jeśli pokazane są serio?

Oczywiście Jarosław Zalesiński miał rację, zarzucając widowisku zbytnie tempo i w konsekwencji ilustracyjność. Co dla mnie było przyjemną podróżą po oryginale, dla widza go nieznającego mogło się stać galopadą. Jest i pytanie zasadnicze, o kierunki odczytania.

W recenzjach musicalu przeczytałem, że to opowieść o inności. Jagna pada ofiarą gromady, bo jest niedostosowana. Istotnie - brutalne reguły są tu przedstawione jako coś prawie demonicznego, podobnie jak niejasna wiara chłopów w obecność "złego" na ziemi. Reymont prawideł chłopskiego życia nie idealizował, dostrzegał w nich gen opresji. Ale też ich nie demonizował. Chłopi są obłudni, wyganiając Jagnę, lecz to wygnanie jest również aktem sprawiedliwości. Albo Jagna ze swą niezaspokojoną biologicznością, albo praktyczna, matczyna Hanka.

I to dotyczy wielu wątków. Czy Boryna jest sprawiedliwy, czy nie? Bywa taki i taki. Mieszkańcy Lipiec Reymonta są bardziej pragmatyczni niż pokazani na scenie w Gdyni tancerze truchlejący przed diabłem. Różnią się też między sobą. Oschły Boryna przyjmuje Jagustynkę wygnaną przez własne dzieci. Nawet tu takie subtelności się chwilami przebijają.

Chwilami, bo w musicalu nie ma dla nich wiele miejsca. Ale nie ma w popkulturze w ogóle. Jeśli ktoś porównał autora adaptacji do Wojciecha Smarzowskiego, autora filmu "Wesele", odpowiem: Smarzowski rozumie gorzej swoich bohaterów niż Reymont.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji