Po burzy zostaje miłość
Szekspir znowu modny! Nikt nie potrafi opowiedzieć o ludziach i uczuciach tak jak on. O najnowszej inscenizacji "Burzy" w Teatrze Polskim w Warszawie mówi reżyser spektaklu Jarosław Kilian.
Skąd moda na "Burzę". Komedia Szekspira to utwór niebywale pojemny. Jest opowieścią o wygnaniu i ratunku, wolności i niewoli, ułudzie i rzeczywistości, zemście i wybaczeniu. Jest też historią o człowieku, który posiadł mądrość ksiąg i talent reżysera, kreatora rzeczywistości. Okazuje się jednak, że mądrość nie pomaga, a władza niczego nie ułatwia. Prospero (w tej roli Olgierd Łukaszewicz) jest bezradny wobec paradoksu świata, życia i miłości.
Miłość. Jedyne, co po burzy i wydarzeniach, które potem następują, ocaleje, to uczucie Mirandy i Ferdynanda. Miłość jest obietnicą nowego, lepszego życia, choć nie wiadomo, co dalej się z nią stanie. Zależy to tylko od młodych bohaterów: Mirandy i Ferdynada. Kobieta i mężczyzna. Miranda nie zna prawdziwego świata, bo została wychowana na rajskiej wyspie. Ferdynand, pierwszy młody mężczyzna, którego spotyka, fascynuje ją, a miłość zaskakuje. Dla niego spotkanie z Mirandą to jak grom z nieba. Czuje, że rodzi się prawdziwe uczucie. Dzięki Mirandzie odkryje w sobie umiejętność kochania.
Młodzi aktorzy. Mirandę gra Magdalena Smalara, Ferdynanda Kacper Kuszewski. Oboje mają wielki temperament. Podczas prób wiele proponują, a ja lubię taki zapał. Reprezentują zupełnie inne podejście do zawodu niż aktorzy, którzy są w zespole teatru od wielu lat. Zderzenie na scenie różnych pokoleń daje niezwykłe rezultaty, bo młodzi podpatrują warsztat starszych kolegów, a starszych inspiruje ich pasja. Efekt tej konfrontacji proponuję zobaczyć na scenie.