Artykuły

Rozmowa dobrych znajomych

"Mocno cię zmęczyłem? - pyta prof. Mieczysław Tomaszewski. - Nie... rozmowa to przyjemność - odpowiada prof. Krzysztof Penderecki. - Tym bardziej że ty więcej mówisz niż ja... I to jest doskonałe, bo mnie prowokujesz. Ze mnie wyciągnąć dwa zdania jest trudno - dodaje kompozytor". Album "Penderecki", wydany przez oficynę Bosz omawia Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz w Dzienniku Polskim.

Mieczysław Tomaszewski, muzykolog, były wieloletni dyrektor Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, oraz Krzysztof Penderecki, kompozytor, były rektor krakowskiej Akademii Muzycznej, znają się i przyjaźnią od 50 lat. Wiedzą o sobie wiele, przeżyli razem sporo, mają wspólne wspomnienia, tych samych znajomych. I oto tych dwóch panów przez dwa dni postanowiło porozmawiać ze sobą niemal o wszystkim: o życiu, sztuce, literaturze, fascynacjach, drzewach i o tym, co im najbliższe, czyli o muzyce. Zapis tej interesującej dyskusji znalazł się w pierwszym tomie albumu opublikowanego przez oficynę Bosz.

Mieczysław Tomaszewski, autor wielu książek na temat życia i twórczości Krzysztofa Pendereckiego, nie miał jednak w tej rozmowie łatwego zadania. Krzysztof Penderecki słynie z małomówności i nieraz na pytania odpowiada jednym słowem, wykręcając się od głębszych wyjaśnień. Prof. Tomaszewski i na to jednak znalazł sposób. Nie dręczy kompozytora, nie dociska, nie stawia pod ścianą, tylko zmienia temat, by za chwilę powrócić do poprzedniego wątku. I tak Krzysztof Penderecki wyjaśnia to, o czym wcześniej mówić za bardzo nie chciał.

Najlepszym przykładem jest fragment, kiedy panowie rozmawiają o Siedmiu bramach Jerozolimy. Mieczysław Tomaszewski zwraca się znienacka: "Pytanie niedyskretne: czy z Panem Bogiem rozmawiasz jak bohater Skrzypka na dachu, czy widzisz się z Nim niekiedy, jak Kasprowicz w Hymnach?". "Buntuję się, ale jednak zwycięża pokora" - odpowiada kompozytor.

Kilka stron dalej, gdy panowie rozmawiają o muzyce sakralnej, Tomaszewski mówi: "Ty zdajesz się z Bogiem rozmawiać, a Messiaen, jak gdyby Boga chwalił?". A na to Penderecki: "On chwali, a ja się zmagam".

Spora część książki dotyczy sfery prywatności. Krzysztof Penderecki staje się bardziej rozmowny, gdy wymiana zdań dotyczy domu rodzinnego w Dębicy, zwłaszcza dziadka Roberta Bergera, mającego ogromny wpływ na rozwój kompozytora. Sporo też mówi on o Tadeuszu Kantorze, który był kuzynem jego mamy. "Był starszy ode mnie o dwadzieścia lat. Ale pamiętam, że dziadek mówił: Krzysiu jak się nie będziesz uczył, to skończysz jak Tadeusz (...). Wszyscy uważali go za dziwaka. Byliśmy jednak spokrewnieni. Jak przyjechałem do Krakowa, to właśnie tam mnie mama przyprowadziła. Chciała, pamiętam, żebym mieszkał u nich na stancji. Nie było jednak możliwości, chyba całe szczęście. Pamiętam, że całe ściany były tam wyłożone starymi, połamanymi parasolami (...). Był to szok dla mnie. Miałem wówczas siedemnaście lat... Myślałem, że to naprawdę jakiś wariat i wcale nie chciałem tam mieszkać".

Panowie Tomaszewski i Penderecki często w rozmowie się spierają, ale spory dotyczą natury estetycznej. Sporo miejsca poświęcili dworowi i parkowi lusławickiemu. 30 lat temu kompozytor kupił upadający dwór z terenem wielkości 3,5 ha, i niewielką ilością starych drzew. Krzysztof Penderecki postanowił założyć park dendrologiczny. Wyremontował dwór, dokupił ziemi i zaczął kolekcjonować drzewa. Stworzył przepiękny park, w którym znajduje się około 1600 gatunków roślin.

Choć "Rozmowy Lusławickie" (tom pierwszy) zostały uzupełnione fotografiami z rodzinnego archiwum kompozytora, dopiero drugi tom albumu "Lusławickie ogrody", będący zbiorem zdjęć z lusławickiego parku, ilustruje najlepiej fascynację naturą Krzysztofa Pendereckiego. Znakomite fotografie Marka Bebłota ukazują park w różnych porach roku i dnia. Zdradzają intymności zakamarków natury: rozpięte między gałęziami pajęczyny babiego lata czy zasypane złotymi liśćmi aleje.

We wstępie do "Lusławickich ogrodów" Krzysztof Penderecki pisze: "Długo szukałem tego miejsca na ziemi. Miejsca, które mogłoby stać się azylem dla mnie i moich bliskich, które pozwoliłoby przy tym zrealizować myśl towarzyszącą mi od dzieciństwa - zbudować własny ogród, tak, jak buduje się partyturę, nuta po nucie. Ogród pełen różnobarwnych i różnokształtnych drzew i krzewów, pośród których można się czuć bezpiecznie i szczęśliwie".

"Penderecki", album w dwóch tomach, Wydawnictwo Bosz, 200

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji