Artykuły

Paryski impuls

- Miałam potrzebę szukania własnej drogi artystycznej, a ponieważ usłyszałam o międzynarodowej szkole Jacques'a Kote'a w Paryżu, postanowiłam spróbować. Nauka bazuje tam przede wszystkim na opanowaniu do perfekcji ciała, ponieważ to z niego dopiero wychodzi aktorstwo - mówi warszawska aktorka MARTYNA PESZKO.

Dwa lata temu skończyła krakowską PWST i... wyjechała na pół roku do szkoły teatralnej do Paryża. W tym roku zagrała Mariolę w filmie Leszka Wosiewicza - "Rozdroże Cafe", a także wystąpiła w "Na dobre i na złe". Ujrzymy ją także w tytułowej roli "Agata szuka pracy" w Teatrze Buffo.

Teresa Gałczyńska: - Czy debiut na wielkim ekranie w "Pogodzie na jutro" Jerzego Stuhra był przeżyciem?

Martyna Peszko: - Jerzy Stuhr był rektorem naszej szkoły, ale nigdy nie spotkaliśmy się w trakcie nauki. Zobaczył mnie w spektaklu dyplomowym i zaprosił na zdjęcia próbne. Rola w tym filmie była niezwykle ważnym dla mnie doświadczeniem pierwszy raz przed kamerą, w cudownej atmosferze - to było coś.

- Podobno w filmie Leszka Wosiewicza "Rozdroże Cafe" scenariusz powstawał pod wpływem Pani inspiracji. Na festiwalu w Gdyni wszyscy byli pod wrażeniem Marioli.

- Rzeczywiście Leszek Wosiewicz pisał go na gorąco, z myślą o mnie i zmieniał się pod wpływem moich, sugestii. Pracowaliśmy nad tym filmem prawie rok. Jak widać opłaciło się, bo został nagrodzony za montaż i reżyserię.

- Co skłoniło Panią do nauki we Francji? Polskie uczelnie niewystarczająco kształcą aktorów?

- Miałam potrzebę szukania własnej drogi artystycznej, a ponieważ usłyszałam o międzynarodowej szkole Jacques'a Kote'a w Paryżu, postanowiłam spróbować. Nauka bazuje tam przede wszystkim na opanowaniu do perfekcji ciała, ponieważ to z niego dopiero wychodzi aktorstwo. A ponieważ od najmłodszych lat uczyłam się baletu, grałam na pianinie i aktorstwo łączyło się dla mnie z ekspresją płynącą z ruchu. W Krakowie miałam szczęście spotkać pana Jana Peszka, który uczył, że najlepszym narzędziem aktora jest ciało. A szkoła paryska, gdzie spotkałam wielu wspaniałych ludzi z całego świata, była tego dopełnieniem. Miałam początkowy warsztat, a nauczono mnie odkrywania czegoś nowego.

- Było Panią stać na prywatną szkołę?

- Wcześniej jeździłam kilkakrotnie w czasie wakacji do Francji, miałam tam znajomych, u których mogłam się zatrzymać. Poza tym wieczorami, żeby zarobić, pracowałam w knajpie jako kelnerka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji