Szpan sprzed lat i Przebojowy dyrektor
Przebojowy dyrektor
Dziś w Teatrze Muzycznym "Roma" odbędzie się polska prapremiera "Grease" Jima Jacobsa i Warrena Caseya. To kolejna wielka produkcja musicalowa, którą możemy oglądać na scenie przy Nowogrodzkiej. I kolejny etap zmian, jakie skutecznie przeprowadza w tym teatrze jego dyrektor Wojciech Kępczyński.
Objął to stanowisko w 1998 r., po odejściu Bogusława Kaczyńskiego. Dla zespołu był człowiekiem z zewnątrz. Jego zapowiedzi, że operetkę zmieni w nowoczesną scenę musicalowa, wywołały protesty artystów Romy. Tymczasem teatr miał ok. 3 mln zł długów po poprzedniej dyrekcji i Kępczyński zdawał sobie sprawę, że stać go tylko na spektakle, które będą zarabiać. Sięgnął po hity. Pierwszą premierą był przebój broadwayowski "Crazy for You" Gershwina. A gdyby nie Roma, być może do dziś Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa szukaliby sceny dla swojego "Piotrusia Pana". Wojciech Kępczyński zdecydował się na redukcję ogromnego zespołu. Uznał, że utrzymywanie na etatach 125 artystów, którzy na scenę wychodzą rzadko, pogłębia zadłużenie teatru. Dziś w stałym zespole jest 50 osób. A gwiazdy swoich musicali dyrektor znajduje na castingach. W przesłuchaniach do "Grease" wzięło udział ponad 800 osób z całej Polski.
Musical musi kosztować, bo musi być imponującym widowiskiem, a nie "podróbką". Kiedy władze miasta zdecydowały, że nie dadzą na "Miss Saigon" ani grosza, dyrektor znalazł biznesmenów, którzy sfinansowali produkcję. Na "Grease" główny sponsor wyłożył ok. 1,5 min zł. W ciągu trzech lat dług Romy zmalał do 400 tys. zł. Dyrektor ma nadzieję, że za kilka miesięcy po długach nie będzie śladu. Następna wielka produkcja musicalowa prawdopodobnie w 2003 r. Wojciech Kępczyński marzy o słynnych "Kotach" Andrew Llyoda Webbera.
"Bawimy się w lata 50., ale teatrem XXI wieku - mówi Wojciech Kępczyński. - Chłopcy z "Grease" powiedzieliby: robimy odjazdowy teatr.
Ostatnie godziny przed premierą. Powstaje szósta wersja finału, Monika Rowińska, w spektaklu - Frenchy, poprawia bandaż na nodze, skręciła ją na jednej z prób. Ale zatańczy rock'n'rolla, choćby z bandażem. - Wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale to zmęczenie pozytywne, które dodaje energii - mówi reżyser pokasłując.
W sobotę w Teatrze Muzycznym "Roma" odbędzie się polska prapremiera musicalu "Grease". Próby trwały kilka miesięcy. Młodzi aktorzy wyłonieni z castingu niemalże zamieszkali w teatrze. - Ten z pozoru błahy musical jest trudnym materiałem aktorskim, to opowieść o młodzieży, która pozuje, gra przed innymi, przed sobą. A to cienka granica - opowiada Wojciech Kępczyński. - To specyficzny sposób chodzenia, gestykulacji, nawet wkładania grzebienia we włosy.
Aktorzy szybko podchwycili ten styl - Niektórzy nawet w teatralnym bufecie zaczęli chodzić tym specyficznym krokiem, szpanować i podobnie rozmawiać - dodaje reżyser.
W "Miss Saigon" na oczach widzów ląduje helikopter, w musicalu "Grease" różowy cadillac poleci w kosmos. - Objechaliśmy pół Polski w poszukiwaniu samochodu. Próbowaliśmy wypożyczyć albo odkupić stary model. Cadillacca z końca lat 50. znalazłem na wsi pod Warszawą. W samochodzie mieszkała koza.