Artykuły

Pamiętnik który burzy mity

- Okupacja, zagrożenie tu jest tylko w tle. Jesteśmy świadkami szampańskiego życia polskiej dziewczyny podczas wojny - mówi reżyser Łukasz Kos przed premierą "Porozmawiajmy po niemiecku" w Teatrze Polonia w Warszawie.

W Teatrze Polonia trwają ostatnie próby monodramu, który powstaje na podstawie znalezionego przypadkowo w antykwariacie pamiętnika nastolatki z okupowanej Warszawy. Na scenie zobaczymy Zofię Wichłacz, aktorkę znaną z "Miasta 44" Jana Komasy.

Rozmowa z Łukaszem Kosem, reżyserem

Dorota Wyżyńska: Historia pamiętnika Hanny Zach jest zaskakująca. Jak te zapiski nastolatki z czasów wojny trafiły do teatru?

Łukasz Kos: Kilka lat temu do Krzysztofa Jaszczyńskiego, historyka, varsavianisty, zadzwonił znajomy antykwariusz: "Mam dla pana coś ciekawego...". Szybko udał się więc na Krakowskie Przedmieście, w jego rękach znalazł się dokument niezwykły i zupełnie nietypowy - kilka zeszytów w czerwonej oprawie zapisanych przez nastolatkę w latach 1941-1943. Pamiętnik - pisany częściowo po polsku, częściowo po niemiecku - jest dokumentem wywracającym do góry nogami nasze wyobrażenia o okupacyjnej Warszawie. Hanna Zach mieszkała wtedy w Warszawie w kamienicy na rogu Koszykowej i Poznańskiej.

Krzysztof chciał od razu to wydać, ale uznał, że ten materiał może zaistnieć w inny, nieco żywszy sposób. Zwrócił się do swojego kolegi z czasów licealnych reżysera Krzysztofa Langa. Ten zachwycił się znaleziskiem i postanowił nakręcić film dokumentalny o autorce. Po długich poszukiwaniach odnaleźli osiemdziesięciokilkuletnią Hannę Zach w Dessau w Niemczech i jeszcze przed jej śmiercią w 2013 roku udało im się z nią porozmawiać. Starsza pani niewiele jednak pamiętała z tamtych czasów. Zdawało się, że nie pamięta nawet, że w czasie wojny prowadziła dziennik. Wtedy powstał pomysł, żeby przygotować spektakl. Żeby medium, które wprowadzi nas w świat zwierzeń nastolatki, była aktorka, która pracuje nad monodramem według tekstu pamiętnika. Tak tekst trafił do teatru, Krzysztof Lang zaproponował mi, żebym zajął się tym projektem. Zgodziłem się od razu. Nie miałem okazji dotąd pracować nad tego typu materiałem.

Nie powiedziałeś jeszcze o specyfice pamiętnika. Innego od tych, które znamy - przedstawiających nastolatki w czasie wojny, choćby dziennika Anne Frank czy wspomnień Aliny Margolis-Edelman z "Ali z Elementarza".

- W pierwszej chwili pomyślałem, że to "fałszywka", napisana teraz, żeby zburzyć nasze wyobrażenie o tamtych czasach. Tu okupacja, zagrożenie jest tylko w tle. Jesteśmy świadkami szampańskiego życia polskiej dziewczyny podczas wojny. Kawiarnie, kino, muzyka, zabawa, spacery, jazda na rowerze, wreszcie romanse z niemieckimi żołnierzami - mamy dostęp do życia, do głowy nastolatki, w której wszystko buzuje. Przeskakuje co chwila z jednego stanu emocjonalnego w drugi i kompletnie nie przyjmuje do wiadomości tego, co naprawdę dzieje się za oknami. Czy można być aż tak nieświadomym? Przy czym ona uważa się - pisze o tym - za patriotkę. To nie dziwka, która sprzedała się Niemcom, ale dziewczyna, która tak jak jej rówieśniczki uczy się na tajnych kompletach. Kiedy opisuje swoje fascynacje niemieckimi oficerami... - jest w tym jakieś szaleństwo, bunt, wyzwanie.

A jednocześnie to niezwykły zapis emocji dojrzewającej nastolatki. Dokument tych chwil w życiu, o których szybko zapominamy, bo wstydzimy się ich, tego połączenia młodzieńczej energii, marzeń z naiwnością. Otwieramy po latach pamiętnik i pytamy: "Jak ja mogłem coś takiego kiedyś napisać? I czy to w ogóle byłem ja?".

Do tego projektu zaprosiłeś młodą aktorkę Zofię Wichłacz, Biedronkę z "Miasta 44" Jana Komasy. Nieprzypadkowo, prawda?

- Zorganizowaliśmy casting, szukaliśmy młodej dziewczyny. Bo ten tekst, żeby naprawdę wybrzmiał, musi wypowiadać na scenie ktoś naprawdę młody, nieskażony. To nie tylko kwestia aktorstwa, ale spotkania tej energii z pamiętnika z energią współczesnej osoby. Na castingu pojawiło się sporo dziewczyn, w ustach każdej z nich tekst brzmiał zupełnie inaczej. Zosia wypadła fantastycznie, a to że grała wcześniej w "Mieście 44" oczywiście też miało znaczenie. Po filmie i nagrodach, które dostała za rolę Biedronki, można powiedzieć, że jest dziś "twarzą powstania warszawskiego". W naszym spektaklu stanie po drugiej stronie, jej nowa bohaterka będzie rewersem tamtej.

Jak pracowałeś nad tekstem? Jak powstawała adaptacja?

- Wyboru fragmentów z pamiętnika dokonałem po kilku etapach prób. Na początku starałem się zanurzyć Zosię w całości. Szukaliśmy tego, co z nią współbrzmi. To jest wybór intuicyjny. Spektakl będzie trwał zaledwie godzinę. Próbowaliśmy zadać sobie pytanie, na czym polega wartość tego pamiętnika? I uchwycić te momenty, które dziś elektryzują.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji