Potwór w piwnicy
"Tu jest potwór" - informują żądnych sensacji gapiów rozwieszone po mieście plakaty. Nieco mniejsze litery wskazują miejsce prezentacji monstrum: mroczną teatralną piwniczką przy ulicy Sławkowskiej.
Sztuka Brocka Normana Brocka porusza się na granicy czystej liryki, groteski, horroru, moralitetu i oświeceniowej powiastki. Tytułowy potwór, Massimo, jest bestią z krwi i kości, a jednocześnie prawdziwym człowiekiem, który częściowo świadomie, częściowo w wyniku jakiegoś niepojętego pędu, chce zgłębić zagadkę własnego Ja. Pragnie odczytać proporcje, w jakich płynie w nim krew potwora i człowieka.
Mówiąc mniej pokrętnie, Massimo to obrzydliwy, monstrualny mąż, który bezlitośnie znęca się nad najbliższą mu osobą. Kiedy bicie, zdrady, napawanie się strachem żony i własną gnuśnością już nie wystarczą, w przypływie dziko radosnego szału niszczy wszelkie owoce jej ciężkiej pracy i wyrusza w świat.
Tymczasem świat nie karze go za zbrodnie, ani nie nagradza za podjęte próby pokornej uległości. Na zło reaguje obojętnością lub wymuszonym przez strach dobrem, na uległość - mściwym złem.
W krakowskiej inscenizacji potwora gra Andrzej Grabowski. Jego Massimo ma podeszłe krwią oczy, nienaturalny zarost na twarzy. Jest potężny, ale zgarbiony, jakby przytłoczony ciężarem własnej monstrualności. Budzi jednocześnie trwogę i litość. Sądząc po glosie, który wydobywa się spod sumiastych wąsów, możemy powiedzieć, że jest człowiekiem upośledzonym, nie znającym miary tego, co czyni. Ale przecież niezrównoważony Massimo jest bardziej wiarygodny i uczciwy niż skaczący pomiędzy skrajną nienawiścią a wymuszoną uległością groteskowy Jan - "łasiczka" (znakomita rola Piotra Skiby). Perypetie potwora z człowieczeństwem budzą większe poruszenie niż drewniana nieugiętość i "stanie na posterunku" jego żony (Marta Jarosz). Postacią nie całkiem z tego świata - choć przecież zamieszkującą zwykłą studnię, a później szopę - jest wywiedziona z pogańskich opowieści wiedźma Jenny. Jej czysta, wybujała witalność stoi poza dobrem i złem. Z równym zapałem doprasza się od kochanka tortur i rozkoszy. Ale Massimo, żeby stać się człowiekiem, musi zrezygnować z takiego pojmowania życia, jakie reprezentuje Jenny. Bluszczowatą postać wiedźmy gra Lidia Duda. Wije się w słowach i pląsach, próbuje przepoczwarzyć w do końca prawdziwą wiedźmę lub prawdziwego człowieka, ale nie może. Podobnie jak pozostali bohaterowie. Podobnie jak pozostali ludzie?