Artykuły

Miedzy radością a grozą

Był to rok, w którym mieszały się wydarzenia o wartości ujemnej i dodatniej, dobre i złe. Lubelska kultura falowała pomiędzy radością i grozą, którą np. fundowała nam głupota urzędników - pisze Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.

Zaczął się rok 2005 dla lubelskiej kultury fatalnie. Odszedł od nas na zawsze Władysław Panas (...) Umarł twórca nowej mitologii naszego miasta, autor cudownego "Oka cadyka", wytrawny znawca i propagator twórczości Czechowicza i Schulza, który doprowadził do ożywienia stosunków z Drohobyczem, rodzinnym miastem autora "Sklepów cynamonowych" i wciąż, prawie rok po śmierci wydaje się osobą niezastąpioną, bo był Władek Panas postacią charyzmatyczną, wielką.

Ta strata rzuciła cień na cały mijający rok, ale - jak to w życiu bywa - mieszały się w nim wydarzenia o wartości ujemnej i dodatniej, dobre i złe. Lubelska kultura falowała pomiędzy radością i grozą, którą np. fundowała nam głupota urzędników. Na jednej szali można położyć spektakularny, bodaj największy w 120-letniej historii teatru sukces Osterwy - zdobyte w doborowym towarzystwie nagrody na I Festiwalu "Dramaty Narodów" w Krakowie, które przypadły "Dziadom" [na zdjęciu] w reż. Krzysztofa Babickiego i Jackowi Królowi za rolę Gustawa-Konrada czy udane przedstawienie "Sędziów" w reż. Anny Augustynowicz na tej scenie. Na drugiej znajdzie się niewiarygodne ospalstwo aparatu biurokratycznego w Urzędzie Marszałkowskim, które omal nie doprowadziło do upadku naszej lubelskiej artystycznej dumy - OPT Gardzienice. Gdyby nie ogromna determinacja szefa ośrodka Włodzimierza Staniewskiego, przepadłyby państwowe dotacje na działalność Gardzienic i być może w 2006 r. OPT przestałby działać!

Z kolei inercji urzędników miejskich zawdzięczamy, że wciąż nie ma planów, a przez to i pieniędzy UE na adaptację dla potrzeb Centrum Kultury drugiego skrzydła poklasztornego kompleksu przy Peowiaków, a pomysł Arki Andersena teatru jego imienia w ogóle gdzieś przepadł w czeluściach ratuszowych biurek.

Gdyby jednak chciało się pamiętać z mijającego roku rzeczy miłe, to po stronie aktywów połóżmy jeszcze bardzo słuszną Nagrodę Artystyczną Miasta Lublin dla Krzysztofa Szymonowicza, zdobywcy licznych międzynarodowych laurów (chciałoby się wierzyć, że ten sukces prezesa naszego oddziału ZPAP spowodował, że ruszyło się sumienie dyrekcji Biblioteki Łopacińskiego, która udostępniła zabraną BWA salę na wystawę Wschodniego Salonu Sztuki), powrót Jacka Bonieckiego na stołek dyr. artystycznego Teatru Muzycznego i powołanie na dyr. naczelnego Leszka Hadriana, powstanie dwóch kolejnych festiwali teatralnych -studenckich Kontestacji i Teatrów Niewielkich czy udane edycje - 10. Konfrontacji i szczególnie 9. Spotkań Teatrów Tańca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji