Artykuły

Katowice. "Diwa" z Herbuś i Bogdańską premierowo

Jutro w Teatrze Żelaznym odbędzie się polska prapremiera spektaklu "Diwa". Występują w nim Małgorzata Bogdańska i Edyta Herbuś. Dla Edyty to będzie prawdziwy teatralny debiut. - Jestem coraz bardziej świadoma swoich możliwości aktorskich. Gra w tej sztuce to dla mnie wielka szansa - mówi.

Założenie jest takie, żeby widza poruszyć. I ten tekst temu sprzyja. Jest tam trochę głębszej prawdy. Czy uda nam się to pokazać, zobaczymy. Ale nikt nam nie odbierze tego, co przeżyliśmy przez kilka ostatnich tygodni - mówi Edyta Herbuś o spektaklu "Diwa", który jutro (30 maja) będzie mieć polską prapremierę w Teatrze Żelaznym w Katowicach.

Edyta Herbuś zdobyła popularność jako utalentowana tancerka, uczestniczka programu "Taniec z gwiazdami". Potem zaczęła stopniowo realizować swoją kolejną, tym razem aktorską pasję, grając m.in. w serialach "Na dobre i na złe", "Klan", "Ojciec Mateusz" czy "Samo Życie".

W spektaklu "Diwa" wystąpi obok Małgorzaty Bogdańskiej, znakomitej aktorki teatralnej i filmowej, która w swoim dorobku ma mnóstwo znaczących ról teatralnych, takich jak Maria w "Woyzecku", Sonia w "Zbrodni i karze" czy Gertruda w "Hamlecie".

Reżyser nie miał wątpliwości

Spektakl "Diwa" Marijany Noli to podszyty humorem dramat dwóch aktorek - matki i córki. Spotykają się w dniu rozdania najważniejszej aktorskiej nagrody teatralnej, do której obydwie są nominowane.

Jak opowiadają sami twórcy, to zderzenie dwóch pokoleń, dwóch różnych podejść do życia, sztuki i zawodu aktora. Wzruszająca podróż od śmiechu do łez, w której obie kobiety próbują sobie odpowiedzieć na pytanie, co w życiu jest najważniejsze i czy wyrzeczenia, które trzeba ponieść w imię sukcesu, sławy i kariery, są tego warte.

To w końcu kameralna sztuka o matce - prawdziwej diwie teatralnej z niesamowitym dorobkiem i jej córce - popularnej aktorce serialowej.

- Kiedy przeczytałem tekst chorwackiego dramatu "Diwa", to wiedziałem, że jest on stworzony dla tych dwóch pań - opowiada Grzegorz Kempinsky, reżyser spektaklu. - Małgosię znam jeszcze ze szkoły. Poznałem jej umiejętności. Wiem, że jest to aktorka pierwszej próby. Natomiast w przypadku Edyty Herbuś, śledziłem jej rozwój. Mimo że wcześniej się nie znaliśmy, to wydawało się, że ten tekst jest napisany dla niej, że ogromny potencjał aktorski Edyty czeka właśnie na tę rolę - dodaje reżyser.

Pomógł Facebook

Do udziału w projekcie reżyser zaprosił Edytę w dość szczególny sposób, za pośrednictwem internetu.

- Nie miałem numeru telefonu do Edyty i do kontaktu wykorzystałem fantastyczne narzędzie, jakim jest Facebook. Przedstawiłem się, wysłałem jej tekst i zaprosiłem do projektu - wspomina Grzegorz Kempinsky.

- To było dla mnie ogromne zaskoczenie, bo trudno od razu potraktować poważnie taką propozycję. Bardzo dużo różnych propozycji wpływa przez mój profil na Facebooku - wspomina ten pierwszy kontakt Edyta Herbuś. - Ale poczułam potrzebę, aby przy okazji "poczuć człowieka", zobaczyć, z kim mam do czynienia. Na szczęście już pierwsze spotkanie dało mi absolutną pewność, że to jest coś, na co mogę się zgodzić od razu. A po przeczytaniu tekstu byłam podwójnie zachwycona. Nie potrzebowaliśmy momentu rozbiegu, tylko od razu robimy swoje. Jest w tym przeznaczenie - opowiada Edyta.

- W mojej karierze grałam już mniejsze role, ale nigdy nie miałam szansy na taką poważną dramaturgicznie rolę, którą buduje się pod podstaw - mówi aktorka.

Herbuś występowała kilka razy u Mariusza Trelińskiego, reżysera, dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie, a prywatnie jej życiowego partnera.

- Jednak za każdym razem były to role nieme, głównie oparte na ruchu. Z kolei w Teatrze Capitol grałam role taneczne. W Katowicach jest mój pierwszoplanowy debiut aktorski. To piękna szansa, żeby zagrać w takiej sztuce - podkreśla Edyta.

Czy poczuła bakcyla teatralnego? - Bardzo. Ale trudno znaleźć konkretny moment, kiedy to nastąpiło. To trzeba mieć w sobie i ta więź się teraz tylko umacnia. Oczywiście, że dzisiaj zupełnie inaczej pracuję niż kiedyś. Jestem coraz bardziej świadoma swoich możliwości i tych narzędzi, którymi można się posługiwać, żeby szukać głębiej i zbudować pełnokrwistą bohaterkę - opowiada.

- Był moment, kiedy przedzierałam się z zaszufladkowania, że jestem tylko tancerką, do tego, co robię teraz. Konsekwentnie pielęgnowałam ten rozwój. Dużo czasu poświęciłam na naukę, jeżdżenie na warsztaty, przygotowanie głosu do emisji... Dzisiaj mogę z tego wszystkiego korzystać. Jest coś w powiedzeniu, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Koncentruję się na tym, co jest tu i teraz. Spektakl "Diwa" jest dla mnie ogromną radochą. Czuję się nasycona każdego dnia, kiedy jesteśmy na próbie, pracujemy nad monologiem, drążę to wszystko i wracam potem totalnie wyczerpana do domu. Ale serce się raduje tym, co udało się zrobić. Nigdy nie zwątpiłam w ten spektakl - podkreśla Herbuś.

Rzucone na głęboką wodę

Grzegorz Kempinsky nie ukrywa, że rzucił obie aktorki na głęboką wodę.

- Szczególnie Edytę, dla której jest to debiut teatralny, rzuciłem na najbardziej głęboką wodę, jaką można sobie wyobrazić. Bo oprócz tego, że tekst jest psychologiczny, emocjonalny i niesie wiele warstw, to jeszcze ja wymyśliłem sobie, że to będzie spektakl zbudowany na dwóch osobach. Dwóch aktorkach. Dwa krzesła i kartka papieru. Nie ma tu rekwizytów, świateł, którymi można się podeprzeć. Dla mnie jest to fantastyczna podróż, bo z jednej strony jest Małgosia, która jest zakochana w teatrze tak samo jak ja. A z drugiej strony jest Edyta, która, mam wrażenie, że w teatrze była zakochana jeszcze przed moim telefonem, bo inaczej nie przyjęłaby tej propozycji. Obserwowałem jej poczynania wcześniej, wiedziałem, w jakim kierunku zmierza - podkreśla reżyser.

Między paniami bardzo szybko pojawiła się "chemia". - Poznałyśmy się dawno temu, w Teatrze Ochota, kiedy Edyta debiutowała małą rólką tancerki. Spotkałyśmy się w garderobie i zapamiętałam ją jako taką grzeczną, śliczną dziewczynkę -uśmiecha się Bogdańska. - Takich tekstów dla kobiet nie ma, a przynajmniej ja bardzo dawno nie trafiłam na nie. Na takie role czeka się bardzo długo. Jesteśmy z Edytą bardzo szczęśliwe, że możemy wziąć udział w realizacji tego projektu - dodaje Bogdańska.

- Obie mamy prywatnie sporo cech naszych postaci - opowiada Edyta. - To historia życia kobiety, która dla teatru poświęciła wszystko, która miała obsesję teatru i zapłaciła bardzo wysoką cenę za tę miłość do teatru. Nas na szczęście to nie dotyczy, bo prywatnie mamy azyl. I rzeczywiście jest to dowód na to, że chyba da się nie zwariować kochając bardzo teatr - podkreśla Herbuś.

Premiera spektaklu odbędzie się w Teatrze Żelaznym (Stacja PKP Katowice-Piotrowice) w sobotę 30 maja o godz. 19.00. Kolejny spektakl - dzień później o 19.00. Po nim odbędzie się spotkanie z aktorami i twórcami. Bilety kosztują 50 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji