Artykuły

Być jak Cielecka

"Ewelina płacze" Anny Karasińskiej w jej reżyserii w TR Warszawa. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Wreszcie świeża krew w TR Warszawa. Na otwarcie cyklu prezentacji Teren TR błyskotliwy i przewrotny debiut Anny Karasińskiej - "Ewelina płacze". Karasińska jest reżyserką po łódzkiej Filmówce. Jako II reżyser pracowała m.in. z Grzegorzem Królikiewiczem ("Sąsiady") oraz Joanną Kos-Krauze i Krzysztofem Krauze ("Papusza").

Kogo w najnowszej premierze TR grają Rafał Maćkowiak, Maria Maj i Adam Woronowicz? Młodych wolontariuszy, których zadaniem jest zastępowanie niedostępnych chwilowo aktorów: Maćkowiaka, Maj i Woronowicza. Gwiazdy TR są nieobecne na scenie, bo mają akurat coś ciekawszego do roboty. Jak w rosyjskiej matrioszce - aktor gra wolontariusza udającego aktora.

Uczestnicy "projektu" bardziej niż jak aktorski "materiał do roli" traktują swoich bohaterów jak postaci z gry RPG, figury z kart rywalizujące na punkty bojowych statystyk. W tej rywalizacji nie zabraknie rozczarowań. Jedna z dziewczyn od Maćkowiaka wolałaby zagrać Dawida Ogrodnika - bo kto to właściwie jest Maćkowiak? Inna - kogoś młodszego niż Maria Maj.

By jeszcze bardziej skomplikować sprawę, czwarta wolontariuszka na scenie, tytułowa 23-letnia Ewelina, nie jest żadną znaną aktorką - tylko Eweliną Pankowską. Dziewczyna ma na potrzeby projektu zastępować Magdalenę Cielecką, przez wiele lat pracującą w TR. Na temat swojej bohaterki snuje długie monologi. Kreśli naiwny obraz kobiety szczęśliwej, spełnionej, idealnej. Bogini sceny i królowej życia.

"Ewelina płacze" to komedia utkana z wyobrażeń teatralnej magii, marzeń o karierze aktorskiej i przebijającej się przez nie świadomości bezwzględnej hierarchii świata sztuki. Karasińska bawi się różnymi warstwami fikcji, kpi z kultu gwiazd i otaczającego od zawsze modne i od lat awangardowe miejsca klimatu glamour. Przypomina też, że największą siłą TR są aktorzy. Jak grają amatorów grających ich samych? Z dowcipnym wdziękiem i autoironicznym dystansem. Skromni, trochę zagubieni ludzie na scenie wydają się nie pasować do publicznych wizerunków, o których opowiadają i pod postacią których istnieją w kolorowych pismach i plotkarskich portalach. Jasne, z pewnością jest w tym narcyzm, nierozerwalnie związana z aktorstwem kokieteria. Ale trudno jej nie kupić.

Spektakl Karasińskiej podejmuje dowcipną grę ze specyfiką miejsca, w którym powstał. Gwiazdorski zespół TR Warszawa, choć zrzesza świetnych aktorów i działa w legendarnym miejscu, dawno nie miał okazji, by się wykazać. Rozmaitości - z niemałym jak na polskie realia budżetem, niewielką salką i trzema dyrektorami - produkują w ostatnich latach jedną pełnowymiarową premierę w sezonie. A te, które ostatnio powstały, przyjęto raczej chłodno.

Toczący w minionych latach boje o dotacje TR Warszawa pielęgnował opinię forpoczty teatralnej rewolucji. Tymczasem niepostrzeżenie zmienił się i polski teatr, i pokolenie widzów, co scena przy Marszałkowskiej niekoniecznie zauważyła. Autorka "Eweliny...", Anna Karasińska, ma 37 lat. W jej wieku Jarzyna kierował Rozmaitościami już od lat ośmiu.

Dziś trudno wyobrazić sobie równie spektakularną teatralną karierę jakiegokolwiek trzydziestolatka. Z jednej strony szukający nazwisk dyrektorzy nerwowo rzucają się na młodych twórców, z drugiej - zamiast robienia spektakli najchętniej proponują im "rezydencje", "projekty" i "warsztaty", których budżet starszym kolegom nie starczyłby na same kostiumy. Karasińska tę sytuację postanowiła przekuć w atut. Wszystko jest tu "zamiast" albo raczej: "w procesie", jak powtarzają twórcy różnych pokazanych raz czy dwa razy znajomym "wydarzeń performatywnych". A jak przystało na niskobudżetową produkcję, wykonawcy za swoją pracę nie dostaną pieniędzy, tylko bilety do teatru. Tak przynajmniej mówią.

"Ewelina płacze" inauguruje cykl finałowych prezentacji Teren TR. Jego kuratorem jest Roman Pawłowski, przez wiele lat dziennikarz kulturalny i krytyk "Wyborczej". W kolejnych odsłonach Terenu zobaczymy "#jaś #i #małgosia" Michała Szymaniaka - bajkę czasów internetu, "Dokument podróży" Agnieszki Przepiórskiej - filmowy performance o odkrywaniu żydowskich korzeni oraz "Tit Anik" Oli Cieślak i Kai Kołodziejczyk - inspirowane japońskimi kreskówkami przedstawienie o kobiecym dojrzewaniu. Wcześniej swoją premierę miał "Grind/R" Piotra Trojana o użytkownikach gejowskiej aplikacji randkowej.

Kolejny pokaz "Ewelina płacze" 24 czerwca o 20.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji