Artykuły

Rodzą się nowe gwiazdy polskiego teatru?

VI Koszalińskie Konfrontacje Młodych "m-teatr" i III Festiwal Debiutantów "Pierwszy Kontakt" w Toruniu. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

W niedzielę zakończyły się 6. Koszalińskie Konfrontacje Młodych "m-teatr". Festiwal ma promować początkujących reżyserów, czyli tych, którzy zrobili mniej niż 10 spektakli. Główną nagrodę otrzymała Katarzyna Szyngiera za przedstawienie "Świadkowie albo nasza mała stabilizacja" [na zdjęciu] z Teatru Współczesnego w Szczecinie.

Spektakl Szyngiery, absolwentki Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, to jedno z najciekawszych w ostatnim czasie wystawień sztuk Tadeusza Różewicza, z którego twórczością teatr nie zawsze sobie dziś radzi. Dramat "Świadkowie..." ukazał się w 1962 r. Obecna w nim bezsensowna, niezrozumiała przemoc zderzona jest z codziennością PRL-owskich "nowych mieszczan" podszytą niepokojem i poczuciem bezsensu. Określenie "mała stabilizacja" zrobiło zawrotną karierę w języku potocznym jako opis rzeczywistości lat 60. Szyngiera szuka punktów zbieżnych między okresem bez wielkich celów i idei, życiowo minimalistycznym, z pierwszymi radościami konsumpcji, a dniem dzisiejszym.

Uwagę przykuwa scenografia Agaty Baumgart przywodząca na myśl wzornictwo lat 60., dziś powracające w ramach kolejnych mód na retro. Jednolity żółto-zielony wzorek zdobi kostiumy i tapetę scenografii. Przedstawienie jest zdyscyplinowane formalnie, niemal ascetyczne, opiera się na mocnych kontrastach - przerysowanej, banalnej potoczności tekstu i aktorskiej nadekspresji, rytmicznych, niemal tanecznych gestach albo nieruchomym trwaniu ciała przy wyjaskrawionej mimice twarzy. We wszystkich tych zadaniach świetnie sprawdził się szczeciński zespół aktorski.

Igrzyska "zasobów ludzkich"

Wśród pozostałych spektakli festiwalu wyróżniała się narysowana grubą kreską "Spowiedź masochisty" z Teatru im. Fredry w Gnieźnie. Wyreżyserowane przez 29-letnią Brazylijkę Aline Negra Silvę przedstawienie zaczyna się jak farsa w kiepskim guście, przechodzi jednak w dosadny i celny komiczny komentarz do współczesności. Tytułowy bohater, szukając coraz mocniejszych cierpień i upokorzeń, porzuca kluby BDSM na rzecz... polskiego rynku pracy. Agencja reklamowa, dyskont spożywczy, okienko w banku - nasz bohater proponuje stawki jeszcze niższe niż oferowane, znajduje radość w poniżających sytuacjach. W groteskowym finale trafia na globalne igrzyska "zasobów ludzkich", gdzie rywalizuje z reprezentantami krajów Drugiego i Trzeciego Świata. Czy uległością, niskimi kosztami pracy i determinacją uda mu się pokonać czempiona z Chińskiej Republiki Ludowej?

Impreza w Koszalinie odbywa się od 2010 r. - tuż przed tutejszym mającym długie tradycje konkursem debiutów kinowych Młodzi i Film. Jej dyrektorem artystycznym jest Piotr Ratajczak, a selekcjonerem spektakli Zdzisław Derebecki, dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. W zeszłym roku jury nie przyznało nagrody. Tym razem zwróciło uwagę na zanikanie odwagi poszukiwań wśród młodych reżyserów teatralnych.

A w Toruniu - Pierwszy Kontakt

Dwa tygodnie wcześniej w Toruniu odbyła się konkurencyjna impreza - trzecia edycja festiwalu scenicznych debiutów Pierwszy Kontakt. Część biorących w nim udział artystów już wcześniej nagradzana była w Koszalinie, jak Ewelina Marciniak, której "Morfina" z Teatru Śląskiego w Katowicach, oparta na głośnej powieści Szczepana Twardocha, otrzymała nagrodę specjalną za teatralny debiut zespołu muzycznego Chłopcy Kontra Basia.

Toruńską nagrodę za reżyserię otrzymała Małgorzata Warsicka za spektakl "Jakobi i Leidental" z Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie. Jury uzasadniło decyzję "inteligentnym odczytaniem tekstu, zaskakującą dojrzałą pracą z aktorem i wrażliwością muzyczną" laureatki.

Tekst Hanocha Levina, najpopularniejszego w Polsce izraelskiego dramatopisarza, to opowieść o podzielonej przez kobietę i ambicję parze przyjaciół. Monologi "z wnętrza głowy", ilustrujące motywacje postaci, uderzają prostackim, cynicznym wyrachowaniem, kompleksami i egzystencjalną rozpaczą. Bawiąc się formą, Warsicka stawia akcenty bardziej po stronie gorzkiej komedii niż grubo ciosanej farsy. A takie wystawienia tekstu Lewina też się zdarzają.

Warsicka pokazała w "Jakobim i Leidentalu" własny, odrębny język teatralny - łączący popularny teatr środka z formalną precyzją i nutą abstrakcji. Pomogło temu oryginalne opracowanie muzyczne autorstwa Karola Nepelskiego i przestrzeń zaaranżowana przez reżyserkę z użyciem luster. Dźwiękowe odbicia i zapętlenia towarzyszą więc świetlnym refleksom.

Brakuje odważnych?

W teatralnym światku wciąż słychać narzekania na brak ciekawych debiutów reżyserskich - po wysypie całej plejady teatralnych gwiazd w ubiegłej dekadzie. Powraca opinia, że w odróżnieniu od zaangażowanych i zbuntowanych mocnych osobowości, zaczynających pracę dziesięć czy siedem lat temu, kolejna generacja reżyserów jest raczej konserwatywna i ostrożna, dostosowuje się do wymogów coraz ciaśniejszego rynku.

Co przyniosą kolejne sezony, przekonamy się m.in. za rok w Toruniu i Koszalinie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji