Artykuły

Między aplauzem a potępieniem: O sesji i wystawie "Niemieckojęzyczne inscenizacje Konrada Swinarskiego"

Sukcesy i porażki Konrada Swinarskiego na niemieckich, austriackich i szwajcarskich scenach stały się tematem kwietniowej sesji naukowej w Starym Teatrze oraz wystawy trwającej do połowy maja. O niemieckojęzycznej twórczości reżysera niewiele można było do tej pory w Polsce usłyszeć, choć nie była ona wcale zjawiskiem marginalnym. Swinarski wyreżyserował bowiem aż osiemnaście sztuk w języku niemieckim - dla porównania: krakowska i warszawska publiczność miała okazję obejrzeć 26 premier.

Współpraca Swinarskiego z niemieckojęzycznymi teatrami trwała z przerwami aż. osiemnaście lat. Zgromadzone na wystawie fotografie, programy i recenzje teatralne, zapisy wideo fragmentów przedstawień i wywiadów z reżyserem oraz materiały zawarte w katalogu pozwalają choć częściowo zapoznać się ze szczegółami niemieckiej przygody Swinarskiego. Jako człowiek dwóch języków reżyser nieprzypadkowo trafił do teatru niemieckiego obszaru kulturowego. Realizując spektakle za granicą występował jako polski reżyser, chociaż - jak przypomniał Jerzy Koenig - do dzisiaj trwają spory, w jakim języku śnił. Zdaniem profesora Andrzeja Wirtha pytanie czy Swinarski był polskim czy niemieckim reżyserem jest w dzisiejszych czasach tyleż anachroniczne, co specyficznie polskie.

Stypendysta u Brechta

Kontakty z niemieckim teatrem rozpoczęły się od ważnego dla Swinarskiego okresu terminowania u Bertolta Brechta. W Berliner Ensemble młody 26-letni reżyser przebywał przez ostatnich dziewięć miesięcy życia słynnego dramaturga oraz w jakiś czas po jego śmierci. W spektaklu "Życie Galileusza" ustawił scenę ubierania papieża Urbana VIII. Był także reżyserem jednej z odsłon przedstawienia "Strach i nędza III Rzeszy".

Krytycy powtarzają, że jakkolwiek znaczny był wpływ Brechta na Swinarskiego, tworzył on zupełnie, osobny teatr. Nie naśladował poprzedników i nie pozostawił następców.

Po odejściu z Berliner Ensemble Swinarski wystawił w 1958 roku dramatyczną kronikę warszawskiego getta pt.. "Bez pomocy anioła" Thomasa Christopha Harlana. Prapremiera zrealizowana w zachodnioberlińskiej Kongresshalle stała się wydarzeniem sezonu. "Kronika" Harlana wyrasta z Brechta. Wielką tragedię ludzkości ukazuje przez teatr epicki, a klimatem makabryczności przypomina awangardzistów francuskich." - czytamy w jednej z recenzji.

Swinarski i niemiecka lewica

Po czteroletniej przerwie Swinarski powrócił do Berlina Zachodniego w 1962 roku. Wyreżyserowana przez niego sztuka Brazylijczyka Ariano Suassuny "Testament psa" zainaugurowała działalność nowego teatru Schaubuhne am Halleschen Ufer. Scena mieściła się w robotniczej dzielnicy Kreuzberg, a lewicujący zespól - jak wspominał później Swinarski - domagał się od niego socjalistycznego teatru. Reżyser zaproponował więc przekornie, by zainscenizować wyciąganie z pobliskiego kanału trupów Róży Luksemburg i Karola Liebknechta, jako punkt wyjścia do dyskusji nad tym, co znaczą one obecnie. Nie doszło jednak do realizacji tego szalonego pomysłu

Wystawiona w zamian sztuka Suassuny nazwana została współczesnym - antyklerykalnym, lecz nie antychrześcijańskim - moralitetem. "Spektakl obmyślany został z natchnioną dokładnością, aż do najdrobniejszych gestów i detali mimicznych - pisał po premierze recenzent "Mannheimer Morgen".

Od początków Schaubuhne datuje się zażyłość Swinarskiego z Dieterem Sturmem, który do dziś pełni funkcję kierownika literackiego tego teatru. Z nim właśnie omawiał szczegóły wielu swoich berlińskich inscenizacji.

- Wiele spraw ukazywało się w innym świetle, kiedy zaczynaliśmy je oglądać przez filtr polskiej ironii Konrada - wywierało to na mnie głębokie wrażenie. Dziś myślę, że bardziej niż jakiekolwiek metody uczył on nas sposobu życia - wyznał Sturm w rozmowie z Małgorzatą Dziewulską.

Triumfalny rok 1964

Największe sukcesy przyniosły Swinarskiemu dwie inscenizacje zrealizowane trzydzieści lat temu w słynnym Schiller-Theater.

Pierwsza z nich oparta została na odrzuconej wcześniej przez pięciu reżyserów sztuce Petera Weissa o barokowym tytule "Męczeństwo i śmierć Jean Paula Marata przedstawione przez zespół aktorski przytułku Charenton przez pana de Sade". Zasada teatru w teatrze - pacjenci wcielający się w historyczne postaci - stała się punktem wyjściowym szalonej wizji reżysera. Obłęd i polityka, perwersja i religijna ekstaza, historiozoficzny dyskurs i cyrkowe efekty połączone z precyzyjną grą 60-osobowego zespołu złożyły się na niezwykle efektowne widowisko. Krytycy entuzjazmowali się: ".Jeszcze nigdy nie było w Niemczech tak rozpasanego teatru!"

"Mamy tu do czynienia z teatrem totalnym, gdzie pantomima, muzyka, korowody masek, śpiew i mowa zlewąją się w jedną niepodzielną całość, i gdzie wszystkie te elementy nie przeszkadzają sobie nawzajem, żadnego z nich nie można też wyeliminować." - pisano.

Swinarski ogłoszony "młodym geniuszem importowanym z Polski" zdołał jeszcze w tym samym roku powtórzyć swój sukces spektaklem "Pluskwa" Majakowskiego. Zaplanowane z niesamowitym rozmachem przedstawienie (z udziałem 94 aktorów!) rzuciło publiczność na kolana. Zachwycony recenzent "Frankfurter Allgemeine Zeitung" relacjonował: "car i caryca, wykonują ćwiczenia na trapezie, samochody przejeżdżają przez scenę, knajpy się palą, paradują orkiestry strażackie, cygańskie i dęte, (...) przy dźwiękach elektroniczgo mechanizmu (muzyka Hans-Martin Majewski) jawi się świat Orwella".

Czas porażki

Zrealizowana w rok później trzecia i ostatnia premiera w Schiller-Theater okazała się totalną klęską. W zaproponowanym mu tekście Allana Silitoe "Sobotni wieczór i niedzielny poranek" reżyser nie znalazł nic, co by go pociągało. Skarżył się: "Po raz pierwszy muszę inscenizować sztukę bez Boga". Po nieudanej premierze jeden z krytyków wyraził się wręcz, iż zakochany w maszynerii teatralnej reżyser został przez nią przejechany.

Do 1973 roku Swinarski wyreżyserował. głównie poza Berlinem - w Zurychu, Wiedniu, Hamburgu, Dusseldorfie i Darmstadt - jeszcze dziewięć sztuk. Żadna nie powtórzyła wcześniejszych sukcesów. Dochodziło nawet do zrywania prób. W owym czasie najciekawsze spektakle Swinarskiego powstawały w Polsce.

- Swinarski w swych najlepszych przedstawieniach jak nikt inny potrafił zarazić zespól entuzjazmem. Wniósł do niemieckiego teatru rozmach, dynamikę, dziecięcy humor i dziecięcą powagę i lekkość precyzyjnej gry aktorskiej - powiedział podczas krakowskiej sesji niemiecki krytyk, Gunther Ruhle.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji