Artykuły

Kraków. Prof. Błoński skończy w niedzielę 75 lat

Dla jednych - wyrafinowany intelektualista, dla innych - wymagający współpracownik, dla kolejnych - po prostu przyjaciel, wielbiciel słodyczy i... Violetty Villas. Jan Błoński [na zdjęciu], jeden z najwybitniejszych przedstawicieli "krakowskiej szkoły" krytyki, w niedzielę obchodzi 75. urodziny.

Choć urodzony w Warszawie, swoje życie na dobre związał z Krakowem. Tutaj na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył polonistykę pod kierunkiem legendarnego prof. Kazimierza Wyki. Tu też - wcześnie, bo już w roku 1955, książką Gałczyński 1945-1953 - debiutował jako krytyk, żywo i w nowatorski sposób komentując lirykę tamtejszego okresu.

- Dziś jest wymieniany w jednym szeregu obok Konstantego Puzyny, Ludwika Flaszena i Andrzeja Kijowskiego. Wszyscy oni wówczas należeli do tych wyjątkowo odważnych i mądrych krytyków, którzy zmienili kierunek patrzenia na literaturę, odrzucając modną perspektywę marksistowsko-socjologizującą - mówi Jerzy Jarocki, reżyser, przyjaciel profesora Błońskiego.

Kolejne książki Jana Błońskiego, głośne i szeroko dyskutowane nie tylko w środowiskach polonistycznych - Mikołaj Sęp-Szarzyński a początki polskiego baroku (jego praca habilitacyjna, dziś - obowiązkowa lektura na polonistyce), Odmarsz, Romans z tekstem, Wszystkie sztuki Sławomira Mrożka, Biedni Polacy patrzą na getto aż po Od Stasia do Witkacego - publikowało krakowskie Wydawnictwo Literackie.

- Dla oficyny Błoński jest jednym z najważniejszych autorów - mówi Małgorzata Nyczowa, redaktor naczelna Wydawnictwa Literackiego. - Najpierw na uczelni, a potem już w wydawnictwie wszyscy nauczyliśmy się jego "piekielnego" poczucia humoru. Zawsze jednak okazywało się i wciąż okazuje, że pod tą powłoką szczególnego rodzaju żartobliwości znajduje się niezmierne ciepło i ogromna opiekuńczość. W taki też sposób Błoński jawi się dla mnie jako współpracownik, autor i wydawca: niezwykle wymagający, ale i - co nie było od razu dostrzegalne - o wielkiej dobroci.

Małgorzata Nyczowa, która jako jedna z wielu osób zalicza Błońskiego do swoich duchowych i intelektualnych mistrzów, lubi wspominać imieniny "zimowego Jana" organizowane z wielkim poświęceniem przez całą rodzinę profesora. - Przez wiele lat tamta uroczystość i gościnność znaczyły dla nas wszystkich szczególnie dużo. Dlatego nawet na przykład sam profesor Henryk Markiewicz w czasie, gdy stan wojenny całkowicie sparaliżował komunikację miejską, przybył do domu solenizanta na Kliny... pieszo.

Nauczyciel, wychowawca i inteligentny oraz przenikliwy krytyk nie tylko towarzyszył historycznym przemianom we współczesnej literaturze i kulturze, ale również sam się do nich w znacznym stopniu przyczyniał. Przetłumaczył klasyków współczesnego teatru francuskiego (m.in. Geneta), komentował Prousta i Becketta. Sprawował funkcję kierownika literackiego krakowskiego Starego Teatru - tam też miał okazję pracować z Jerzym Jarockim.

Z czasem ranga Błońskiego - krytyka rosła. W 1968 roku został laureatem prestiżowej Nagrody im. Kościelskich, w 1981 roku otrzymał Nagrodę im. Kazimierza Wyki. Równolegle do działalności krytycznej Jan Błoński przez lata zajmował się pracą na uniwersytecie.

- Błoński, który tak bardzo lubi paradoksy, sam jest chodzącym paradoksem - opowiada jego uczeń, prof. Aleksander Fiut z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Jest mędrcem charakteryzującym się autoironicznym dystansem; profesorem, który traktował swoje poważne funkcje z Gombrowiczowskim przymrużeniem oka; wreszcie wyrafinowanym intelektualistą, a zarazem smakoszem i wielbicielem... słodyczy.

Profesor Fiut z pracy prof. Błońskiego na uniwersytecie ze szczególną sympatią wspomina promocję pewnego doktoratu. - Po wszystkich standardowych procedurach Błoński z emfazą wypowiedział formułę łacińską "doctorando clarissimo", po czym przerwał i znad okularów spojrzał kpiąco na doktoranta, który z trudem utrzymał powagę - śmieje się prof. Fiut.

O nauczycielu i naukowcu - Błońskim opowiada też Tadeusz Nyczek, krytyk, który co prawda nigdy nie należał do kręgu przyjacielskiego ani nawet uczniowskiego, ale za to zetknął się z Błońskim na uniwersytecie podczas najważniejszego egzaminu. - To, co rzeczywiście zawdzięczam Błońskiemu, to... że nie przeczytał jako recenzent mojej pracy magisterskiej, ale ją zaakceptował, dzięki czemu zostałem magistrem. Zresztą w ogóle nikt tej pracy poza mną nie czytał, łącznie z promotorką, wspaniałą profesor Marią Dłuską - wspomina krytyk.

- Praca miała dziwaczny temat, który nikogo nie obchodził, a dotyczyła polskiego dramatu powojennego opartego na wątkach mitologicznych. Dłuska, specjalistka od poetyki i wersyfikacji, nie miała o tym zielonego pojęcia. Wynajęła więc na recenzenta Błońskiego, który pojęcie miał, ale nie miał czasu; zresztą chyba dostał tę pracę tydzień przed obroną. Skutek taki, że na egzaminie odpowiadałem na swoje własne pytania, za co dostałem czwórkę od zachwyconych profesorów - śmieje się Nyczek, dodając: - Niewykluczone, że gdyby pracę przeczytali, dostałbym dwóję.

Wśród ulubionych uczniów profesora Błońskiego znajduje się Jerzy Jarzębski, niestrudzony - podobnie jak nauczyciel - czytelnik współczesnej literatury i wielbiciel Gombrowicza. Do przyjaciół Jana Błońskiego zalicza się także Sławomir Mrożek. Opublikowany niedawno przez WL tom korespondencji między dramaturgiem a krytykiem liczy 608 stron.

- Błoński jest jedną z najważniejszych osobowości - mówi Józef Opalski, który wymienia prof. Błońskiego obok Jana Kotta jako najbardziej wnikliwego interpretatora teatru. - Od zawsze dzieliliśmy miłość do muzyki. I to rozmaitej. Raz Błoński zadzwonił nawet do mnie, oznajmiając, że koniecznie chce się wybrać na koncert Violetty Villas. Oczywiście zgodziłem się. Ku naszej rozpaczy koncert odwołano. Wówczas Błoński zaproponował, że w tym wypadku musimy to złe wrażenie natychmiast zatrzeć, najlepiej pijąc wódkę i słuchając muzyki rozrywkowej z płyt. Taki jest właśnie profesor Błoński! - śmieje się Józef Opalski, dodając: - No i przypominam, że swego czasu dostał nagrodę Piwnicy pod Baranami jako najgłośniej śmiejący się widz w kabarecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji