Artykuły

Józef Pieracki: Chadzałam własnymi ścieżkami

W środowisku ceniono go za profesjonalizm. Uchodził za aktora prestiżowego, który byle jakiej roli nie przyjmie. Do tego był niezwykle skromnym, opanowanym i sympatycznym człowiekiem.

Doskonała aparycja, nienaganny styl i finezyjna gra aktorska, nawet jeśli to były role drugoplanowe. W serialu "Przygody psa Cywila" Józef Pieracki wcielił się w sympatycznego weterynarza zakładu tresury. To dzięki jego pomocy i zaangażowaniu sierżant Walczak (Krzysztof Litwin) nie tylko zaczął rozumieć charakter Cywila, ale też zaprzyjaźnił się z nim. Józef Pieracki miał już wówczas za sobą bogatą filmografię, jak chociażby: "Popiół i diament", "Kalosze szczęścia"," Jak być kochaną" czy "Polowanie na muchy".

W środowisku ceniono go za profesjonalizm. Uchodził za aktora prestiżowego, który byle jakiej roli nie przyjmie. Do tego był niezwykle skromnym, opanowanym i sympatycznym człowiekiem.

- Praca z nim była ogromną przyjemnością. Nie przeszkadzało mu, że nie gra pierwszych skrzypiec, bo kochał ten zawód i był jemu niezwykle oddany - wspominał po latach reżyser "Przygód psa Cywila", Krzysztof Szmagier.

Zanim odkrył w sobie aktorską pasję, ukończył przed wojną studia na Wydziale Prawa i Ekonomii Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie. Wtedy też odezwała się w nim niespokojna dusza artysty.

To właśnie w Lublinie w lipcu 1945 roku zadebiutował na scenie Teatru Domu Żołnierza. Nie mógł jednak długo usiedzieć w jednym miejscu. Podjął pracę w Teatrze Miejskim w Świdnicy. Spędził w nim cztery lata, zdobywając, już jako dojrzały mężczyzna, dyplom z aktorstwa. Wtedy na dobre rozwinął skrzydła, zmieniając teatry częściej niż role. Po wrocławskim Teatrze Dramatycznym, zatrzymał się w Opolu, by na stałe osiąść w Warszawie. Tu, w Teatrze Nowym, pracował aż do śmierci, do sierpnia 1988 roku.

Nie udzielał się towarzysko, żył nieco na uboczu. Chadzał własnymi ścieżkami i nie znosił rozpychania się łokciami w pogoni za rolą. Prawie nie udzielał wywiadów. Nawet my, aktorzy, niewiele wiedzieliśmy o jego życiu prywatnym. Gdyby żył w obecnych czasach, z pewnością nie zostałby celebrytą. Może dlatego do dzisiaj uważany jest za aktora nieco zapomnianego - wspomina Krzysztof Kiersznowski (54), który poznał go w trakcie zdjęć do "Latarnika" w 1976 roku. W adaptacji noweli Henryka Sienkiewicza Józef Pieracki wcielił się w tytułową postać. - Na planie odnoszono sio do niego z szacunkiem. Był świetnym aktorem, a ja wtedy studentem. Czułem przerażenie, że będę musiał z nim grać. Te obawy okazały się nieuzasadnione. Byt wobec mnie niezwykle opiekuńczy, jak ojciec - dodaje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji