Artykuły

Aktorka - lokomotywa

Grała Annę Walentynowicz w "Wałęsie" Zadary, była córką Horodniczego w "Rewizorze" Klaty i Ochockim w "Lalce" Farugi. KAROLINA ADAMCZYK rozpoczyna swój drugi sezon w Teatrze Powszechnym. Od soboty będziemy mogli oglądać ją w spektaklu "Lilia Weneda" w reżyserii Michała Zadary. Jako Rozę Wenedę - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Kiedy przygotowywała się do roli Poliny w "Szczurach" Mai Kleczewskiej, spotykała się z ukraińską sprzątaczką pracującą w Warszawie. - To było fantastyczne zadanie, nie pracowałam tak jeszcze: żywy człowiek zgodził się oddać mojej bohaterce swoją osobowość. Czułam się trochę jak wampir, jakbym wypijała pani Ani krew - mówi Karolina Adamczyk.

Dzięki tym rozmowom zbudowała przejmującą postać kobiety, która łączy w sobie hardość osoby znającej swoją wartość z zagubieniem w nowym świecie, w zasadach, jakimi żyją stołeczni mieszczanie - celebryci. Z kolei w "Lalce" twórcy adaptacji Paweł Sztarbowski i reżyser Wojtek Faruga przepisali dla niej postać Ochockiego. - Ochocki przez wielkość swojego intelektu i generalnie - wiarę w ludzki umysł zatracił uważność dla własnego ciała, dlatego u nas jest nie tylko kobieta, ale też postacią ułomną fizycznie - opowiada aktorka.

Aktorska intuicja

Warszawscy widzowie znają ją również z wcześniejszych ról, które mogliśmy oglądać w spektaklach pokazywanych podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych. Pochodząca z Bydgoszczy Karolina Adamczyk skończyła Studium Aktorskie przy Teatrze im. Baduszkowej w Gdyni. Już podczas studiów zaczęła występować w Teatrze Miejskim i dostawać propozycje z innych miast. Ma dobrą intuicję - wybierała te teatry, o których za chwilę robiło się głośno - Szaniawskiego w Wałbrzychu, Wybrzeże w Gdańsku czy Polski w Bydgoszczy. W "Rewizorze" Jana Klaty była Córką Horodniczego, w "Wałęsie" Michała Zadary - Anną Walentynowicz, Eleonorą w "Sprawie Dantona" Pawła Łysaka. - W pracy w teatrze przychodzi taki moment, kiedy zaczynam czuć się "bezpiecznie" - wyczerpuje się dla mnie energia danego miejsca - wtedy trzeba zmienić kierunek. Podejmuję to ryzyko. Nie boję się zmian, bo w moim zawodzie są one bardzo otwierające i ekscytujące. Nawet teraz, gdy oznacza to dla mnie organizację przeprowadzki całej rodziny. Moja droga przez ostatnie lata była wypadkową szczęścia i pewnej intuicji - opowiada Karolina Adamczyk. Sama miała niemały wkład w rozwój miejsc, w których grała; doceniano tworzone przez nią role. "Jej aktorstwo jest jak lokomotywa pod parą: emocjonalne, napięte, zmysłowe, czasem lirycznie czułe, kiedy indziej podjeżdżające pod granice histerii lub skręcające w ostrą groteskę i wygłup. (...) Są tacy aktorzy-baterie, z których widowisko czerpie energię, nawet niekoniecznie wysuwając ich na pierwszy plan" - pisał o aktorce krytyk Jacek Sieradzki.

Słowacki w latach 40. XX wieku

W sobotę w Teatrze Powszechnym premiera spektaklu "Lilia Weneda" na podstawie sztuki Juliusza Słowackiego w reżyserii Michała Zadary. Karolina Adamczyk zagra Rozę Wenedę.

- To jedyna postać w tym dramacie, która, zdawać by się mogło, wie, jak zakończy się cały konflikt. Mało tego, przepowiada przyjście mściciela. I tak też się staje. Słowacki wyobrażał ją sobie jako wieszczkę, czarownicę. My interpretujemy ją jako kogoś obdarzonego intuiq'ą i osobę, dla której bardzo ważne jest przetrwanie narodu, walczy o zachowanie jego ducha w przyszłych pokoleniach. Ale nie jest to krystaliczna postać, popełnia błędy, boi się, mimo to dalej walczy - opowiada Karolina Adamczyk. - Najciekawsze jest dla mnie to, że Roza nie skupia się na losie jednostek, nawet siostry, braci, rodziny - jest pogodzona z tym, że oni zginą, ale wierzy, że stoi za tym wyższa, ważniejsza idea - mówi.

Akcja sztuki została przeniesiona w lata 40. XX wieku, czasy okupacji. Jednak jak zastrzega aktorka, na scenie nie zobaczymy dosłownych odniesień do tej dekady.

- Nie będzie orła na ramieniu kostiumu, nie przypieczętujemy czasu akcji emblematami. U Słowackiego Polacy walczą z Polakami i to jest sedno tego, o czym opowiadamy. Kim jest ten naród, który od zarania sam się ze sobą spiera?

Teatr Powszechny, "Lilia Weneda" Juliusza Słowackiego, reżyseria -Michał Zadara, dramaturgia - Anna Czerniawska, scenografia - Robert Rumas, kostiumy - Arek Ślesiński, światło - Artur Sienicki. Występują m.in.: Karolina Adamczyk, Arkadiusz Brykalski, Paulina Holtz, Edward Linde-Lubaszenko, Barbara Wysocka, Bartosz Porczyk. Premiera: 29 sierpnia, godz. 19. Spektakl jest koprodukcja Teatru Powszechnego i grupy CENTRALA.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji