Artykuły

Szajny - szkoła myślenia

Nieomal od dwóch lat w Warszawie działa założony przez Józefa Szajnę In­stytut Sztuki Teatralnej "Studio". In­stytut, którego działalność prowadzona jest równocześnie w trzech kierunkach: przedsta­wienia teatralnego - spektaklu, studium scenograficznego i Manifestacji, owych głoś­nych już w Warszawie ekspozycji plastycz­nych, na których Szajna prezentuje 25 ar­tystów. Szajna, niczym rolnik zasiewający ziarno, wie, jaki odnajdzie plon. Chodzi w tym teatrze przede wszystkim o konkretne propozycje artystyczne. To prawda, że spek­takle w Teatrze "Studio" to spektakle, w których rzeczywiście wszystko może się zda­rzyć, bo jest to teatr agresywny, ale totalnie wypowiadający się przeciwko agresji i prze­mocy, bo jest to teatr wciąż nowy, ale nie nowoczesny. Nowoczesność to pustosłowie, a aktualnie rozwijająca się w teatrze nowość - to konkret artystyczny. Oczywiście, że tak pojęty teatr musi wzbudzać kontrowersje, zwłaszcza u tych, którzy przyzwyczaili się do teatru ilustracyjnego. Szajna wyznaje przecież zasadę, że myśleć cudzymi myślami, to znaczy nie myśleć, dlatego (próbuje to, co dotychczas określano mianem formy teatralnej przełożyć na język metaczasu. Jego każde wydarzenie sceniczne (to adekwatniejsze określenie niż przedstawienie) jest zawsze re­pliką przeciw czemuś. Nowa premiera Teatru "Studio": "GULGUTIERA" jest rzeczywiście zwyczajnym ble, ble, ble, ale jest to obraz naszych waśni i kłótni, obraz bełkotu intelek­tualnego tak specyficznie przylegającego do naszego współczesnego nowomieszczańskiego modelu życia. Niektórzy krytycy usiłowali do­szukać się w tekście Marii Czanerle i Józefa Szajny ciągów fabularnych; bezskutecznie - podczas gdy jest w tej sztuce z niezwykłą zrę­cznością zarysowany obraz, przedmiot, kształt zaledwie; pada określona ilość słów, wytwa­rza się nastrój konsternacji, zażenowania, zdu­mienia.

"O to, właśnie tak! To zmusza do myślenia - powiada dyrektor Józef Szajna, któremu postanowiłem złożyć wizytę prosząc o kilka słów dotyczących "Gulgutiery", co ubogaci­łoby felieton - powiada pan, iż mówią, że przedstawianie to jest niejako ukoronowaniem i oratorium poetyki mego teatru? Może. Ale nie boję się podsumowań. Robiono to już wielokrotnie po każdej mojej sztuce, przecież w każdym nowym dziele ten sam artysta odnajduje siebie inaczej. Obecnie Oskar Hansen wraz z zespołem projektantów przystą­pił do generalnej przebudowy pałacowego wnętrza mego teatru. Zerwana zostanie kon­wencja: scena - widownia, a co za tym idzie aktor - widz. W tę nową przestrzeń trzeba będzie wbudować nowy sposób przeżywania sztuki przez nową generację młodych, tych, którzy z nawyku teatralnego nie czynią sobie przywilejów. Powstanie "Teatr Myśli". On to musi być prowokacją do działania, bo sztuka jest dzisiaj bardziej emocją, a winna być także syntezą tego, co wydaje się najprostsze w codziennym życiu człowieka. Ja jestem również za i przeciw. PRZECIW gadulstwu, puszeniu się, ilustracyjnemu sposobowi poj­mowania sztuki, ZA korespondencją myśli i czynu. Za pytaniami, które teatr wciąż swoim widzom powinien stawiać".

Muszę przyznać, że rozmowa z Szajną, dy­rektorem jednego z najtrudniejszych teatrów w Polsce, Teatru "Studio", pomogła mi w zrozumieniu zasad funkcjonowania tego In­stytutu Teatralnego, uczącego niełatwej sztu­ki myślenia.

Mam nadzieję, że "Gulgutiera", a także no­wa premiera w tym teatrze "Księżniczka Amalfi", sztuki Webstera w tłumaczeniu M. Słomczyńskiego, reż. przez Anglika Colin George'a będzie prowokacją artystyczną, któ­rą odważam się Czytelnikom naszego Tygod­nika z całego serca polecić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji