Artykuły

Duch Haliny Lubicz jest tu dalej obecny

- Halina Lubicz nauczyła nas, by w życiu nie zakładać masek. Bo jesteśmy takimi samymi ludźmi - mówi dyrektor Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze, Robert Czechowski. - Mój gabinet od ośmiu lat znajduje się w sali nazwanej imieniem pani Haliny Lubicz. Nie bez powodu, to właśnie tu, w 62. roku, zaczęła pilotować scenę lalkową dla dzieci.

Na zielonogórskim osiedlu Zacisze niewielu ludzi znało lub chociaż kojarzyło naszą kolejną bohaterkę Halinę Lubicz.

- Przyznam, że nie wiem, kim ona była. W pierwszej chwili skojarzyła mi się z jakąś pisarką. Chociaż, szczerze mówiąc, chyba większości ludzi nazwisko Lubicz kojarzy się jednoznacznie z serialową rodziną. Nawet ze znajomymi śmialiśmy się, że postać z "Klanu" ma swoje rondo - mówi pani Marzena.

Inne osoby miały nawet pomysł, żeby przy rondach ustawić tablice informacyjne, z krótką biografią postaci. - Myślę, że taka tablica to niewielki wydatek dla miasta, a jaka byłaby pożyteczna - mówi Alicja Majchrzak. - Jest kilka rond w mieście, które noszą jakieś imię, a rzadko kiedy człowiek pamięta po powrocie do domu, żeby sprawdzić, kim była dana postać - dodaje A. Majchrzak.

No więc kim właściwie była Halina Lubicz, skoro już wiemy, że nie zagrała w serialu i nie była pisarką? O to zapytaliśmy Roberta Czechowskiego, dyrektora Teatru Lubuskiego.

- Mój gabinet dyrektorski od ośmiu lat znajduje się w sali nazwanej imieniem pani Haliny Lubicz. Nie bez powodu, to właśnie tu, w 62. roku, zaczęła pilotować scenę lalkową dla dzieci. Nazywało się to teatr "Cudaczek" i było odnogą działalności teatru dramatycznego - mówi dyrektor Czechowski. - Jestem synem lalkarzy, więc to, co robiła Halina Lubicz, ma dla mnie szczególne znaczenie. Wiem, ile znaczy dla dziecka dobrze zrobiony spektakl.

Jak podkreśla Czechowski, szkoła nie jest w stanie tak pobudzić wyobraźni dziecka jak teatr, muzeum czy filharmonia. Pani Lubicz zostanie zapamiętana w historii zielonogórskiego teatru przede wszystkim jako aktorka pracująca w nim 20 lat oraz pierwsza szefowa teatru dla dzieci pod nazwą "Cudaczek".

Była szefową w sezonie 1962-63. Potem jeszcze reżyserowała, będąc jednocześnie aktorką dramatyczną. Nie można zapomnieć również o jej grze aktorskiej. Pozytywne recenzje, które zachowały się z tamtych czasów, świadczą o tym najlepiej.

- Chwała jej i wielki szacunek za całą działalność. Proszę mi uwierzyć, że ducha pani Haliny czuć w tych murach, jest tu dalej obecny - przyznaje Robert Czechowski.

Jeśli i Wam przychodzą na myśl osoby, które warto byłoby uhonorować poprzez nadanie ich imienia rondu, to serdecznie zachęcamy do kontaktu z naszą redakcją - telefonicznie pod numerem 68 324 88 34 oraz drogą elektroniczną pod adresem pnijaki@gazeta lubuska.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji