Artykuły

Barbara Bargiełowska: Rywalka Ireny Eichlerówny?

- Co zostało z teatru? Wspomnienie prawdziwego szczęścia, gdy człowiek stoi za kulisami i za chwilę ma wyjść na scenę - mówi aktorka Barbara Bargiełowska.

Nigdy nie uciekniemy od naszego przeznaczenia?

Takich aktorek się nie zapomina: "Wyrok", "Odwiedziny prezydenta", "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Zosia", "Człowiek z M3", "Paragon gola", "Agent nr 1", "Punkty za pochodzenie", "Jeśli się odnajdziemy"... Równie długo można wymieniać seriale i spektakle Teatru Telewizji. Ponieważ Barbara Bargiełowska nie lubi żyć przeszłością, to my przypominamy, że oglądaliśmy ją też w spektaklach Teatru Telewizji i w Teatrze Sensacji "Kobra".

Doświadczyła nas wojna okrutnie

Dlaczego chciała zostać aktorką? Akurat w jej przypadku odpowiedź jest prosta. Wywodzi się z domu o artystycznym rodowodzie. Mama pani Barbary, Antonina Dutkiewicz, skończyła konserwatorium. Przed wojną była solistką Teatru Wielkiego Opery i Baletu w Warszawie. Ojciec Bolesław śpiewał w chórze w kościele Karola Boromeusza. - Tam się dziadkowie poznali - mówi córka aktorki Idalia.

Z paniami spotykamy się w Domu Aktora w Skolimowie, gdzie od roku mieszka Barbara Bargiełowska. Czy może być lepsze miejsce, by - jednak - wrócić do wspomnień? - Z opowieści rodzinnych wiem, że o rękę babci ubiegał się też inny adorator. Różnili się temperamentem. Bolesław, czyli dziadek, w obecności mamy babci Antoniny - Barbary Nurkiewicz, czuł się swobodnie. Będąc sam na sam z ukochaną zachowywał się powściągliwie. Amant nr 2 postępował odwrotnie. Prababcia odradzała babci Bolesława. Nie posłuchała - śmieje się.

Jak potoczyło się życie Antoniny i Bolesława? - Pobrali się po kilku miesiącach. Urodziła się Jadwiga, potem Jerzy, na końcu w 1934 roku ja - mówi pani Barbara. - Miałam szczęście urodzić się w kochającym się domu. To dla mnie wartość, coś, co daje siłę. Mama wykazywała zrozumienie do tego, co czuję i czego pragnę. Ojciec też poświęcał nam wiele czasu.

- Normalny świat runął, gdy zaczęła się wojna - wspomina. - Każda polska rodzina ma w sobie pamięć tamtych dni. Nas los doświadczył okrutnie. W Powstaniu straciłam ojca i rodzeństwo. Ojciec, żołnierz AK, przemycał żywność i lekarstwa do getta. Został ranny. Nie przeżył. Miał 38 lat. Brat Jerzy zaginał. Siostra miała 16 lat, gdy jako sanitariuszka wzięła udział w Powstaniu. Piękna, utalentowana, pisała wiersze. Poznała chłopaka, także powstańca. Postanowili się pobrać. Jednak mama nie zgodziła się na ślub. Jadzia zerwała zaręczyny i odebrała sobie życie - mówi pani Barbara.

Tylko gwiazda ma prawo do kwiatów

Świat musi toczyć się dalej. Po wojnie mama aktorki, by mieć prawo do służbowego mieszkania, pracowała w Zakładach Gazowniczych. Nie zrezygnowała ze sceny. Po pracy Antonina Dutkiewicz występowała w Teatrze Opery i Baletu przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. To właśnie w jej ślady postanowiła pójść po maturze Barbara.

Do warszawskiej PWST dostała się za pierwszym razem. Debiutowała na scenie Operetki Warszawskiej w 1958 r. rolą Anny w sztuce "Fajerwerk". Wejście w aktorski światek było niezwykłe. Pierwsze przedstawienie z jej udziałem nie odbyło się. Gdy grająca w spektaklu Beata Artemska zobaczyła bukiety dla debiutantki, postanowiła zerwać przedstawienie! - Tylko gwiazda ma prawo do kwiatów - tłumaczyła decyzję. Czy pani Barbara przypomniała sobie wtedy opinię wielkiego Aleksandra Zelwerowicza, który tak ocenił jej talent: - Są dwie utalentowane artystki: Barbara Dutkiewiczówna (panieńskie nazwisko p. Barbary - red.) i Irena Eichlerówna!

Przyjęli go na moje nieszczęście

- Marzenia o prawdziwych rolach dramatycznych można było najłatwiej zrealizować na prowincji. Wzięłam sobie do serca hasło krzewienia kultury w Polsce powiatowej i opuściłam Warszawę - śmieje się pani Barbara. Dwa sezony spędziła w teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. Trzy - w Teatrze im. A. Mickiewicza w Częstochowie. Grała m.in. Anielę w "Ślubach panieńskich", Kreuzę w "Medei". W 1962 r. na III Festiwalu Sztuk Współczesnych we Wrocławiu otrzymała nagrodę za rolę w przedstawieniu "Uciekła mi przepióreczka". Nagrodzono ją też za rolę Anki w sztuce "Garść piasku" na II Telewizyjnym Festiwalu Teatrów Dramatycznych. Gdy grała w Częstochowie Elizę Doolitle, otrzymała propozycję zagrania tej samej roli w warszawskim przedstawieniu "My Fair Lady" w Teatrze Komedia. Jakiś czas codziennie pokonywała trasę Częstochowa - Warszawa i odwrotnie, dźwigając dwa ciężkie kufry z kostiumami Elizy.

- Nie skłamię, jeśli powiem, że mój zawód przynosi więcej smutków, zwątpień, rozczarowań niż radości i satysfakcji. Jednak bez tego "zwariowanego wahadła" nasz zawód byłby mniej atrakcyjny, pociągający i twórczy. Jeśli chce się żyć i być w zawodzie, nie można bazować na osiągniętym prestiżu. Trzeba prowokować nowe satysfakcje i nowe rozczarowania - mówi pani Barbara. - Co zostało z teatru? Wspomnienie prawdziwego szczęścia, gdy człowiek stoi za kulisami i za chwilę ma wyjść na scenę.

Jakie satysfakcje i rozczarowania niosło jej życie? Daniela Bargiełowskiego poznała na studiach. - Na moje nieszczęście przyjęli go do PWST - śmieje się. Pobrali się. Na świat przyszła Idalia. - Mama zakochała się w tacie, ponieważ był podobny do wybitnego aktora Józefa Węgrzyna - śmieje się pani Idalia. - Zaś ideałem ojca była blondynka o klasycznej urodzie z włosami do pasa. Miałam 2 lata, kiedy rodzice rozstali się. Po rozwodzie mama natychmiast obcięła włosy i ufarbowała je na rudo.

Pani Idalia skończyła anglistykę. Przez wiele lat pracowała w amerykańskich liniach lotniczych. Obecnie w jednej z największych światowych korporacji, która czarteruje samoloty. Ma dwoje dzieci, czworo wnuków.

Daniel Bargiełowski jest nie tylko aktorem. Również pisarzem i reżyserem. Zrealizował dokument "Kelderari", opowiadający o życiu Romów. Był scenarzystą i reżyserem filmu "Zmyślone", w którym zadebiutował brat, Marek Bargiełowski. - W ciągu ostatnich 20 lat pasją taty było przedstawienie rzeczywistego obrazu Polski, zwłaszcza czasu II wojny światowej. Docierał do źródłowych informacji. Napisał 3-tomową książkę o generale Michale Tokarzewskim-Karaszewiczu. Jako pierwszy dotarł do materiałów sądowych Armii Polskiej na Wschodzie, poświęconych Zygmuntowi Berlingowi - powstała książka "Konterfekt Renegata". Ostatnim projektem taty miał być dokument poświęcony klęsce pod Lenino. Niestety, choroba pokrzyżowała plany - mówi pani Idalia.

Zamknęłam drzwi do przeszłości

Daniel Bargiełowski po rozwodzie ożenił się z Krystyną Brewińską, pisarką, m.in. autorką książki "Con amore", tłumaczką i reżyserką. Pani Barbara po raz drugi nie wyszła za mąż. Życie, najlepszy scenarzysta, napisało im zaskakującą pointę. Wszyscy mieszkają w Skolimowie. Krystyna i Daniel Bargiełowscy od kilku lat. Pani Barbara od roku. - Tutaj większość ciągnie za sobą przeszłość. Ja zamknęłam drzwi. Interesuję się polityką, śledzę programy publicystyczne - mówi pani Barbara.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji